Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Podwodne przygody tarnobrzeżan

Klaudia TAJS
Jeden z nurków z drapieżną mureną.
Jeden z nurków z drapieżną mureną. archiwum
Tarnobrzescy nurkowie spenetrowali bajeczne dno Morza Czerwonego w Hurgadzie, w Egipcie. Opowiedzieli nam o swoich przygodach.

Najpierw pod wodą spotkali dwumetrową, drapieżną murenę. Chwilę potem dla odmiany bawili się z trzyosobową rodziną delfinów. W osłupienie wprawiły ich odgłosy wydawane przez rafy koralowe. To tylko niektóre wrażenia tarnobrzeskich nurków, którzy po raz pierwszy zanurzali się w wodach Morza Czerwonego.

Nurkowie z klubu Aquamaster spenetrowali już większość znanych zbiorników w Polsce. Mieli okazję nurkować także w kamieniołomach na terenie Zakrzówka w Krakowie oraz byłego obozu niemieckiego Gross Rosen w Niemczech. Podziwiali dno mórz Bałtyckiego, Śródziemnego i Czarnego. Stale poszukują nowych wrażeń i miejsc, z którymi związane są znaczące wydarzenia historyczne. Swoją ostatnią wyprawę zorganizowali do Hurgady, centrum nurkowego na Morzu Czerwonym w Egipcie.

CZTERY GODZINY LOTU

Po dotarciu do Hurgady, turystycznego molochu i kombinatu nurkowania, w pamięci nurków utkwił jeden obraz. - Rozgardiasz i harmider w tym porcie przyprawia o zawrót głowy - opowiada Witek Serafin, jeden z nurków. - Tam wszystko dzieje się jednocześnie. Kilkaset łodzi, na które wsiada od kilkunastu do kilkudziesięciu osób. Kiedy jedni dowożą sprzęt nurkowy i prowiant, inni targują się z właścicielami szyprów, kłócąc się o niższą cenę. Rozmowy odbywają się w wielu językach. Można było zwariować.
Podczas tygodniowego pobytu w Hurgadzie na nurkowanie przeznaczono pięć dni. Przed wypłynięciem w morze nurkowie zapoznali się z miejscowymi przewodnikami, którzy podzielili ich na grupy. - Żeby zejść pod wodę, trzeba było odpłynąć kilka kilometrów od brzegu - dodaje Mariusz Piechota. - Płynąc, mijaliśmy bajeczną i niezamieszkaną wyspę Giftun. Po jej minięciu zaczęliśmy przygotowywać się do zejścia pod wodę.

BAJKOWY ŚWIAT

Po skoku do wody, na głębokości 18 metrów, czyli pięciokondygnacyjnego budynku, rozpoczyna się bajkowy świat. Po podpłynięciu w stronę raf koralowych nurkowie usłyszeli swoistą muzykę. - Przypominało to plusk i lekki chrobot, a był to odgłos ryb, skubiących rafy - opisuje jeden z nurków. - Kolorystyki ryb nie jesteśmy w stanie opisać. Nawet malarz miałby problem z przeniesieniem podwodnego obrazu na płótno.

W czasie kilkukrotnych zejść pod wodę nurkowie ocierali się o dwumetrowe, drapieżne mureny, które wyczuwając zapach człowieka, wypływały ze swoich jaskiń. - W ten sposób chciały nam oznajmić, że to jest ich terytorium i żebyśmy jak najszybciej odpływali - wyjaśnia pan Mariusz. - Nigdy nie naruszaliśmy tej granicy, ponieważ mureny są bardzo niebezpieczne.

Były spotkania z ławicami skalarów, skrzydlic i błazenek. Olbrzymich rozmiarów żółwie morskie, przyzwyczajone do towarzystwa nurków, nie uciekały na ich widok. W pamięci nurkujących najbardziej utkwiło spotkanie z rodziną delfinów. - Do tej pory pokazy z udziałem delfinów oglądaliśmy tylko w telewizji lub delfinarium - opowiada Mariusz Piechota. - Teraz mieliśmy okazję przekonać się na własne oczy, jak sympatyczne i przyjaźnie nastawione są delfiny. Spotkaliśmy rodzinę trzyosobową - mamę, tatę i małego delfinka. Kiedy zbliżyły się do nas, otoczyły nas i pływały przez jakiś czas. Dawały do zrozumienia, że chcą się bawić. Ich wesołe oczy patrzyły na nas i zachęcały, abyśmy za nimi płynęli. To niesamowite wrażenie.

Dzieląc się wrażeniami, nurkowie wspominali także o tym, jak udało im się dopłynąć do wraków niszczyciela El-Mina oraz wraku Susana, które zatonęły podczas II wojny światowej.

KOMERCJA NISZCZY RAFY

Nurkowie z Tarnobrzega przyznają zgodnie, że ogromny ruch na Morzu Czerwonym i komercja sprawiają, iż za dziesięć lat podwodny świat raf koralowych przestanie istnieć. - Na morzu pływa mnóstwo łodzi i kutrów, które, jak wiadomo, zanieczyszczają wodę - mówi pan Mariusz. - Do Hurgady zjeżdżają nurkowie z całego świata. Niestety, nie wszyscy są dobrze wyszkoleni. Wielu z nich płetwami niszczy rafy. Bez raf nie będzie ryb. Pod wodą panuje ogromna zależność, ale nie wszyscy o tym pamiętają.

Tegoroczny sezon nurkowie zakończą nad Soliną w Bieszczadach. W przyszłorocznych planach jest nurkowanie na Teneryfie. - Na pewno popłyniemy na wyspę Brać w Chorwacji - zapowiada Mariusz Piechota. - Wody Morza Śródziemnego są czystsze i co najważniejsze - nie jest tam tak gorąco, jak w Egipcie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Podkarpackie