Problemy Agnieszki Wiśniewskiej zaczęły się 24 lipca 2011 r. Jej synek, Krzyś poszedł z babcią, mamą Agnieszki do miejscowego supermarketu. Tam dziecko zabrał mąż A. Wiśniewskiej. - Wyskoczył zza półki, wziął Krzysia na ręce i uprowadził. W biały dzień wśród krzyków mojej mamy - relacjonował zdarzenie pani Agnieszka. Kobieta starała się o kontakt z mężem w sprawie dziecka. Mężczyzna, jak wynika z relacji mamy Krzysia, zwodził ją przez trzy dni telefonicznie. Mówił, że odda syna. 27 lipca wyłączył telefon. Dziecko umieścił w domu swojej siostry w Sulimierzu, na obrzeżach Myśliborza.
Zaczęło się od rozstania z mężem i pozwu złożonego przez kobietę. Chciała ustalenia kontaktów ojca z synkiem oraz ustalenia wysokości alimentów. Mężczyzna odpowiedział złożeniem pozwu rozwodowego do Sądu Okręgowego w Szczecinie. Kolejnym krokiem było odebranie syna przez ojca, co detektywi Rutkowski nazywa uprowadzeniem.
- Powiadomiliśmy policję, prokuraturę, niebieską linię. Jednak nikt w Myśliborzu nie udzielił mi pomocy. Powiedzieli, że nie mogą. Proponowali mam wziąć adwokata i iść do sądu - opowiada matka Krzysia. Kobieta była w szoku. Nie jadła, nie spała, nie mogła sobie znaleźć miejsca. Koszmar przetrwała tylko dzięki wsparciu rodziny i przyjaciół.
Mimo wszystko postanowiła szukać ugody z mężem, bo chciał odzyskać kontakt z synkiem. Podczas konferencji prasowej powiedziała, że to nic nie dało. Kiedy podjeżdżała pod dwumetrowy płot posesji w Sulimierzu słyszała od teściowej, że dziecka nie ma.
Pani Agnieszka od czasu zabranie synka przez ojca chce odzyskać prawo do jego wychowania. Podczas konferencji w Myśliborzu podała wyniki badań Rodzinnego Ośrodka Diagnostyczno-Konsultacyjnego. Wskazują one, że ojciec wychowuje dziecko w autoagresji i nienawiści. Badania wskazują dodatkowo, że postawa ojca względem dziecka jest nieprawidłowa. - Doszło do sytuacji, kiedy podczas jednej z wizyt u lekarza ojciec kazał synkowi gryźć mnie i kopać. Wydzierał mi dziecko powodując u niego szok - mówiła pani Agnieszka podczas konferencji.
- Jestem bezradna, dlatego zwróciłam się z pismem do sądu w Szczecinie o zmianę sędziego i jednocześnie o pomoc do Krzysztofa Rutkowskiego, bo to dla mnie ostatnia deska ratunku - dodaje mama Krzysia.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?