Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Rozmowy USA-Rosja w Genewie. Komentarz ministra dla Gazety Lubuskiej

OPRAC.: bt
Ten tydzień przyniesie rozjaśnienie pewnych spraw.
Ten tydzień przyniesie rozjaśnienie pewnych spraw. pixabay.com
Nadchodzące dni będą obfitować w spotkania na szczeblach państw i organizacji międzynarodowych, dotyczyć będą m.in. sytuacji na Ukrainie, w Europie Wschodniej. Polska przedstawi priorytety w OBWE. - Ważne jest dla nas, by dyskusja na temat sytuacji bezpieczeństwa w naszym regionie nie odbywała się z pominięciem Polski i innych aktorów tej części świata - mówi Gazecie Lubuskiej Marcin Przydacz, podsekretarz stanu w Ministerstwie Spraw Zagranicznych.

W Genewie trwają rozmowy Stanów Zjednoczonych z Rosją. Tematów nie brakuje.

To prawda, bo mamy kilka istotnych zdarzeń, bardzo ważnych z perspektywy polityki międzynarodowej, a przede wszystkim z perspektywy polityki bezpieczeństwa w naszej części Europy.
Będą rozmowy bilateralne amerykańsko-rosyjskie w Genewie, następnie Komisja NATO-Ukraina, która ma poprzedzać Radę NATO-Rosja. Do tego prezentacja polskich priorytetów w Organizacji Bezpieczeństwa i Współpracy w Europie na początek naszego przewodnictwa w OBWE. Organizacja ta ma być w zamierzeniu amerykańskim, ale także i rosyjskim, trzecią platformą dyskusji i ma swoją rolę do odegrania.
Następnie w końcu tygodnia mamy jeszcze posiedzenie Rady do Spraw Zagranicznych Unii Europejskiej w formule Gemnich, więc także i Unia Europejska będzie dyskutować o tematach wschodnich. Dla nas jest ważne, by rozmowy na temat sytuacji bezpieczeństwa w naszym regionie nie odbywała się z pominięciem Polski i innych aktorów naszej części świata. Były - pamiętajmy - takie zakusy, żeby dialog był prowadzony tylko na linii Waszyngton-Moskwa. Udało się doprowadzić do tego, że równoległymi płaszczyznami do dialogu są NATO i OBWE. W obu tych formatach Polska jest istotnym graczem. W jakim kierunku te rozmowy się potoczą, czas pokaże, natomiast to, co już wiemy, to brak zgody na agresywną politykę rosyjską. To znaczy, że rosyjska agresja nie może zmusić do ustępstw.
Propozycje przedstawione publicznie w grudniu przez Moskwę, w zasadzie, w całości zostały odrzucone przez świat zachodni, nie tylko ze względu na swoją treść, ale także i formułę. Mam tu na myśli rosnące napięcie wokół Ukrainy.
Ale będziemy – jako zachodni świat – z Rosją rozmawiać.
Uważam, że tematyka Donbasu, Krymu, Naddniestrza czy sytuacji na Kaukazie Południowym powinna być przedmiotem rozmów, w szerszej formule także na forum OBWE. I o tym będzie rozmawiał pan minister Rau podczas najbliższej wizyty w Wiedniu.

Mamy pewne doświadczenie historyczne, mówiące o tym, że amerykańska administracja Demokratów ma zwyczaj dogadywania się ponad naszymi głowami. Czy w tym przypadku możemy się tego obawiać?

