Przypomnijmy. Kilkanaście dni temu Paschal Ekwueme podpisał kontrakt z drugoligowym rywalem Czarnych - Olimpią Grudziądz. Kontrakt, jak na ten szczebel rozgrywek lukratywny, bo opiewający podobno na 6 tys. zł miesięcznie.
Gdy półtora tygodnia temu przyjechał do Żagania, by zdać sprzęt rozpętała się prawdziwa wojna między nim a działaczami. Z zawodnikami się pożegnał, postawił im piwo i zostawił prezenty, ale w stosunku do działaczy i trenera nie był już tak miły. - Nie podam im ręki, wygadują bzdury w mediach, że uciekłem. Co ja im zrobiłem? Byłem tu najlepszym piłkarzem, zawsze profesjonalnie podchodziłem do swoich obowiązków - komentował wypowiedzi prasowe ówczesnego prezesa Pawła Lichtańskiego i trenera Zbigniewa Smółki.
- Paschal po prostu uciekł. Zostawił niezapłacone rachunki za media w wynajmowanym przez nas domu, także za rozmowy telefoniczne z Nigerią. Rachunki opiewają na kilka tysięcy złotych i przewyższają nasze zadłużenie wobec niego - ripostował Lichtański.
- Dzwoniłem w sprawie wizy, to chyba dla dobra klubu - odpowiadał zawodnik.
W miniony poniedziałek doszło do ostrej wymiany zdań pomiędzy Ekwueme, a ówczesnym członkiem zarządu, obecnie prezesem Tadeuszem Bergerem. - Nazwał mnie rasistą - wspomina tamto wydarzenie Berger. - Bo wyzywał mnie od bambusów - przekonuje Ekwueme.
Trudno dociec, jak było. Faktem jest, że nigeryjski napastnik wysłał potem do żagańskiego działacza trzy SMS-y, krótko mówiąc, ostre. - Używał pan wobec mnie rasistowskich słów. Wybaczam panu, bo jest pan starszym człowiekiem. Gdyby był pan młodszy zniszczyłbym pana - pisał w jednym z nich. - Konsultowałem sprawę z prawnikiem i zastanawiam się nad skierowaniem do sądu pozwu o zniesławienie i grożenie mi - informuje nas prezes Berger.
To jednak nie koniec przepychanki między klubem, a byłym zawodnikiem. - Potwierdzam, że wpłynęło do nas zawiadomienie o przywłaszczeniu mienia - mówi zastępca komendanta żagańskiej policji Artur Kamiński.
Okazuje się, że działacze Czarnych złożyli doniesienie na policję, jakoby Ekwueme przywłaszczył sobie klubowy telewizor i dekoder telewizji cyfrowej. - Dochodzenie w tej sprawie trwa - potwierdza Kamiński.
- Telewizor jest potrzebny mojej żonie i małemu synkowi, który ogląda na nim bajki - odpowiada zawodnik.
Żona Ekwueme i jego syn nadal mieszkają w Żaganiu, mimo, że napastnik nie jest już piłkarzem Czarnych. - Porozumiałem się z kobietą wynajmującą to mieszkanie, obiecałem, że zapłacę rachunki i pozwoliła tu jeszcze zostać mojej żonie i dziecku - tłumaczy Ekwueme. - Ale niedługo zabiorę ich stąd. Oddam też telewizor i dekoder, nie będą mi potrzebne - zapewnia.
Na tym ta walka się nie kończy. Działacze nadal utrzymują, że Ekwueme uciekł klubu. - Dlatego skierowaliśmy do niego pismo informujące o porzuceniu miejsca pracy. Wezwaliśmy go na czwartek na zebranie zarządu, choć zdajemy sobie sprawę, że pewnie nie przyjedzie. Natomiast SMS-y, które do mnie wysłał, przesłałem prezesowi jego obecnego klubu, Olimpii Grudziądz - informuje Berger.
- Tyle zrobiłem dla nich. Żagań zawsze pozostanie w moim sercu. Tym bardziej nie rozumiem, co się dzieje i dlaczego chcą mnie zniszczyć. Przecież ja nic nie zrobiłem - kończy rozmowę z nami Nigeryjczyk.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?