Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Rolnicy ze Smolna Małego: Bobry niszczą nasze pola

Anna Chreptowicz
Władysław Rusewicz jest jednym z poszkodowanych rolników. Pokazał nam spustoszenie, jakie bobry zrobiły przy kanale.
Władysław Rusewicz jest jednym z poszkodowanych rolników. Pokazał nam spustoszenie, jakie bobry zrobiły przy kanale. Mariusz Kapała
- Będziemy wnioskować o zgodę na odstrzał bobrów. Nie możemy zostawić tych ludzi bez pomocy - mówi burmistrz Kargowej.

ZOBACZ ZDJĘCIA

- Bobry to urocze zwierzaki, ale dla nas to prawdziwe utrapienie - mówi Władysław Rusewicz, rolnik ze Smolna Małego. On, jak i 15 innych gospodarzy mają wielki problem z rozpoczęciem siewów. Powód? Działalność bobrów, które na pobliskim kanale pobudowały tamy spiętrzające wodę. W konsekwencji wylała się ona na otaczające kanał pola i zalała drogę dojazdową do Smolna Wielkiego. - Na pole też nie mam jak wjechać, bo rów ciągle pełny, sprzęt nie przejedzie, wszystko stoi - dodaje. Jedziemy na miejsce, żeby przyjrzeć się rozmiarowi szkód. Mijając okoliczne pola zauważamy zalegającą na nich wodę. W niektórych przypadkach woda tworzy wręcz niewielkie jeziorka. W takich warunkach o siewach nie ma nawet mowy.

Jak dowiadujemy się od mieszkańców, w Smolnie Małym żeruje około 50 bobrów. Są tak pracowite, że na trzykilometrowym odcinku kanału utworzyły aż 16 tam. - Zadzwoniliśmy po pracowników melioracji (chodzi o sulechowski inspektorat Lubuskiego Zarządu Melioracji i Urządzeń Wodnych - red.), bo do nich należy uzdatnianie tego kanału. Przyjechali, poburzyli te tamy, oczyścili też piach. Problem w tym, że już przez noc bobry rozpoczęły budowę kolejnych tam - mówi pan Władysław i przyznaje, że od trzech lat „walka” z bobrami przypomina syzyfową pracę.

Bobry pojawiły się w tych okolicach po wielkiej powodzi z 1997 roku. Najpierw żerowały na Obrzycy, później sprowadziły się również na kanał w Smolnie Małym. I zostały do dziś. - Jakie one muszą mieć silne te zęby, żeby takie ścinki zrobić! - dziwi się żona pana Władysława i pokazuje nam jedną ze ścinek. Nad kanałem widzimy również, że nawet najgrubsze, najpotężniejsze drzewo nie stanowi dla bobrów problemu.

Mimo że bobry są pod ochroną, obowiązuje prawo do ich odstrzału. - Ale co z tego, skoro u nas odstrzelili może z pięć. A mamy ich tu kilkadziesiąt. Z końcem lutego sezon na odstrzał się skończył. Niedługo zaczyna się okres rozrodczy i przybędzie młodych. I znów będziemy mieli problem - mówi pan Władysław. Spytany przez nas, czy tutejsi rolnicy starali się o odszkodowania, tylko macha ręką. - Jeden kolega próbował. Przez trzy miesiące jeździł z papierami do Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska w Gorzowie Wielkopolskim. Cały czas kazali mu coś dowozić, zmieniać. Aż w końcu dał sobie spokój, bo ma pilniejszą robotę niż stukilometrowe wycieczki.

Rolnikom zostało więc cierpliwie czekać, aż woda na polach opadnie i będą mogli przystąpić do rozpoczęcia siewów na swoich polach...

Jak złożyć wniosek?

Wnioski składane są w Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska w Gorzowie. Za ich przyjmowanie odpowiedzialny jest wydział ochrony przyrody i obszarów Natura 2000.
Wymagane dokumenty:

  • wniosek o odszkodowanie
  • mapa ewidencyjna z zaznaczeniem działki, na której wystąpiła szkoda
  • aktualny wypis z rejestru gruntów
  • ewentualnie umowa dzierżawy
  • upoważnienia od ew. współwłaścicieli
  • pozwolenie na budowę (w przypadku szkód wyrządzonych w obwałowaniach stawów rybnych) lub pozwolenie wodno-prawne (w przypadku korzystania z wód płynących).

ZOBACZ ZDJĘCIA

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska