Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Rosjanie znowu szturmowali bunkry MRU

Dariusz Brożek
Dariusz Brożek
Kilkaset osób obejrzało inscenizację batalistyczną, która była najbardziej widowiskowym akordem XIII Rajdu Karabanowa. Kolejnymi atrakcjami dla miłośników militariów i historii był transporter opancerzony rosomak o broń międzyrzeckich żołnierzy, rajd samochodów terenowych, prelekcja na temat międzyrzeckich fortyfikacji i możliwość zwiedzenia za darmo bunkra nr 717 w Pniewie.

Rajdy między Pniewem i Wysoką od kilkunastu lat upamiętniają radzieckich pancerniaków, którzy w nocy z 29 na 30 stycznia 1945 r. przedarli się na tym odcinku przez fortyfikacje Międzyrzeckiego Rejonu Umocnionego. Ich patronem jest mjr Alieksiej Karabanow, który zginął w Wysokiej.

Pierwszym akordem imprezy był przejazd kolumny pojazdów do Wysokiej, gdzie burmistrz Remigiusz Lorenz razem z dyrektorem muzeum fortyfikacji i nietoperzy Leszkiem Lisieckim złożyli wiązankę kwiatów przed pomnikiem radzieckiego oficera. Potem uczestnicy wrócili do Pniewa, gdzie odbyło się widowisko nawiązujące do wydarzeń w naszym regionie z przełomu stycznia i lutego 1945 r, kiedy Rosjanie przełamali w okolicach Trzciela, Pszczewa i Wierzbna przedwojenną granicę polsko-niemiecką. Nie odnosiło się jednak do samych bunkrów, gdyż poza zakończoną śmiercią Karabanowa potyczką w Wysokiej i walkami o Lisą Górę, czerwonoarmiści przeszli przez nie jak przez masło.

Inscenizację obejrzało kilkaset osób. Przeważali międzyrzeczanie, ale do Pniewa przyjechało też wielu pasjonatów historii z ościennych powiatów. W walczących ze sobą Rosjan i Niemców wcieliło się około stu miłośników historii i militariów. Ubrani w kopie mundurów i uzbrojeni w repliki broni z tamtego okresu Przeważali gorzowianie, ale po stronie obrońców było też kilku Niemców, którzy przed bitwą – podobnie jak miejscowi urzędnicy – złożyli kwiaty przed pomnikiem Karabanowa.

Początek ślimaczył się jak przysłowiowe flaki z olejem. Np. aż kilka minut widzowie oglądali… przejazd rowerem niemieckiego volkssturmisty, który śpieszył na pomoc żołnierzom z regularnych oddziałów. Akcja nabrała tempa, kiedy po radzieckich zwiadowcach na łąkę przy muzeum fortyfikacji wjechał czołg T-34/85. Szturm na niemieckie pozycje koło bunkra nr 717 poprzedził też atak artyleryjski, pozorowany przez eksplozje materiałów pirotechnicznych. Było głośno, nad działką forteczną unosiły się kłęby dymu, salwy karabinów i echa detonacji.

„Niemcom” udało się zniszczyć radziecki czołg. Natarcia jednak nie powstrzymali. „Czerwonoarmiści” wpierw wypadli obrońców z linii zapór przeciwczołgowych, a potem zajęli ostatnie stanowiska obrońców.

Ostatnie salwy nie zakończyły jednak imprezy. Kolejną atrakcją było stanowisko, na którym swoje karabiny prezentowali żołnierze międzyrzeckiej brygady. Ciekawscy mogli tam zobaczyć szybkostrzelny granatnik oraz wejść do środka transportera rosomak. Miłośnicy fortyfikacji zwiedzali za darmo bunkier nr 717, podczas gdy pasjonaci ekstremalnych wycieczek mieli okazje przetestować swoje terenówki podczas rajdu bezdrożami wzdłuż linii bunkrów.

Bunkry MRU wybudowano w latach 1934-48. Miały bronić wschodnich rubieży Trzeciej rzeszy przed atakiem ze strony Polski. Pod koniec drugiej wojny nie spełniły pokładanych w nich nadziei. Rosjanie przebili się przez nie bez większych walk i strat.

Rajd Karabanowa jest mało znanym, ale arcyciekawym epizodem z końca drugiej wojny światowej. Radzieccy czołgiści pod osłona nocy przejechali przez główną linię MRU. Po potyczce w Wysokiej ruszyli na zachód i zatrzymali się dopiero za Sulęcinem, gdzie zabrakło im paliwa. Po drodze zdemolowali kilka oddziałów Niemców wywołali panikę wśród niemieckiej ludności w całym regionie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska