Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ruszył proces głogowskiej lekarki

Dorota Nyk 76 835 81 11 [email protected]
Wiesławie Dec towarzyszył w sądzie sekretarz Dolnośląskiej Rady Lekarskiej Jacek Chodorski.
Wiesławie Dec towarzyszył w sądzie sekretarz Dolnośląskiej Rady Lekarskiej Jacek Chodorski. fot. Dorota Nyk
- Zaraz pan stąd wyjdzie - dyrektor Tadeusz Tofel straszył Marka Chodorskiego z Dolnośląskiej Rady Lekarskiej. Dzisiaj w sądzie pracy było jeszcze więcej nerwowych sytuacji.

Ruszył proces zwolnionej z pracy byłej ordynatorki oddziału anestezjologii i intensywnej opieki w szpitalu Wiesławy Dec. Została zwolniona z pracy w kwietniu tego roku. Domaga się przywrócenia do pracy.

- Pracuję w szpitalu w Legnicy, ale chciałabym wrócić do pracy w Głogowie. Mam wiele powodów - powiedziała nam przed rozprawą W. Dec. - Po pierwsze uciążliwy jest dojazd, codziennie 70 km w jedną stronę. Ponadto w Głogowie pracuje mój mąż. Moi pracownicy z dawnego oddziału trzymają za mnie kciuki. Jestem bardzo z głogowskim szpitalem związana, pracowałam w nim 28 lat. Poza tym do zmiany pracy zostałam przymuszona, to nie mój wybór. Zwolniono mnie z zakazem pracy, jakbym komuś krzywdę zrobiła. A to ja mam poczucie krzywdy.

Powody zwolnienia były dwa. Dyrektor Tadeusz Tofel zwolnił ją, gdyż jego zdaniem 15 marca opuściła miejsce pracy, napisała także pismo do NFZ z pytaniem o liczbę pielęgniarek, które powinny być zatrudnione na jej oddziale - a jego zdaniem nie była do tego uprawniona.

- Nie zgadzam się całkowicie z tym wypowiedzeniem. Nie opuściłam stanowiska pracy - mówiła wczoraj lekarka przed sądem, tłumacząc, że w tym dniu pojechała szkolić młodych lekarzy we Wrocławiu, a wcześniej wpisała swój wyjazd do księgi wyjść oraz zadzwoniła do dyrektora, żeby go powiadomić.

- Ona powinna uzyskać zgodę przełożonego, a jej przełożonym jest mój zastępca ds. lekarskich - powiedział T. Tofel. - Rozmawiałem z nim, nie udzielił jej zwolnienia z pracy. Uważam, że to była nieobecność nieusprawiedliwiona, potrąciłem pani doktor za niego wynagrodzenie.

Uważa także, że lekarka nie miała prawa pisemnie pytać NFZ o to, ile powinna mieć pielęgniarek na oddziale. - Jedyną osobą reprezentującą ZOZ na zewnątrz jest dyrektor bądź ktoś przez niego upoważniony - twierdzi Tofel. - To wynika ze statutu i regulaminu organizacyjnego.

- Czy pana zdaniem nie jest to mobbingowanie pracownika? - pytała sędzia Teresa Kawalec-Walorska.
- Uważam, że nie - odpowiedział dyrektor Tofel.

Nerwowych sytuacji na pierwszej rozprawie było więcej. Na przykład kiedy cicho odezwał się śledzący proces Jacek Chodorski, sekretarz Dolnośląskiej Rady Lekarskiej. - Po co pan komentuje? No, zaraz pan wyjdzie - fuknął na niego dyrektor Tofel.

Sędzia zaproponowała obu stronom zawarcie ugody. W. Dec chce wrócić na stanowisko lekarza. Dyrektor T. Tofel ma 10 dni na zastanowienie. Jeśli się nie zgodzi, to proces będzie kontynuowany w listopadzie.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska