Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Sąd orzeknie, kto kogo obraził

Jarosław Janik
- Pan Andrzej Olszewski złożył mi propozycję przyjęcia łapówki - mówi Leszek Wierucki, burmistrz Myśliborza. - To kompletna bzdura - odpowiada społecznik.

Obaj panowie, którzy toczą ze sobą spór, zgodni są tylko co do początku tej historii. Według ich relacji było tak: przedstawiciel Wodnego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego zwrócił się do burmistrza o sfinansowanie działalności WOPR-u w okresie letnim.

Z wyliczeń wynikało, że potrzeba na to blisko 11 tys. zł. Gmina była skora wyłożyć zaledwie 3,5 tys. zł. Kiedy ogłoszono przetarg na obsługę ratowniczą, WOPR do niego nie przystąpił. - Nie przystąpiliśmy do konkursu, bo uznaliśmy, że to za mała kwota i nie da się za nią działać - mówi Andrzej Olszewski.

I dodaje, że ratownicy mają obowiązek kontrolowania sześciu dzikich kąpielisk. - To ogrom pracy, a do tego potrzebni są ludzie i specjalistyczny sprzęt. To wszystko kosztuje - tłumaczy.

Miał być przetarg

W sierpniu A. Olszewski był na komisji porządku publicznego i spraw społecznych rady miejskiej. - Zwróciłem się do przewodniczącego rady z prośbą o możliwość zabrania głosu na najbliższej sesji. Chciałem powiadomić mieszkańców, że nie mamy pieniędzy na działalność - mówi. Na tym kończy się wspólne zdanie obu panów. Burmistrz twierdzi, że: - Pan prezes powiedział na komisji, cytuję: że burmistrz nie dając pieniędzy na działalność WOPR naraził mieszkańców na utratę życia lub zdrowia - zdradza nam włodarz.

- Prawdą jest, że byłem na komisji, ale wydaje mi się, że takich słów nie używałem - odpowiada z kolei A. Oklszewski. Wierucki powiedział z kolei radnym także na komisji, że kilka miesięcy wcześniej Olszewski będąc w jego gabinecie proponował przekazanie 5 tys. zł na motorowodne mistrzostwa Europy w zamian za ustawienie przetargu w sprawie rozbiórki nieruchomości. Chodziło o zburzenie budynku przy ul. Bohaterów Warszawy 28a. - Miałem tak ustawić przetarg, żeby wygrała firma związana z panem Olszewskim. Nie zrobiłem tego, a o próbie przekupstwa na piśmie poinformowałem komendanta policji - tłumaczy burmistrz.

Na razie bez ugody

- Burmistrz mówiąc o korupcji obraził mnie. Miał też zgłosić próbę rzekomego przekupstwa do prokuratury, a tego nie zrobił. Dlatego ja złożyłem sprawę w sądzie z powództwa cywilnego, bo uważam, że urzędnik nie ma prawa obrażać społecznika - mówi A. Olszewski.

- Dziwię się, że pan Olszewski założył sprawę cywilną. Przecież był u mnie - u burmistrza, a nie u Leszka Wieruckiego i to on mnie obraził, a nie ja jego - odpowiada Wierucki. Obaj panowie już spotkali się przed sądem. Żaden nie chce ugody. Kolejna rozprawa zaplanowana została na 10 grudnia.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska