Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Rynek samochodowy: Czy nasz rząd zdecyduje się na ekorabaty?

(wak)
Co czwarte auto sprzedane w Polsce, wędruje za granicę (fot. Czesław Wachnik)
Co czwarte auto sprzedane w Polsce, wędruje za granicę (fot. Czesław Wachnik)
Wielokrotnie pisaliśmy o bonifikatach, jakie wprowadził rząd Niemiec, Włoch czy Wielkiej Brytanii przy zakupie nowego auta i jednoczesnym zdaniu starego na złom. Konsekwencją tego kroku jest znaczny wzrost sprzedaży nowych samochodów.

Przykładowo w Niemczech w maju 2009 sprzedaż była aż o 39,7 proc. większa od sprzedaży w maju 2008. Zauważalne są też pozytywne efekty wprowadzenia premii we Włoszech czy Anglii. Jednak w Polsce projekt dopłat wyrzucono do kosza.

Fiat robi pierwszy krok

Na tzw. ekorabaty postanowił jednak Fiat. Od 25 maja każdy klient, o ile zdecyduje się na auto ze znakiem Fiata i jednocześnie odda swój stary samochód do stacji demontażu, może liczyć na rabaty czyli upusty przy zakupie nowego samochodu. Auto może być dowolnej marki, a upusty sięgają od 3 tys. zł w przypadku pandy do 15 tys. zł przy zakupie fiata croma. Najczęściej jednak po spełnieniu postawionych przez Fiata warunków, auto kupimy o 5-6 tys. zł taniej.

Nie jest to zapewne dużo, ale gdyby ofertę Fiata połączyć z premią wypłacaną przez budżet Państwa, chociażby też 5 tys. zł, to wtedy polskie salony mogłyby się zapełnić klientami. A tak niestety nie jest. Gdyby nie klienci z Niemiec czy Słowacji, a tam trafia co czwarte nowe auto zakupione w Polsce, to wielu naszych sprzedawców mogłoby ogłosić upadłość.

Załamanie polskiego rynku

Wprowadzona w Niemczech bonifikata w wysokości 2,5 tys. euro sprawiła, że nasi zachodni sąsiedzi zaczęli na potęgę wymieniać stare auta na nowe. W konsekwencji w maju br. sprzedaż nowych aut była o prawie 40 proc. wyższe niż w maju 2008. A pamiętajmy, że w tej statystyce nie uwzględnia się aut kupionych w Polsce i rejestrowanych za naszą zachodnią granicą. Natomiast u nas można już chyba mówić o załamaniu się rynku. Wprawdzie Samar podał, że w maju Polacy kupili 25,3 tys. nowych aut a więc tylko o 3 proc. mniej niż przed rokiem, ale te dane są zafałszowane. Bardziej wiarygodne są dane mówiące o liczbie zarejestrowanych aut. Na razie nie mamy tych z maja, ale np. w kwietniu Polacy według danych Samaru kupili prawie 29 tys. aut, ale zarejestrowali tylko niecałe 21 tys. sztuk. Czyli 6 tys. aut wyjechało za granicę. Podobnie będzie pewnie w maju.

To świadczy, że w porównaniu do 2008 roku Polacy kupują o 20-25 procent aut mniej. A obok Niemiec sprzedaż wzrosła we Francji i wielu innych krajach z 12 jakie w Unii Europejskiej wprowadziły premie za zdany stary samochód.

Państwo dopłaci nam przy zakupie nowego auta?

Dilerzy podkreślają jednak, że najgorsze dopiero przed nimi. To, że sprzedawali i sprzedają auta klientom z Niemiec, może się teraz zemścić. Jak nam zdradził jeden z dilerów w Zielonej Górze, obecnie największym problemem jest zamówienie samochodów. Po prostu producenci obawiając się kryzysu, ograniczyli produkcję. Teraz, kiedy sprzedaż po wprowadzeniu premii rośnie, muszą mieć kilka miesięcy na zwiększenie produkcji samochodów. Auta to nie bułki. Dodatkowo koncerny samochodowe preferują sprzedawców z Niemiec. Wiedzą bowiem, że co czwarte auto sprzedawane w Polsce i tak trafia za Odrę i Nysę.

-A więc dlaczego miałoby trafiać drogą okrężną, Szlag mnie trafia, ale niebawem salon będzie pusty. Na drugie półrocze będę miał tylko kilkanaście aut – dodał zdenerwowany diler. Co może zmienić nastawienie producentów samochodów? Wydaje się, że tylko czytelny sygnał, że Polscy będą kupowali więcej aut. A stanie się to tylko po wprowadzeniu premii za zdany stary samochód. Państwo i tak premię odzyska poprzez podatek VAT.

 

 

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska