Są pieniądze dla koszykarek z Gorzowa! Jest także nowy projekt hali sportowej

Przeczytaj też: Przez wielką dziurę w budżecie koszykarkom z Gorzowa grozi nawet wycofanie z Euroligi!

W środę popołudniu prezydent Tadeusz Jędrzejczak ogłosił to, na co z niecierpliwością czekali fani KSSSE AZS PWSZ, jedynego lubuskiego reprezentanta w grach zespołowych na arenie międzynarodowej. - Podpisaliśmy umowę, na mocy której obiecane 500 tysięcy złotych na grę w Eurolidze otrzymają koszykarki, a 200 tysięcy złotych Gorzowski Klub Piłkarski - potwierdził Jędrzejczak.

Jest to kasa, którą magistrat przyznał obu klubom już w czerwcu. Przez pięć miesięcy miasto nie przekazało ich jednak, ponieważ nie udało się sprzedać działek przy ul. Walczaka (miały przynieść 47 mln zł). - Była ustna deklaracja, a brakowało umowy. Teraz, gdy prezydent złożył podpis, mocno przybliżyliśmy się do tych pieniędzy. Spokojni będziemy jednak dopiero, gdy będą na naszym koncie - zauważył wiceprezes KSSSE AZS PWSZ Ireneusz Madej.
Działacz przyznał, że ta dotacja załatwia tylko część problemu. - Jeden nasz sezon to przecież dwa lata budżetowe miasta. Dlatego czekamy na wiadomość o przyszłorocznym budżecie Gorzowa. Jeśli będziemy wiedzieli, na jaką pomoc możemy liczyć od włodarzy miasta, wówczas też sami przystąpimy do realizacji naszych planów. Budowy składu i zgłoszenia drużyny do konkretnych rozgrywek - dodał wiceprezes wicemistrzyń Polski.

Przeczytaj też: Gorzowa nie stać na tyle lig. Kilka klubów musi postawić na wychowanków i obniżyć koszty - mówi Stanisław Woźniak

Prezydent zaskoczył natomiast informacją o nowym projekcie hali i inną niż zakładaną lokalizacją. Zamiast proponowanego wcześniej terenu przy ul. Mironickiej, w grę wchodzi kilka innych miejsc. Pierwsze, to tzw. "gazowe górki" między al. Konstytucji 3 Maja i al. 11 listopada. Inne, to okolice Lodostilu między ulicami Podmiejską i Walczaka. Być może kompleks powstanie na terenie dawnej Silwany lub za Wartą przy ul. Kasprzaka. Pod uwagę brane są też tereny popoligonowe za Słowianką. Lokalizację wybiorą w referendum mieszkańcy Gorzowa. Dlaczego właśnie te miejsca? - To teren uzbrojony, ponadto są one świetnie skomunikowane z pozostałymi dzielnicami miasta. Zależy nam też, aby koszt jej budowy był jak najniższy. Gdybyśmy upierali się przy Mironickiej, to wzrósłby on o kilkadziesiąt milionów złotych - wyjaśnił prezydent.

Obiekt, z którego oprócz koszykarek korzystaliby też piłkarze ręczni AZS AWF i siatkarze Rajbudu GTPS, ma kosztować około 100 mln zł. Projekt zakłada 3.500 stałych miejsc oraz wysuwane trybuny dla dodatkowych 1.500 widzów. Jeśli pewne warunki zostaną spełnione, to pachnącą świeżością halą będziemy cieszyli się już za trzy lata. Od czego to zależy? - Jestem za powołaniem spółki inwestycyjnej. Jeśli jej nie będzie, to przy tak poważnych problemach finansowych miasta, na pewno nie podejmiemy się budowy. Część pieniędzy pochodziłaby z budżetu miasta. Jeśli zdecydujemy się na budowę hali powyżej pięciu tysięcy miejsc, to pozwoli nam to starać się o dofinansowanie z Ministerstwa Sportu do 50 procent inwestycji. Możemy też otrzymać wsparcie z Unii Europejskiej - usłyszeliśmy od prezydenta.

Skąd pomysł na prezentację wizualizacji za pięć dwunasta przed wyborami samorządowymi (Jędrzejczak stara się o reelekcję)? - Firma z Poznania dowiedziała się o naszej potrzebie nowoczesnej hali i sama zgłosiła się do nas z ofertą - stwierdził jedynie prezydent.
Z powodu pewnych procedur, jak choćby ogłoszenie przetargu, budowa hali najwcześniej ruszy za dwa lata. Obok ma powstać tysiąc miejsc parkingowych.