- Tak to jest. Podała mnie do sądu, nękała przez kilka miesięcy, nazwała złodziejką, a teraz nie przyjechała - denerwuje się starsza pani, która wczoraj po raz pierwszy w życiu musiała usiąść na ławie pozwanych przed głogowskim sądem cywilnym. - Teraz mnie unika, chyba wstydzi mi się spojrzeć w oczy.
Spłaca własnymi siłami
Przypomnijmy, że wnuczka twierdzi, że babcia jest jej dłużna pieniądze. Podobno przed laty, kiedy jeszcze razem mieszkały, miała od niej pożyczyć na wykup mieszkania - 8.700 zł.
Ale kilka lat temu młoda kobieta wyjechała na Śląsk, babcia wymeldowała ją ze swego mieszkania. Pod koniec zeszłego roku przyszło pismo od adwokata, w którym powiadomił ją o żądaniach wnuczki. Chce pieniądze albo jej mieszkanie, które podobno jej obiecała przepisać. Adwokat straszył sądem.
Z. Frankowska odpisała mu, że nic nie jest dłużna. Przedstawiła dowody na to, że sama, za własne pieniądze wykupiła swoje mieszkanie, a wnuczka jej w niczym nie pomogła. Wzięła na ten cel pożyczki w dwóch bankach. Od dwóch lat własnymi siłami, ze skromnej emerytury je spłaca.
Postępowanie w tej sprawie zostało przeprowadzone w głogowskim urzędzie miejskim. Śladu po uczestnictwie wnuczki w zapłacie za mieszkanie nie ma także w akcie notarialnym. Pani Frankowska była u notariusza sama. O tym wszystkim napisała, myślała, że już po sprawie, że adwokat jej uwierzy. Ale kilka tygodni temu dostała wezwanie do sądu na rozprawę.
Niech płaci
Wnuczka domagała się, żeby rozprawa przeciwko jej babci odbyła się tam gdzie mieszka - czyli aż w Katowicach. Złożyła też wniosek, by to babcia pokryła wszelkie koszty sądowe oraz zapłaciła adwokatowi, którego wynajęła - w sumie chciała 1.200 zł. Twierdziła, że ją na to nie stać, więc niech babcia płaci... Sąd się jednak na to nie zgodził. Rozprawa miała się odbyć w Głogowie, tam gdzie mieszka babcia. Właśnie wczoraj.
Z. Frankowska zdenerwowana siedziała przed salą rozpraw. Czekała na wnuczkę, której nie widziała przez kilka lat. - Chyba mnie nie zamkną do więzienia? - pytała ze strachem w oczach. Ale wnuczka nie przyjechała. Nie pojawił się także jej adwokat.
Ponieważ nie złożyła wniosku o prowadzenie rozprawy pod jej nieobecność, to sąd postanowił zawiesić postępowanie.
- Pani wnuczka nie odebrała zawiadomienia o rozprawie, wróciło z adnotacją, że nie mieszka pod podanym adresem - powiedziała sędzia. - Ale zobowiązana była zawiadomić nasz sąd o zmianie miejsca zamieszkania. W związku z tym zawieszam postępowanie.
Babcia odetchnęła, przynajmniej na jakiś czas. Jeśli jej wnuczka w ciągu roku nie złoży wniosku o wznowienie postępowania, to sąd je umorzy.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?