O tej sprawie pisaliśmy. Drobna kobieta, która po operacji kręgosłupa ma problemy z poruszaniem się i chodzi w ortopedycznym kołnierzu, miała mieć tyle siły, żeby przytrzymać drzwi, przez które chciał wejść policjant i jeszcze wykręcać mu palce.
Bo dzieci płakały
Chodzi o zdarzenie z 15 marca w Rzepinie. Poszło o siostrzeńca Ewy Cichowicz, który ukrywał się przed wymiarem sprawiedliwości. Tego dnia połączony patrol policji i straży ochrony kolei zauważył go pod domem kobiety. Paweł T. stał tam z nią, jej znajomymi i kilkorgiem dzieci. Kiedy zauważył radiowóz, wbiegł do budynku, w którym jest przelotowy korytarz na podwórze. Policjant pobiegł za nim i tu zaczynają się rozbieżności. Policjant uważa, że uciekinier zaszył się w mieszkaniu Ewy Cichowicz, dlatego chciał tam wejść, a ona siłą go nie wpuściła. Kobieta twierdzi, że gdy funkcjonariusz wpadł do korytarza, była tam jej niespełna dwuletnia wnuczka i jeszcze trojka innych dzieci - jej i sąsiadów. Maluchy tak się wystraszyły, że zaczęły głośno płakać i uciekały do mieszania. - Musiałam je uspokoić, dlatego chciałam zamknąć drzwi - opowiada. Mówi, że wtedy została tak mocno odepchnięta, że uderzyła się o futrynę.
Nie widzieli szamotaniny
Gdzie i w jaki sposób zniknął w tym zamieszaniu Paweł T., nie wiadomo. Policja twierdzi, że uciekł przez okno w mieszkaniu Ewy Cichowicz, choć budynku pilnowało dwóch funkcjonariuszy SOK. E. Cichowicz mówi, że siostrzeniec przebiegł przez korytarz, wypadł na podwórko i tyle go widziano. Kobiecie za utrudnianie pościgu grozi do trzech lat więzienia.
We wtorek w charakterze świadka zeznawał policjant, uczestnik zdarzenia z 15 marca, a także obaj strażnicy kolei. Nie ulega wątpliwości, że pod drzwiami doszło do szamotaniny, ale żaden z sokistów jej nie widział. Następna rozprawa odbędzie się 11 września. Wtedy sąd przesłucha świadków oskarżonej. - Pierwszy raz staję przed sądem i nie wiem, jak przeżyję ten proces - powiedziała nam po wyjściu z sali.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?