Rzeczywiście historia pokazuje, że były tego typu sytuacje. Wszyscy mamy w pamięci reset relacji z Rosją prezydenta Obamy. Wówczas w Polsce rządziła Platforma Obywatelska, minister Sikorski, premier Tusk, a Amerykanie realizowali swoją politykę z pominięciem Warszawy. Te czasy później się zmieniły. Pamiętajmy, że prezydent Obama sam na szczycie NATO w Warszawie, gdzie gospodarzem był prezydent Andrzej Duda, zgodził się na dyslokowanie natowskich wojsk tutaj w Polsce i to był przełom. Po raz pierwszy od 20 lat obecności w NATO Polska nie tylko na papierze była członkiem Sojuszu, ale jednostki bojowe Paktu zostały tutaj rozlokowane, aby wzmocnić nasze poczucie bezpieczeństwa. To poczucie zostało wzmocnione przez dobre umowy pomiędzy prezydentem Dudą a prezydentem Trumpem. Natomiast historycznie mamy tę świadomość, że Waszyngton realizuje politykę, jaką uważa ze swojego punktu widzenia za korzystną. Dziś mamy pełne zapewnienia - także i publiczne - prezydenta Bidena, że do decyzji podejmowanych ponad naszymi głowami nie dojdzie. Prezydent Biden mówił o „świętych zobowiązaniach wobec swoich sojuszników z NATO”, mając na myśli także Polskę - i mówił wielokrotnie, również publicznie nawiązując do naszego historycznego hasła „nic o was bez was”. To oznacza, że Amerykanie nie będą decydować o Europie Środkowej i Wschodniej bez głosu Polski i innych krajów regionu. Natomiast dyplomacja czy świat dyplomacji bywa czasami brutalny, więc należy mieć zawsze alternatywne scenariusze. My, jako strona polska, jesteśmy przygotowani na różne możliwości, natomiast naszym celem jest doprowadzenie do sytuacji, w której to poczucie bezpieczeństwa Polski i innych państw Bukaresztańskiej Dziewiątki, czyli wschodniej flanki NATO i innych państw w regionie, będzie się zwiększać, a nie zmniejszać. Jednocześnie dbamy tym samym o bezpieczeństwo Europy, bo polityka ewentualnego, appeasmentu, gdyby taka miała być realizowana, jest nie tylko niebezpieczna dla nas, jest niebezpieczna dla stabilności całej Europy, a nawet dla całego euroatlantyckiego świata. Ewentualne ustępstwa wobec Rosji, jak wszyscy zgodnie wskazują, przecież nie spowodują jej zatrzymania w agresywnej polityce, a wręcz przeciwnie, doprowadzą do rozochocenia się i oczekiwania dalszych ustępstw. Znamy to także z innych okresów historii.

Człowiek bombardowany jest komunikatami, że Amerykanie z nami w ogóle nie rozmawiają, że tych stosunków nie ma. Jak to w rzeczywistości wygląda?

Stosunki polsko-amerykańskie są wypadkową wielu czynników, w tym także interesów Stanów Zjednoczonych. W naturalny sposób obserwowaliśmy priorytety, jakie wskazywała administracja prezydenta Bidena na samym początku kadencji. Przede wszystkim mówiono wtedy o koncentrowaniu się na sprawach wewnętrznych, walce z COVID-19, zadyszką gospodarczą, mówiono o Chinach i o odcinku azjatyckim. Jeśli chodzi o kontekst europejski, mówiono o próbie wzmocnienia czy nawet niektórzy mówili o odbudowie relacji z państwami Europy Zachodniej. I w takim kontekście funkcjonujemy. Przyzwyczailiśmy się do bardzo zażyłych relacji z administracją USA w ostatnich kilku latach, które przyniosły wielkie sukcesy: zniesienie wiz, obecność amerykańskich wojsk czy sankcje na Nord Stream 2. Dziś Stany Zjednoczone nieco inaczej prowadzą politykę, natomiast nasz dialog jest bardzo żywy. W ostatnim tygodniu mieliśmy do czynienia z dwoma rozmowami ministra Raua z sekretarzem stanu Anthonym Blinkenem. Wcześniej prezydent Duda rozmawiał z prezydentem Bidenem i prezydentami Bukaresztańskiej Dziewiątki. Należy też wspomnieć o wizycie ministra Błaszczaka w Pentagonie jesienią tego roku. Te relacje są żywe, ale są też wypadkową strategicznych celów zarówno Warszawy jak i Waszyngtonu.

Co mówią nam Amerykanie?

Ten tydzień przyniesie rozjaśnienie pewnych spraw, bo jeżeli z jednej strony prezydent USA mówi, że ma święte zobowiązania wobec swoich sojuszników, to nie mówi tego tylko do nas, ale czyni pewnego rodzaju zobowiązania także wobec własnych wyborców w amerykańskiej debacie publicznej. Przyjmujemy te zapewnienia za dobrą monetę. Natomiast najważniejsze jest, żebyśmy utrzymali tę spójność. Powtarzamy Amerykanom, a także naszym partnerom z zachodniej Europy, że nie możemy dać się podzielić. Próba zrobienia ustępstw może być odczytywana jako słabość. Rrozmowy na temat architektury bezpieczeństwa w naszej opinii powinny być poprzedzone deeskalacją na granicy Ukrainy. Powinniśmy także rozmawiać o Donbasie. Wszyscy są tym żywo zainteresowani, także i strona ukraińska chciałaby przecież, aby kwestie Donbasu, jego okupacji przez siły rosyjskie, były rozwiązane. Do tej pory format normandzki, w którym uczestniczy Rosja, Niemcy i Francja, tak naprawdę nie przyniósł w tym zakresie wielu konkretnych rozwiązań.

z wiceministrem spraw zagranicznych Marcinem Przydaczem rozmawiał Marcin Kędryna

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska