Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Runęła ściana magazynu w Zielonej Górze

Alicja Bogiel
Wyskoczyłam z domu. Patrzę, a tu wszędzie cegły - opowiada H. Tomaszewska.
Wyskoczyłam z domu. Patrzę, a tu wszędzie cegły - opowiada H. Tomaszewska.
Ściana magazynu runęła koło północy. Huk był straszny. Cegły posypały się na pomieszczenia gospodarcze: paczki, rowery... - Aż się boję myśleć, że mogłam tam być - mówi Helena Tomaszewska z ul. Sikorskiego.

Cegły zaczęły sypać się w piątek. Na razie pojedynczo. - Zadzwoniliśmy do straży miejskiej i do zakładu komunalnego - opisuje mieszkanka ul. Sikorskiego (imię i nazwisko znane redakcji). - Strażnicy przyszli, popatrzyli. Powiedzieli, że sprawdzą, czyj to budynek. I nic. Żadnego efektu.

Efekt był, ale zupełnie inny. W nocy z niedzieli na poniedziałek ściana runęła. - Huk był taki, jakby samolot spadł - opowiada H. Tomaszewska, która mieszka obok feralnego budynku. - Wyszłam z domu, a tu ciemno od kurzu. Patrzę, a nasze komórki całe przysypane cegłami.

Chodzimy po tych cegłach i zaglądamy do zasypanych pomieszczeń. Widać rury, pudła... - Nasze rowery tam były - mówi H. Tomaszewska. - Gdyby to stało się w dzień, mogłam tam być. I zginąć.

Zasypane cegłami komórki

Część ściany jeszcze stoi, ale odchylona jest od poziomu i zaraz może runąć. Cegły posypały się również na pobliskie pojemniki na śmieci. Do których przynoszą odpady mieszkańcy pobliskich domów, a także dzieci ze świetlicy. - Też któreś mogło zginąć...- mówią mieszkańcy. Poszliśmy do świetlicy prowadzonej przez stowarzyszenie Patronat, by ostrzec opiekunki. - Dziękujemy za informacje - mówi kierownik Ewelina Wojciechowska. - Nie prowadzimy na podwórku zajęć, ale czasami dzieci chodzą tam wyrzucać śmieci.

Mieszkańcy nie wiedzą, czyj jest budynek. - To były kiedyś magazyny Społem, potem kupił to prywatny przedsiębiorca, a potem podobno magazyny przejęło miasto - opowiadają mieszkańcy Sikorskiego. Dlatego dzwonili do zakładu komunalnego.

Zaalarmowany przez nas dyrektor zakładu komunalnego Wojciech Janka jeszcze w poniedziałek wysłał na miejsce swoje służby. - Ta hala nie jest miejska, nieruchomość została kupiona przez prywatne osoby - stwierdził po ich powrocie.

Na miejscu zastaliśmy dwóch mężczyzna. Według relacji sąsiadów, jeden z nich był właścicielem feralnego budynku. Ale nie chciał z nami rozmawiać. - Kim jesteśmy? Złomiarze - mówił do nas. - To co, że nie wyglądam... Sensacji tu szukacie? - pytał zdenerwowany. - Lepiej bandytów łapcie...

Tylko do rozbiórki?

Jarosław Rudiak, drugi z właścicieli, rozmawia już z nami zupełnie inaczej. - Dopiero w poniedziałek po południu dowiedziałem się o tej sytuacji - mówił nam wczoraj. - Nie spodziewaliśmy się tego, że budynek jest w takim złym stanie technicznym. Do tego śnieg, wiatr... Dziś składamy u inspektora nadzoru budowlanego wniosek o zgodę na prowadzenie prac. Co chcemy zrobić? Zdecydują budowlańcy i inspektor.

Z właścicielami magazynów już w poniedziałek rozmawiał inspektor nadzoru budowlanego Edward Ujma. - Nakazałem im zabezpieczyć teren - mówi. Wczoraj inspektor był też na miejscu. - Moim zdaniem, budynek nadaje się do rozbiórki - mówił nam po kontroli. - Jednak prawo pozwala wydać mi taką decyzje tylko wtedy, gdy właściciele budynku się na to zgodzą. Będę z nimi rozmawiać.

Może do katastrofy budowlanej by nie doszło, gdyby straż miejska już w piątek interweniowała u właścicieli. - I próbowała to zrobić - zapewnia Monika Wiśniewska z gabinetu prezydenta. - Straż ustaliła właścicieli budynku, ale nie zastała jednego w domu, a drugi zameldowany jest w Warszawie. Wysłano więc pisma do obu osób. Niestety, już o tym,. że ściana się zawaliła...

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska