Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Rozmowa z Dariuszem Aleksandrem Rymarem

Zbigniew Borek 0 95 722 57 72 [email protected]
Ma 45 lat, ukończył historię na Uniwersytecie Adama Mickiewicza, doktorat zrobił na Uniwersytecie Zielonogórskim. Praca „Gorzów Wlkp. w latach 1945-98” przyniosła mu lubuski wawrzyn naukowy. Interesuje się „oczywiście historią”, kibicuje reprezentacji kraju, szczególnie w siatkówce i piłce nożnej, w Gorzowie chodzi na żeńskiego kosza.
Ma 45 lat, ukończył historię na Uniwersytecie Adama Mickiewicza, doktorat zrobił na Uniwersytecie Zielonogórskim. Praca „Gorzów Wlkp. w latach 1945-98” przyniosła mu lubuski wawrzyn naukowy. Interesuje się „oczywiście historią”, kibicuje reprezentacji kraju, szczególnie w siatkówce i piłce nożnej, w Gorzowie chodzi na żeńskiego kosza. fot. Kazimierz Ligocki
- 1 stycznia minęło 10 lat od powołania Lubuskiego. Czuje się pan Lubuszaninem? - Jak przyjechałem do Gorzowa na początku lat 90., nie spotkałem nikogo, kto by tak o sobie powiedział. Dziś coraz więcej ludzi mówi o sobie "jestem gorzowianinem", ale zaraz potem "jestem Lubuszaninem". Gorzowianie zaczynają się z regionem utożsamiać. Mamy choćby Lubuski Urząd Wojewódzki czy most Lubuski. Wcześniej w Gorzowie takich nazw nie było.

- Dlaczego?
- Wszystko, co lubuskie kojarzyło się z Zieloną Górą.

- Takich doznaliśmy krzywd we wspólnym województwie?
- Nie chodzi o krzywdy, tylko o postrzeganie regionu. Dla zielonogórzan historia regionu lubuskiego zaczyna się w 1950 r., z chwilą powołania w Zielonej Górze stolicy. W Gorzowie powszechne jest przekonanie, że woj. lubuskie powstało pięć lat wcześniej. Zręby polskiej administracji dla regionu powstawały w 1945 r. w Gorzowie. Nasze miasto było centralnie położone, bo region lubuski obejmował Piłę, a powiaty na południe od Zielonej Góry podlegały Wrocławiowi. W listopadzie 1946 r. to u nas powstała ekspozytura poznańskiego Urzędu Wojewódzkiego. W Gorzowie organizowano lubuskie dożynki, tydzień ziem odzyskanych, tu gościliśmy dygnitarzy rządowych i kościelnych. Jeszcze w 1949 r. władze w Gorzowie były absolutnie pewne, że stolica nowego regionu znajdzie się właśnie tutaj.

- Jak doszło do tego, że w 1950 r. stolicą została Zielona Góra?
- Zyskała przy okazji centralne położenie, bo Piła trafiła do Wielkopolski, a z woj. wrocławskiego przyłączono do woj. zielonogórskiego część południowych powiatów. Do dziś wielu gorzowian uważa, że Zielona Góra "ukradła" nam stolicę, ale nikt dokładnie nie wie, jakim cudem. Krążą różne hipotezy m.in. taka, że stalinowskie władze kraju chciały dokonać wymiany kadr, a nie ma ku temu lepszej okazji niż reorganizacja. Inna hipoteza zakłada, że komuniści chcieli osłabić Gorzów, bo tu znajdowała się stolica wielkiej, obejmującej jedną siódmą kraju, m.in. Szczecin, administracji kościelnej.

- Zenon Bauer, ówczesny prezydent Gorzowa, twierdzi, że w latach 60. zielonogórzanie chcieli zabrać nam nawet tramwaje.
- Pomysł, żeby tramwaje jako zbyt drogie i nieefektywne zlikwidować - nie tylko w Gorzowie - nie powstał w Zielonej Górze, lecz w ministerstwie gospodarki komunalnej. Wojewódzka Rada Narodowa w Zielonej Górze nie miała z tym nic wspólnego, wręcz broniła gorzowskich tramwajów. I są na to dokumenty.

- Skąd wobec tego dość powszechne poczucie krzywdy wśród gorzowian?
- Od 1950 r. instytucje z przymiotnikiem "lubuski" w nazwie - choćby teatr czy muzeum - zaczęły powstawać w Zielonej Górze. Do zielonogórskiego szpitala zabrano z Gorzowa np. stół ortopedyczny. Do 1975 r. ugruntowało się w Gorzowie przekonanie, że lubuskie równa się zielonogórskie. Po utworzeniu odrębnych województw: gorzowskiego i zielonogórskiego, chyba tylko zasięg "Gazety Lubuskiej" wyznaczał region o takiej nazwie. W 1999 r., kiedy dzielono między oba miasta instyguje wojewódzkie w nowym regionie lubuskim, i Gorzów, i Zielona Góra nie były zadowolone. Skoro np. wojewódzkie komendy policji i straży pożarnej ulokowano w Gorzowie, to dla zielonogórzan było oczywiste, że tracą coś ważnego. W Gorzowie fatalnie odbierano decyzję pierwszego wojewody lubuskiego, warszawiaka Jana Majchrowskiego, żeby część instytucji ulokować w Zielonej Górze. Tutaj dominowało przekonanie, że skoro wojewoda ma siedzibę w Gorzowie, powinny tu być również wszystkie instytucje rządowe. O niektóre, jak urząd statystyczny, trwała walka, ale Gorzów ją przegrał.
- To znaczy, że Gorzów w woj. lubuskim stracił?
- Nie mielibyśmy żadnej szansy na taki prestiż, na tyle instytucji, a więc również miejsc pracy, gdybyśmy byli w Zachodniopomorskiem czy w Wielkopolsce. Niestety, porozumienie paradyskie, które dało początek regionowi lubuskiemu, niechcący zapoczątkowało też lubuską wojnę elit. W jej ramach Gorzów wygrał starcie o siedzibę TVP czy Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego, choć za siedzibę sądu zapłacił aż 17 mln zł. W wyniku tej wojny z Gorzowa do Zielonej Góry przeniesiono Agencję Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa, co w drugim kierunku nigdy nie miało miejsca. Teraz wątpliwe są losy ośrodka TVP w Gorzowie. Łatwiej mi będzie poczuć się Lubuszaninem, kiedy ważny polityk z południa powie: w interesie regionu jest to, żeby TVP miała swoją siedzibę w Gorzowie, a jak nie TVP, to taka to, a taka instytucja. Takiej postawy niestety nie widzę.

- Żaden polityk z północy nie powiedział też, że np. TVP w Gorzowie w interesie regionu powinna pozostać przy nazwie "lubuska"...
- Oczywiście, to powinno działać w obie strony. Bez zachowania równowagi obu stolic Lubuskie nie ma racji bytu. Stracą na tym nie tylko oba miasta, ale i mieszkańcy, bo odpłyną instytucje, a wraz z nimi wykwalifikowani pracownicy, zaczną nas też omijać inwestorzy.

- A my będziemy się zastanawiać, czy aby na pewno jesteśmy Wielkopolanami, czy Zachodnimi Pomorzanami, a może jednak Lubuszanami?
- Pewnie tak.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska