Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Są dwie strony konfliktu w Kłodzie. Radna twierdzi co innego, młodzi mieszkańcy co innego

Dorota Nyk 76 835 81 11 [email protected]
Marcin Siwek (po prawej) i Krystian Skokowski twierdzą stanowczą: zostaliśmy oczernieni
Marcin Siwek (po prawej) i Krystian Skokowski twierdzą stanowczą: zostaliśmy oczernieni fot. Dorota Nyk
Nie pobiliśmy męża naszej radnej Zofii Tarkowskiej - stanowczo twierdzą młodzi mieszkańcy, strażacy z OSP. W piątek wieczorem zorganizowali zebranie wiejskie. Chcieli się wytłumaczyć.

O sprawie pisaliśmy tuż po wyborach do samorządu. W noc wyborczą we wsi były dwie imprezy. W świetlicy bawili się m.in. radna Tarkowska, wtedy jeszcze kandydatka na radną, z mężem. Około trzeciej nad ranem wracali do domu, ale po drodze wstąpili do remizy, gdzie imprezę miało ugrupowanie innego kandydata Marcina Siwka.

Radna weszła do środka, a jej mąż został na zewnątrz. W tym czasie ktoś go potwornie pobił. Mieszkańcy wskazują na młodych strażaków z OSP, kolegów Siwka.

Radna także właśnie ich podejrzewa, jeden z nich nawet ją popchnął w trakcie szarpaniny. Miała podrapany policzek.
Dlatego młodzi mieszkańcy wsi zorganizowali zebranie wiejskie. - Chcemy powiedzieć prawdę i się wybielić - twierdzili. Radna Tarkowska na zebranie nie przyszła, chociaż ją zapraszali. Przyszło za to kilkunastu mieszkańców, którzy młodzieży bronili i ją chwalili.

- Nasza wioska jest oczerniana - twierdziła sołtys Janina Szczurek. - Tymczasem my tu nie mamy problemów z młodzieżą. Owszem, czasem się zdarzy, że coś nabroją, ale zaraz naprawią. Przystanek popsuli, ale zaraz naprawili. Krytykują ich ci, którzy nic dla wioski nie zrobili. Ci chłopcy nigdy nie odmówią pomocy, są zawsze uczynni.

Jednak do redakcji dzwonili mieszkańcy wsi, którzy twierdzili, że tych młodych ludzi przesiadujących w remizie zwyczajnie się boją. Młodzież tę krytykę odpiera. - Remizę sami wyremontowaliśmy. Za własne pieniądze kupiliśmy atlas, założyliśmy piec - wylicza Krystian Skokowski. - Jak była powódź, to swoimi prywatnymi autami jeździliśmy przez tydzień. Teraz będziemy przechodzili kursy strażackie, a w nowym roku chcemy zdobyć pieniądze na samochód. Wiele dla tej wsi robimy.

Jeden z nich Robert Skokowski przyznaje, że w tę pamiętną noc przed remizą raz uderzył pana Tarkowskiego. - Był pijany, wymachiwał do mnie ręką - opowiada. - Odepchnąłem go, a on się przewrócił. Ale jak wstał, to wcale nie wyglądał na pobitego.

Tarkowski jednak po tej nocy miał potworne obrażenia. Kilka pęknięć kości twarzy i jedno złamanie. Młodzi mieszkańcy Kłody przysięgają, że to nie oni go tak urządzili. Kto w takim razie? Tego nikt nie wie. - Na to wygląda, że stało się to w domu - podsuwają pomysł młodzi strażacy.

Pytamy radną Zofię Tarkowską, czy to jest możliwe. - Nigdy w życiu - odpowiada stanowczo. I dodaje, że ta sytuacja jest jej życiową osobistą tragedią. Jej mąż po tym pobiciu ma tytanową wkładkę w policzku, dochodzi do siebie.

Jest przekonana, że sprawcami pobicia są jej młodzi sąsiedzi. Bo kto by inny to zrobił?

Policja w tej sprawie wszczęła dochodzenie. - Wiadomo tutaj tylko tyle, że są dwie strony konfliktu. Jedna strona zaprzecza, że brała udział w pobiciu. Natomiast pokrzywdzony nie bardzo potrafi wskazać sprawcę, bo niestety był bardzo pijany - mówi oficer prasowy policji Bogdan Kaleta.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska