Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Rusza nasze Świąteczne Pogotowie

Tatiana Mikułko, Małgorzata Trzcionkowska 95 722 57 72 [email protected]
Magdalena Kapusta, Sandra, Marcin, Kamila i Nikola. Dzieci są tak ruchliwe, że przed aparatem fotograficznym nie udało się ich zatrzymać nawet na 10 sekund.
Magdalena Kapusta, Sandra, Marcin, Kamila i Nikola. Dzieci są tak ruchliwe, że przed aparatem fotograficznym nie udało się ich zatrzymać nawet na 10 sekund. Tatiana Mikułko
Ruszyło nasze Świąteczne Pogotowie. Codziennie przedstawimy po dwie rodziny i napiszemy o ich potrzebach. Wierzymy, że z pomocą Czytelników, uczynimy cuda, a życie ludzi potrzebujących szczęśliwsze.

TU CZEKAMY NA SPONSORÓW

TU CZEKAMY NA SPONSORÓW

Zielona Góra
Katarzyna Borek
tel. 68 324 88 37
[email protected]

Gorzów Wlkp.
Tatiana Mikułko
tel. 95 722 57 72
[email protected]

Sprawmy im piękne święta!

Magdalena Kapusta z Gorzowa Wlkp. mieszka z czwórką dzieci i ojczymem w jednym pokoju. Tej rodzinie przyda się wszystko. Ciepłe kurtki, zabawki, jedzenie. Pani Magda nie pracuje. Utrzymuje się z zasiłku rodzinnego i alimentów na dzieci. - Jest ciężko, ale staram się o tym nie myśleć - mówi 28-latka. Pomaga jej ojczym, który łapie dorywcze różne prace. Dla rodziny zaczyna się teraz ciężki czas. Raz, że idą święta, a dwa, że pani Magda planuje ochrzcić trójkę swoich pociech. Ta ważna uroczystość odbędzie się w drugi dzień świąt. - Muszę dzieci jakoś ubrać, przygotować poczęstunek dla rodziców chrzestnych. Wyprawić święta - wylicza pani Magda.

Dzieci, jak to dzieci, mają wielkie marzenia. To żywe srebra o twarzyczkach aniołków. Sześcioletnia Sandra chciałaby znaleźć pod choinką malowidła dla dziewczynek w jej wieku, rolki z kaskiem i ochraniaczami, różowy rower albo zabawkowego laptopa. Marcin, też sześciolatek, chciałby coś Ben Tena - sterowany samochód, zegarek, bajki na DVD - lub grę sumo. Kamila (5 lat) śni o wózku dla lalki i samej lalce, albo o różowym rowerze. Może być też zabawka Hello Kitty. A Nikola, która ma rok i trzy miesiące ucieszy się ze świecącej albo tańczącej zabawki. - I coś do jedzonka - mówi nieśmiało Sandra. Mama potwierdza: - Przyda się każda paczka żywnościowa i środki czystości, a także słodycze dla dzieci.
Pytamy, o czym ona marzy, bo przecież dorośli też mają pragnienia. - Moim największym prezentem są dzieci - odpowiada i do oczu napływają jej łzy. - Ale jakiś mikser by się przydał. Żebym mogła dzieciom piec ciasta.

Maluchom potrzebne są też kurtki na zimę, zwłaszcza Marcinowi. Mile widziane będą ciepłe swetry, spodnie, czapki, szaliki, rękawiczki. Pani Magda zdradza też, że codziennie modli się o jedną rzecz. - Sześć lat czekamy na mieszkanie od miasta. Jesteśmy na liście, na 28 miejscu. Tego bym najbardziej chciała, wyprowadzić się, bo na jednym pokoju jest nam ciasno - mówi gorzowianka.

Marzymy, żeby być razem

Pani Agnieszka z Dawidem, Mateuszem i Natalką. Michał jeszcze nie wrócił ze szkoły.

(fot. Małgorzata Trzcionkowska)

Mamy pierwszego Mikołaja!

W piątek do naszej redakcji w Gorzowie przyszła pani Ania i podarowała ciuszki i pieniądze dla rodziny Szpałków (pisaliśmy o nich w czwartek w "GL" na prośbę Czytelniczki. Nie włączyliśmy tej rodziny do Świątecznego Pogotowia, ale uznaliśmy, że warto im pomóc). Czekamy na kolejnych darczyńców! Z doświadczenia ubiegłych lat wiemy, że każdej rodzinie przyda się żywność, słodycze dla dzieci, środki czystości i kosmetyki.

Agnieszka Lasoń razem z dziećmi mieszka w Dzietrzychowicach. Raz w miesiącu łapią trochę szczęścia. Bo wówczas przyjeżdża tato, który pracuje aż za Hamburgiem. Lasoniowie mają czworo dzieci: 11-letniego Michała, 10-letniego Dawida, 6-letniego Matusza i 4-letnią Natalkę, Starsze dzieci dojeżdżają do szkoły w Tomaszowie. Mateusz i Natalka uczęszczają do oddziału przedszkolnego małej szkoły w Dzietrzychowicach. - Rano zawożę dzieci na rowerze, bo od naszego domu, do szkoły jest ok. dwóch kilometrów - opowiada kobieta. - Wracam, sprzątam, gotuję obiad i już muszę odebrać maluchy. Bardzo bym chciała podjąć pracę, ale na wsi jest ciężko. Ostatnio miałam staż w bibliotece. To zajęcie bardzo mi się podobało.

Również jej mąż na miejscu miał tylko pracę dorywczą, z której trudno było przeżyć. Stąd decyzja o wyjeździe za chlebem. Rozstania są bardzo trudne, ale dzięki temu rodzina ma choć trochę pieniędzy. - Życie na wsi ma swoje plusy i minusy - wylicza kobieta. - Są tańsze opłaty, czyste powietrze, dużo zieleni i dużo miejsca na zabawę dla dzieci. Za to znacznie trudniej o prace. Bilet w jedną i drugą stronę do Żagania kosztuje 8 zł. Gdy jadę do marketu na tańsze zakupy, to jestem ograniczona tym, ile mogę udźwignąć w rękach. Koszty dojazdu ograniczają mi też możliwość znalezienia pracy w mieście.

Pani Agnieszka marzy o zrobieniu prawa jazdy i tanim samochodziku. To by jej znacznie ułatwiło życie. Jej starsi synowie: Michał i Dawid, to komputerowi maniacy. Szczególnie uwielbiają wyścigi samochodowe i pod choinką chcieliby znaleźć kierownicę symulującą prawdziwą jazdę. Mateusz marzy o zabawce monstertracku i zabawkowym telefonie. Chce nim dzwonić do swojego taty. Chociaż na niby. Natalka pod choinką chciałaby znaleźć lalki ubieranki, telefon i nowego misia. Ale nie dużego, bo w ich mieszkaniu nie ma na takiego miejsca.

Ale najbardziej cała rodzina marzy o tym, żeby być razem. Żeby tato miał pracę na miejscu i nie musiał wyjeżdżać daleko do Niemiec. I żeby mama też znalazła pracę.

Oferty pracy z Twojego regionu

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska