Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Sąd okręgowy zasądził 850 tys. zł za niesłuszny areszt. To rekord w Gorzowie!

Jarosław Miłkowski
Jarosław Miłkowski
Odszkodowanie i zadośćuczynienie zostało przyznane m.in. za 482 dni niesłusznego aresztu i utratę dobrego imienia.
Odszkodowanie i zadośćuczynienie zostało przyznane m.in. za 482 dni niesłusznego aresztu i utratę dobrego imienia. Archiwum GL
Tomasz Komenda za 18 lat spędzonych niesłusznie w więzieniu dostał prawie 13 mln zł odszkodowania i zadośćuczynienia. W Gorzowie tak wysokiej kwoty nie zasądzono, ale ta rekordowa też nie była mała. Dziesięć lat temu sąd okręgowy zasądził prawie 850 tys. zł!

Historię Tomasza Komendy zna pewnie wielu z Was. Mężczyzna spędził w więzieniu 18 lat po niesłusznym skazaniu za gwałt i zabójstwo 15-letniej Małgosi w Miłoszycach. W trakcie 6540 dni za kratkami znęcano się nad nim psychicznie i fizycznie. Komenda trzykrotnie próbował nawet popełnić samobójstwo.

W maju 2018 mężczyzna wyszedł na wolność. Niecały rok później złożył wniosek o przyznanie 18 mln zł zadośćuczynienia i 812 tys. zł odszkodowania. (Zadośćuczynienie przyznaje się za szkody niemajątkowe. Odszkodowanie przyznawane jest za utracone korzyści).

Opole pyta sąd w Gorzowie

8 lutego tego roku sąd w Opolu, który zajmował się sprawą Komendy, zasądził na jego rzecz 12 mln zł zadośćuczynienia i 811 tys. zł odszkodowania. Zanim to jednak zrobił, zapytał w 42 innych sądach okręgowych w Polsce o najwyższe zasądzone w nich zadośćuczynienia i odszkodowania. Pytanie z opolskiego sądu dostał też Sąd Okręgowy w Gorzowie...

482 dni w areszcie

W Gorzowie najwyższą sumę zadośćuczynienia i odszkodowania zasądzono dziesięć lat temu. Sąd zajmował się wtedy sprawą mężczyzny, który był niesłusznie aresztowany. Do aresztu trafił on 22 września 2000 r. i spędził w nim 482 dni, po których i tak miał jeszcze dozór policyjny i musiał wpłacić poręczenie majątkowe.

Po zatrzymaniu mężczyzna mierzył się z zarzutami pobicia urzędnika państwowego oraz zlecenia zabójstwa ze szczególnym okrucieństwem. Gdy sprawa trafiła do dwóch sądów równocześnie, mężczyzna został prawomocnie uniewinniony. W związku z tym wniósł o odszkodowanie i zadośćuczynienie.

Areszt „zabił” firmę

- Przed aresztowaniem wnioskodawca prowadził działalność gospodarczą w formie spółki z inną osobą, a pozbawienie go wolności doprowadziło do spadku jego dochodów. Rosło za to zadłużenie wobec Zakładu Ubezpieczeń Społecznych i wierzycieli - mówi o historii sprzed lat Lidia Wieliczuk, rzecznik Sądu Okręgowego w Gorzowie. Dodaje, że kiedy potencjalni kontrahenci słyszeli nazwisko wnioskodawcy, nie byli nawet zainteresowani współpracą z firmą.

- W toku postępowania biegły oszacował, że wartość spółki w okresie tymczasowego aresztowania wnioskodawcy zmniejszyła się o kwotę 549 940 zł - mówi Wieliczuk. Po odzyskaniu wolności przez mężczyznę spółka nie wróciła do poprzedniej dobrej kondycji. Wszystko z uwagi na opinię publiczną, jaka na niej ciążyła. W końcu została zlikwidowana.

Ile kosztuje dobre imię?

20 czerwca 2011 sąd zarządził wobec mężczyzny 549 940 zł odszkodowania. Przyznał też 300 tys. zł zadośćuczynienia. Po aresztowaniu mężczyzna stracił bowiem dobre imię w miejscu swojego zamieszkania.

- W prasie lokalnej, wojewódzkiej i ogólnokrajowej przedstawiano go jako osobę, która pod przykrywką legalnej działalności gospodarczej zajmowała się działalnością przestępczą, polegającą na handlu narkotykami, nielegalnym spirytusem i handlu samochodami - mówi rzecznik gorzowskiego sądu.

Przyszła depresja

W chwili aresztowania mężczyzna był mieszkańcem jednej z miejscowości w Wielkopolsce.

- Upubliczniony fakt tymczasowego aresztowania odbił się na rodzinie mężczyzny, który był wówczas żonaty i miał dwoje małych dzieci. Mężczyzna czuł się bezsilny, nie mogąc pomagać żonie. Nie mógł być też na uroczystości komunijnej starszego syna. Miał świadomość, że grozi mu nawet kara dożywotniego pozbawienia wolności - mówi dalej L. Wieliczuk. Poza tym na skutek tymczasowego aresztowania pogorszył się stan zdrowia mężczyzny. Wpadł on też w depresję.

Dostał 110 tys. zł mniej

Choć sąd przyznał mężczyźnie prawie 850 tys. zł, ostatecznie dostał on mniejszą kwotę. Od wyroku sądu odwołał się bowiem prokurator, a następnie Sąd Apelacyjny w Szczecinie uchylił wyrok w części dotyczącej odszkodowania (chodziło o to, że działalność gospodarcza była prowadzona z drugą osobą). Przy ponownym rozpatrywaniu sprawy prokurator i pełnomocnik mężczyzny wnieśli o zasądzenie 75 proc. kwoty, którą wcześniej wycenił biegły. Tym samym odszkodowanie wyniosło ostatecznie 439 952 zł. Wyroku już nikt nie zaskarżył. Wraz z zadośćuczynieniem mężczyzna dostał więc ostatecznie prawie 740 tys. zł.

Czytaj również:
Z sądu. Trwa apelacja w sprawie katedry w Gorzowie. Sąd słuchał byłego proboszcza

od 12 lat
Wideo

Wybory samorządowe 2024 - II tura

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska