Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Rzeźnie w oku kamery przez całą dobę. Silniejsza Inspekcja Weterynaryjna skontroluje nie tylko ubój, ale i sprawdzi rzeźnię po godzinach.

Monika Kaczyńska
Monika Kaczyńska
Nowelizacja ustawy ma jeszcze bardziej uszczelnić kontrolę nad ubojem zwierząt, tak by do handlu nie trafiało mięso zwierząt chorych, które nie powinno być zjadane oraz aby ubój przebiegał bardziej humanitarnie
Nowelizacja ustawy ma jeszcze bardziej uszczelnić kontrolę nad ubojem zwierząt, tak by do handlu nie trafiało mięso zwierząt chorych, które nie powinno być zjadane oraz aby ubój przebiegał bardziej humanitarnie Archiwum
Monitoring w ubojniach od chwili przybycia zwierząt, obowiązek przechowywania zapisów przez kwartał i nadzór nad ubojniami etatowych pracowników Inspekcji Weterynaryjnej to podstawowe założenia projektu ustawy, przygotowanego przez Ministerstwo Rolnictwa. Inspekcję Weterynaryjną czeka rewolucja.

Prace nad projektem zmian w ustawie o uboju zwierząt rozpoczęły się latem po emisji telewizyjnego reportażu, kręconego ukrytą kamerą, w którym reporterzy ujawnili, że do uboju w jednej z mazowieckich rzeźni trafiały chore zwierzęta, które nie powinny trafić do rzeźni. Ich mięso zaś nie powinno być spożywane.

Reportaż odbił się szerokim echem także za granicą, bo mięso trafiło do 9 krajów Unii Europejskiej. Boleśnie odczuli to producenci żywca. Reakcją wielu dotychczasowych odbiorców z zagranicy była rezygnacja z dostaw. Producenci zażądali od rządu interwencji.
Prace nad nowelizacją ustawy i uszczelnieniem kontroli nad ubojem były odpowiedzią na ich protesty. Najpoważniejsza zmiana dotyczy sytuacji weterynarzy nadzorujących rzeźnie.

Weterynarz na etat

Obecnie nadzór na ubojem prowadzą tzw. wyznaczeni lekarze weterynarii. Wyznacza ich powiatowy lekarz weterynarii i podpisuje z nimi umowy-zlecenia. Lekarzy na etatach w Powiatowych Inspektoratach Weterynarii jest bardzo niewielu. - U nas jest około dwudziestu - mówi Grzegorz Wegiera, Powiatowy Lekarz Weterynarii z Poznania. - Ale są inspektoraty, gdzie jest ich dwóch lub trzech. Przy takiej obsadzie kadrowej zapewnienie nadzoru nad ubojem jest absolutnie niemożliwe, ale nie taki jest zamysł ustawodawcy - podkreśla.

Czytaj też: "Czarny poniedziałek" weterynarzy. Tym razem protestują pracownicy Inspekcji Weterynaryjnej. Kolejny etap to blokady dróg, głodówka

Jak wyjaśnia, lekarze, dotychczas pracujący na umowy-zlecenia jako lekarze wyznaczeni, mieliby docelowo zostać etatowymi pracownikami Powiatowych Inspektoratów Weterynarii. Byliby wtedy funkcjonariuszami służby cywilnej.

- I tu rodzi się pierwszy problem - zwraca uwagę Grzegorz Wegiera. - W służbie cywilnej nie ma nadgodzin. W przypadku kontrolowania uboju to bywa konieczność. Do tego praca zmianowa. Trzeba też pamiętać, że pracownikowi przysługuje urlop, trzeba się liczyć także ze zwolnieniami lekarskimi, siłą faktu zatrudnienie musi być nieco większe. Trzeba tych ludzi gdzieś posadzić, wyposażyć w sprzęt do pracy. To zupełna zmiana systemu, nie da się zrobić tego z dnia na dzień. Liczę na długie vacatio legis - podkreśla.

Monitoring od początku

Inna zmiana to obowiązek zainstalowania monitoringu już w miejscu rozładunku zwierząt dostarczanych do rzeźni. Ubojnie będą musiały zapisy kamer rejestrować, kopiować i przechowywać przynajmniej przez kwartał. Inspekcja weterynaryjna będzie mogła je w każdej chwili obejrzeć.

Podobnie monitorowane będą musiały być pomieszczenia, w których zwierzęta są ogłuszane i wykrwawiane.
Co więcej, monitoring będzie musiał działać całodobowo, by niemożliwe było prowadzenie uboju niezgodnie z przepisami poza normalnymi godzinami pracy zakładu.

Czytaj też: MISTRZOWIE AGRO 2019 | Wielkopolscy rolnicy, gospodynie i gospodarze oraz sołtysi uhonorowani! Dyplomy i atrakcyjne nagrody wręczone
Za niedopełnienie tych obowiązków, w tym nieskopiowanie nagrań lub nie przekazanie ich na żądanie Inspekcji Weterynaryjnej, będzie groziła kara nawet do pięciu średnich krajowych pensji za poprzedni rok. Dziś byłyby to prawie 23 tysiące złotych.
Wyższe będą też kary za naruszenia przepisów o rejestracji i identyfikacji zwierząt. Dziś maksymalnie można było zapłacić 500 zł, nowelizacja przewiduje karę do 5 tysięcy.

Ubojnie nie dostrzegają problemu, gdy chodzi o dostosowanie się do nowych przepisów.
- Nie znam jeszcze tej propozycji dokładanie. Ale z tego, co rozumiem, w stosunku do obowiązujących regulacji to niewielkie rozszerzenie obowiązków - mówi Albert Tarnogrodzki z firmy Jutor. - Nowym obowiązkiem będą kamery tam, gdzie zwierzęta są rozładowywane. My już z nich korzystamy. Więc zmian niemal nie poczujemy.

Sprawdź też:

od 7 lat
Wideo

Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Rzeźnie w oku kamery przez całą dobę. Silniejsza Inspekcja Weterynaryjna skontroluje nie tylko ubój, ale i sprawdzi rzeźnię po godzinach. - Głos Wielkopolski

Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska