Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Rumak Assan czyści jezioro pod Międzychodem

Dariusz Brożek 095 742 16 83 [email protected]
- Konie mojej córki wody się nie boją. Ich przysmakiem są szuwary porastające brzegi jeziora - mówi Jan Rak z Radgoszczy.
- Konie mojej córki wody się nie boją. Ich przysmakiem są szuwary porastające brzegi jeziora - mówi Jan Rak z Radgoszczy. fot. Dariusz Brożek
Przysmakiem wierzchowca jest suchy chleb. A na deser uwielbia trzciny. Razem z kilkoma innymi końmi oczyścił z nich spory kawał brzegu jeziora w Radgoszczy koło Międzychodu.

Od kilku lat Sara Rak z Radgoszczy hoduje dziesięć koni. Myśli o otwarciu szkółki jeździeckiej. Wpierw musi jednak zrobić uprawnienia instruktora, dlatego na razie jej wierzchowce za wiele pracy nie mają. Hasają po wybiegu nudów i pławią się w pobliskim jeziorze. I przy okazji oczyszczają jego brzegi.

- Uwielbiają trzciny. Wchodzą do wody nawet po szyję, by pałaszować ich smakowite pędy - mówi właścicielka.

W szuwarach gustuje zwłaszcza wałach Assan. Wychował się w wiejskiej stajni, ale ma światowe obycie i maniery filmowej gwiazdy. Widząc wycelowany w siebie obiektyw aparatu robi delikatny skłon głową w kierunku fotoreportera i z gracją zanurza się w jeziorze. Wchodzi powoli, noga za nogą i obwąchuje objedzone już kikuty, które wyglądają jak przycięte kosiarką. To resztki po poprzednich biesiadach.

Assana przyciąga mieniący się zielenią pas na samym skraju trzcin. Po chwili zanurzony po brzuch pałaszuje wystające znad lustra wody ich zielone pędy.

Konie wyręczają ludzi

Konie oczyściły już ponad sto metrów linii brzegowej od strony wsi. - Są lepsze od kosiarek. Wyręczają ludzi, bo teraz nie musimy już kosić zielska. A to ciężka i mozolna robota - zaznacza Jan Rak, ojciec właścicielki.

Na oryginalny sposób przycinania trzcin zgodził się dzierżawca akwenu. Kulinarne upodobania wierzchowców wychwalają wędkarze. - Będziemy mieć łatwiejszy dostęp do wody - zaznacza poznaniak Andrzej Piotrowski, który wypoczywał w Radgoszczy podczas ostatniej majówki.

Woda ma około 16 stopni. Dla ludzi jest jeszcze trochę za zimna na kąpiel, ale konie aż rżą z radości zanurzając się w jeziorze. Po chwili przy Assanie pławią się klacze Talia i Tara. - Przy okazji chronią się w wodzie przed meszkami, które gryzą od kilku dni jak szerszenie - wyjaśniają mieszkańcy.

Sprowadzają owce i krowy

Zdaniem J. Raka, gnijące pędy trzcin zanieczyszczają jezioro, dlatego konie jego córki chronią je przed biologiczną degradacją. Czy jednak aby nie szkodzą akwenowi? Zdaniem pszczewskiego przyrodnika dra Tomasza Schuberta, każdy przypadek trzeba rozpatrywać indywidualnie, bo szuwary są także naturalną barierą, która chroni jeziora przed zanieczyszczeniami.

- Z drugiej strony ich nadmierny rozrost może być szkodliwy, dlatego niekiedy trzeba je wycinać. W niektórych regionach specjalnie sprowadza się krowy i owce na mokradła, żeby oczyszczały je z trzcin - mówi T. Schubert.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska