Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Rozrywka bez... rozrywki

Dariusz Chajewski
RYSZARD PRĘDKIEWICZ pirotechniką zajmuje się od 15 lat, posiada jedną z pierwszych koncesji w kraju na pokazy pirotechniki widowiskowej. Jego wielkie hobby to snowboard.
RYSZARD PRĘDKIEWICZ pirotechniką zajmuje się od 15 lat, posiada jedną z pierwszych koncesji w kraju na pokazy pirotechniki widowiskowej. Jego wielkie hobby to snowboard. fot. Bartłomiej Kudowicz
Rozmowa z RYSZARDEM PRĘDKIEWICZEM z Zielonej Góry, organizatorem pokazów pirotechnicznych

- Co zrobić, aby używać pirotechniki z piorunującym efektem i bezpiecznie?
- Wynająć specjalistę. To oczywiście żart, gdyż zdaję sobie sprawę, że dla wielu ludzi jestem zbyt drogi.

- A tak bez pana usług?
- Przede wszystkim musimy postawić sobie dwa pytania. Co chcemy osiągnąć i ile pieniędzy mamy zamiar na to wydać. W dobrych sklepach specjaliści ułożą nam zestawy efektów, które odpala się jednym lontem i przypominają już profesjonalne pokazy.

- Co będzie przebojem tej sylwestrowej nocy?
- W tej chwili dostępne są już zestawy, torty, bomby, w których efektowne eksplozje następują na trzech wysokościach. To już naprawdę namiastka profesjonalnego pokazu.

- Czym należy się kierować robiąc zakupy? Instrukcją obsługi?
- Tak, oczywiście trzeba przeczytać, czy obsługa określonego fajerwerku nas nie przerasta. Jednak tak naprawdę w ciągu ostatnich lat ta gałąź produkcji bardzo się rozwinęła. Jakość pirotechniki się podniosła, na tyle, że jej używanie jest bezpieczne.

- Jednak bywa, że dochodzi do wypadków...
- Coraz rzadziej z winy samej pirotechniki. Zdarza się oczywiście niewypał, ale z reguły, gdy fajerwerki były źle przechowywane, zawilgotniały. Jednak do wypadków dochodzi zwykle z winy użytkowników. Przesadzają z tym poczuciem bezpieczeństwa.

- Na przykład?
- Wrzucanie petard do kapturów, plecaków, koszy na śmieci...

- To chyba już przypadki ekstremalne...
- Trzeźwa głowa, pewna ręka. Zasady powtarzamy od lat. Nie powinno się sięgać po petardy i fajerwerki po użyciu alkoholu, dzieci winny być tylko kibicami, warto przygotować jakieś stojaki, aby nie strzelać z ręki... Oczywiście nie kierujemy pirotechniki w stronę ludzi, budynków...

- Sprzedawcy narzekają na ograniczenia. Na przykład na to, że strzelamy tylko w sylwestrową noc.
- Także moim zdaniem te przepisy czuć anachronizmem. Dlaczego ktoś ma dyktować nam kiedy mamy się bawić, zwłaszcza że nie jest to już niebezpieczne. Ta zasada jest notorycznie łamana, a jeśli prawo nie jest przestrzegane... Podobnie jest z zakazem sprzedaży nieletnim. Ja mówię jakiemuś dzieciakowi nie, a on twierdzi, że bez łaski, kupi petardę gdzieś indziej. I później manifestacyjnie strzela mi przed sklepem.

- Dlaczego tak lubimy pirotechnikę?
- Dzieci, jak to dzieci... A dorośli? Bo w każdym z nas kryje się gdzieś duże dziecko.

- Dziękuję.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska