Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Rośnie nam Taneczna Góra

Agata Ceglińska 068 324 88 54 [email protected]
Natalia Madejczyk poprowadziła treningi dla początkujących, którzy dopiero zaczynają swoją przygodę z tańcem.
Natalia Madejczyk poprowadziła treningi dla początkujących, którzy dopiero zaczynają swoją przygodę z tańcem. fot. Krzysztof Kubasiewicz
Na zajęcia z finalistką pierwszej edycji telewizyjnego programu "You Can Dance" Natalią Madejczyk przyszły tłumy początkujących. Skąd u nas taki pęd do tańca?

Artystkę do Winnego Grodu zaprosił Filip Czeszyk, szef Studia Tańca "Trans". Przedsięwzięcie z założenia było skierowane do osób, które nie miały dotąd styczności z hip - hopem. - Dzieciaki, które się zgłaszają mówią, że chciałyby zobaczyć, o co w tym chodzi - uśmiecha się Agnieszka Bil, która zapisywała uczestników na zajęcia. - Wiadomo, że popularna osoba przyciąga. Ludzie chcą tańczyć jak ich idole.

Na naukę trzeba czasu

Dziesięcioletnia Ania przyszła na trening z rodzicami. - Córka lubi być aktywna - mówi mama Joanna Piaskowska - Dwa lata trenowała aikido, jeździ konno. Teraz chciała spróbować czegoś nowego. Jak na pierwsze zajęcia, chyba idzie jej nieźle.

- Każdy chce zaskakiwać - twierdzi Iga Nowak. - Dlatego choć wcześniej tańczyłam balet, dzisiaj jestem na hip - hopie. Muszę przyznać, że nie jest łatwo się przestawić, ale i tak mi się podobało.

Trenerzy przekonują, że żeby złapać czyjś styl trzeba czasu. Ale zacząć tańczyć można w każdym wieku. - Choć wiadomo, że jeśli ktoś myśli o zawodowstwie, to im szybciej, tym lepiej - tłumaczy Natalia Madejczyk. - I ważna rzecz, nie można zrażać się po pierwszych zajęciach. Na początku wydaje się, że tempo jest za szybkie, myli się prawa i lewa strona, ale trening czyni mistrza.

To nie wstyd tańczyć

Po popularyzacji telewizyjnych programów tanecznych rozruszała się cała Polska. Taniec przestał być tematem wąskiej grupy "wtajemniczonych". Okazuje się, że nielicznie dotąd reprezentowana w branży grupa chłopców rośnie w siłę. Panowie zobaczyli, że taniec nie jest "obciachem".

- Na zajęcia z Natalią przyszedłem również przez jej sławę - przyznaje Kamil Kozłowski. - Skoro udało się jej odnieść sukces, dojść do czegoś, to musi coś w sobie mieć, wyróżniać się.
- Przyszła do nas moda na taniec, ale i zdrowie - mówi Natalia. - Poza tym młodzi ludzie szukają nowych znajomych, nawiązują przyjaźnie.

Jeśli zainteresowanie tańcem się utrzyma, to może już wkrótce będziemy mogli zmienić nazwę miasta. Czeka nas nie Zielona, a Taneczna Góra?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska