Gęstnieje atmosfera wśród miejskich seniorów. Ponad pięćdziesiąt starszych osób przyszło na spotkanie z reporterem "GL". Ci, którzy się pojawili, nie kryli wzburzenia wobec postawy prezes miejscowego związku emerytów i rencistów.
Tak dalej być nie może
- Nie mamy żadnych praw. Same obowiązki. Nie możemy brać udziału w spotkaniach sprawozdawczych. Z własnych pieniędzy musimy organizować spotkania ze znanymi osobami, chociaż regularnie płacimy składki. Tak dalej być nie może - złościł się Michał Ciesielski.
Inne osoby również nie kryły żalu. Najbardziej emeryci byli zbulwersowani tym, że pani prezes zamknęła świetlicę. - Dlatego między innymi spotykamy się w sali związku niewidomych. Nasza zamknięta jest na cztery spusty. Szefowa zmieniła zamki w drzwiach i zabrała klucz. To są rządy autokratyczne. Chcemy, żeby pani prezes odeszła - oburzali się ludzie.
Nieprawdziwe paszkwile
Barbara Dziendzielewska, która zajmuje się amatorsko malarstwem, przestała się udzielać w związku właśnie ze względu na panią prezes.
- Nie da się z nią współpracować. Ona nie pomaga, a wręcz przeszkadza w organizowaniu rozmaitych imprez. Ucina wszelką inicjatywę. Szkoda, bo ludzi chętnych do działania jest wielu - uważa Dziendzielewska.
Inni emeryci są bardziej dosadni. Mówią wprost: - Szefowa stosuje mobbing i psychiczny terror!
Sama pani prezes jest zaskoczona atakami na swoją osobę. Jej zdaniem sytuacja w związku jest... rodzinna.
- Nie wiem skąd się bierze złość ludzi. Wczoraj kilka osób było u mnie. Wszystko wydaje się w jak najlepszym porządku. A na paszkwile nawet nie wiem jak odpowiadać. One nie są prawdą - odpowiada Leokadia Kuczyńska.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?