Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Rywale chwalą zielonogórską Lechię

Andrzej Flügel 0 68 324 88 06 [email protected]
Adrian Jeremicz (zdobywa gola w zwycięskim meczu z Czarnymi Żagań 4:2) był jednym z najbardziej chwalonych zawodników w rundzie jesiennej. Czy zostanie w Lechii?
Adrian Jeremicz (zdobywa gola w zwycięskim meczu z Czarnymi Żagań 4:2) był jednym z najbardziej chwalonych zawodników w rundzie jesiennej. Czy zostanie w Lechii? fot. Paweł Janczaruk
Co można powiedzieć o grze Lechii? To młoda, perspektywiczna drużyna. Gdyby klub miał jakiekolwiek podstawy normalnej egzystencji, można by wróżyć jej ciekawą przyszłość. Gdyby...

Ocena jest niezmienna. Ekipa pokazuje fajny futbol, zyskuje dobre recenzje i pochwały. Niestety, jeśli się wdać w szczegóły wyłażą na wierzch inne sprawy. Drużyna jest młoda, ale nie dlatego, że taki był plan. Po prostu z braku pieniędzy sięgnięto po juniorów. Kasa jest pusta, więc wszelkie pomysły wzmocnienia i spokojnego utrzymania się w drugiej lidze są raczej nierealne. Kilku graczy trafiło do notatników łowców talentów i już dziś przymierzają się do innych klubów. Tak więc perspektywy są - jak to w Zielonej Górze - za mgłą.

Dużo strzelali i tracili

Ale wróćmy do jesieni. W 17 meczach pierwszej rundy i dwóch wiosennych zielonogórzanie zdobyli 21 punktów. Pięć spotkań wygrali, sześć zremisowali i osiem przegrali. Dużo strzelali, bo zdobyli 27 goli, ale także tracili, gdyż rywale trafiali do ich siatki aż 40 razy (największe straty w lidze).

Grali ofensywny, ładny futbol. Walczyli z każdym rywalem, tak po juniorsku i bez kunktatorstwa. Czasem, jak w Wągrowcu, bywali za to skarceni (porażka 1:8), ale też zaskakiwali rywali młodzieńczą fantazją pokonując ich ku zaskoczeniu wszystkich (5:0 z Miedzią w Legnicy). Bilans Lechii byłby zdecydowanie lepszy, gdyby remisy u siebie szczególnie z Victorią Kronowo i GKS-em Tychy po 0:0 i Chemikiem Police 1:1 zamienić na zwycięstwa. A jeszcze zamieniając głupią porażkę w Toruniu z Elaną na sukces, Lechia spokojnie mogłaby dziś być w górnej połowie tabeli.

Można było coś ugrać

- Gdyby nie te dwa mecze rundy wiosennej przegrane w listopadzie, mógłbym być zadowolony - powiedział trener Jarosław Miś. - A jeszcze z czterech, pięciu punktów więcej. To cieszy, że o moich zawodnikach dobrze się mówi. Byłem na konferencji trenerów i zawsze miło usłyszeć dobre słowa pod adresem chłopców. Ta runda pokazała, że drzemie w nich spory potencjał. Cieszę się, że wreszcie został doceniony Arian Jeremicz, udaną jesień miał Rafał Świtaj, a Michał Kojder potwierdził, że przed nim przyszłość. Wymieniam tylko tę trójkę, ale postęp zrobiło znacznie więcej zawodników. Pewnie przed startem do ligi dzisiejszy dorobek wziąłbym w ciemno. Dziś mam lekki niedosyt, bo można było jeszcze więcej ugrać. Nie chcę odnosić się do sytuacji klubu, ale to wszystko nas przytłaczało i dobijało. Teraz potrzebny byłby spokój i systematyczna praca, której w półrocznych cyklach kryzysów trudno dotąd szukać. Słabiej nam szło w defensywie i nad tym musimy popracować.

Pokazał co potrafi

Tyle Miś. Dodajmy, że dobra gra tej najmłodszej w lidze drużyny, to też jego sukces. Wielu trenerów na dorobku po prostu bałoby podejmować wyzwania. Miś się nie bał i już pokazał co potrafi. Może wreszcie będzie miał warunki do spokojnej pracy? Życzymy tego jemu piłkarzom i fanom futbolu, których wbrew wszystkiemu, w Zielonej Górze nie brakuje.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska