Rosja blokuje swoim pilotom lotnictwa cywilnego możliwość znalezienia pracy poza granicami kraju

Jak dowiedział się rosyjski dziennik „Kommiersant”, pracę za granicą pilotom rosyjskim blokuje Federalna Agencja Lotnictwa Cywilnego „Rosawiacja”. To do jej kompetencji należy weryfikowanie kwalifikacji oraz stażu pilota, bez czego nie może on być zatrudniony przez żadną firmę na świecie, zajmującą się powietrznymi przewozami pasażerskimi.

„Uziemiono” połowę floty i odpowiednią liczbę pilotów

Od rozpoczęcia rosyjskiej inwazji na Ukrainę rosyjskie linie lotnicze objęte zostały sankcjami i zakazem wykonywania lotów do Unii Europejskiej, USA oraz wielu innych krajów. Zmusiło to branżę do „uziemienia” około połowy pasażerskiej floty powietrznej, której część jest wykorzystywana w charakterze magazynów części zapasowych do remontowania latających maszyn.

Wraz z samolotami „uziemieni” okazali się także ich piloci, którzy zaczęli szukać zastosowania dla swoich unikatowych kwalifikacji u konkurentów zagranicznych.

„Rosawiacja” udaje Greka

Jak szacują rosyjscy specjaliści w branży lotnictwa bezskuteczną próbę zmiany miejsca zatrudnienia z linii rosyjskich na zagraniczne mogło podjąć nawet kilkuset rosyjskich pilotów. Większość nie podpisała jednak umowy z zagranicznym pracodawcą. Powodem zawsze był bowiem brak weryfikacji danych o stażu pracy pilota, wylatanych przez niego godzinach oraz o dacie otrzymania i terminie ważności legitymacji pilota.

Wszystkie te dane w ramach rutynowej standardowej procedury powinna udostępniać rządowa Agencja Lotnictwa Cywilnego „Rosawiacja”. Ta jednak, albo odmawiała udostępnienia danych, albo ignorowała kierowane do niej zapytania od zagranicznych linii lotniczych.

Rosyjski związek zawodowy lotnictwa cywilnego twierdzi, że rosyjscy piloci ze względu na swoje kwalifikacje są wysoko cenieni przez zagranicznych pracodawców. Od początku marca linie lotnicze z Azji Południowo-Wschodniej oraz z Turcji skierowały do rosyjskich pilotów około 600 ofert pracy. Skorzystać z propozycji udało się jednak zaledwie około 100 lotnikom.

Niektóre rosyjskie linie lotnicze próbują oszukać Rosawiację i wyręczyć swoich „uziemianych” pilotów, delegując ich do pracy u swoich zagranicznych partnerów pod pretekstem wymiany doświadczeń i doskonalenia języka angielskiego. Jednak w większości przypadków zatrudnienie za granicą dla zwolnionego z pracy pilota rosyjskiego pozostaje zadaniem niewykonalnym.

Subsydium rządowe ustabilizowało spadek liczby pasażerów
Pasażerscy przewoźnicy powietrzni w Rosji zaczęli kierować do tak zwanej „poczekalni” zbytecznych pilotów wiosną bieżącego roku, kiedy skasowano większość lotów do Europy i Ameryki. W marcu liczba pasażerów przewożonych liniami lotniczymi spadła o 20 procent w stosunku do stanu sprzed roku. W kwietniu przepływ pasażerów zmniejszył się o jedną trzecią, a w maju nie poleciał każdy czwarty z ubiegłorocznych pasażerów. Sytuacja ustabilizowała się w czerwcu kiedy, według danych rosyjskiego Ministerstwa, spadek liczby pasażerów wyniósł 20 procent. Zatrzymanie kurczenia się przepływu pasażerskiego w rosyjskim lotnictwie cywilnym stało się możliwe dzięki subsydium rządowego wysokości 100 miliardów rubli, które pozwoliły na obniżenie cen biletów i zachęcenie Rosjan, aby aktywniej korzystali z lotów wewnętrznych.

Linie lotnicze, którym zależy na zachowaniu ekipy pilotów, szukają dla nich zastępczej pracy w strukturach firm, albo o połowę zmniejszają normę godzin, którą pilot powinien spędzić w locie, aby zatrudnić zagrożonego zwolnieniem kolegę.

Obniżenie pilotom godzin pracy w powietrzu odbija się negatywnie na ich pensjach, które od wybuchu wojny spadły średnio o 40 procent. Przy czym zarobki pilotów, specjalizujących się na lotach długodystansowych, na przykład, transatlantyckich, spadły jeszcze znaczniej.

To właśnie specjaliści od pilotowania szerokokadłubowych samolotów typu Boeing 777, czy Airbus A350/330, są najbardziej poszkodowani przez sankcje zachodnie, nałożone na Rosję za wojnę rozpętaną na Ukrainie.