Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Sami dali sobie pracę, bo założyli Odrzańską Spółdzielnię Socjalną

Leszek Kalinowski 0 68 324 88 74 [email protected]
Już nie mogą się doczekać, kiedy będą sprzedawać papier i długopisy w swoim sklepie. Kiedy będą zakładać strony internetowe czy jeździć na klientów i robić im masaże. Niepełnosprawni założyli właśnie Odrzańską Spółdzielnię Socjalną.

Kamila Ferenc z Nowego Raduszca niejednokrotnie przekonała się, jak trudno znaleźć zatrudnienie. - Moja niepełnosprawność nie jest widoczna, więc na początku pracodawcy nawet wykazywali zainteresowanie. Ale kiedy mówiłam o chorobie, zmieniali zdanie - opowiada. - Raz mi się udało. To była firma informatyczna. Jednak długo w niej nie pracowałam.
Bardzo chciała jednak czuć się potrzebna. I zarabiać na swoje utrzymanie. To jednak było trudne, zważywszy na fakt, dwa razy do roku przebywała w szpitalach. Mimo wszystko nie poddawała się.
- Dowiedziałam się, że w Gorzowie można zrobić kurs masażu. A że mam w tym mieście ciocię, postanowiłam skorzystać z okazji - opowiada pani Kamila. - Wiele się nauczyłam. Jednak swoją wiedzę i umiejętności wykorzystywałam tylko wśród znajomych np. na pielgrzymce.
Kiedy dowiedziałam się w urzędzie pracy o programie ,,Zostań swoim szefem" , od razu urosły jej skrzydła.
- Jestem szczęśliwa. Dla takich osób jak ja taki program to wielka szansa - zauważa K. Ferenc. - I to nie jest jedynie działanie z myślą o nas…
A jeszcze kilka lat temu w powiecie niepełnosprawni nie mieli łatwego życia. Funkcjonował tylko Dom Pomocy Społecznej w Brzeźnicy (obecnie przeniesiony do Szczawna). Dziś z roku na rok coraz bardziej rozwija się Powiatowy Ośrodek Wsparcia ,,Integracja" w Krośnie z filią w Gubinie, warsztaty terapii zajęciowej w Krośnie i Gubinie. Wprowadzane są nowatorskie programy i rozwiązania. A powiat stawiany jest za wzór nie tylko w województwie lubuskim.
Jednym z ciekawszych pomysłów było uruchomienie mieszkań chronionych (ewenement w województwie!). - Powstały one z myślą o dalszym etapie terapii osób z niepełnosprawnością umysłową. Bo każda z nich ma określony program do zrealizowania. A co potem? Jak nauczyć je samodzielnego życia? Dać im mieszkanie! - mówi kierowniczka ,,Integracji" Joanna Szymańska. - A że w naszej filii w Gubinie było do zagospodarowania całe piętro…
Pomysł okazał się strzałem w dziesiątkę. Pierwszymi lokatorami byli: Arek i Rafał. Towarzyszyliśmy im w pierwszych dniach urządzania swoich mieszkań.
Arek był bezdomnym, mieszkał w noclegowni. Teraz zaprasza nas do siebie. Pokazuje kuchnię, a w niej kubki, które przyniósł z wysypiska. Dalej jest pokój i sypialnia, w której stoi grający sprzęt. Też z wysypiska śmieci. Arek go naprawił i może słuchać ulubionej muzyki. Jest też duża łazienka, w której sam zamontował zasłonkę i powiesił lustro.
- Jak się mieszka na swoim? - pytamy.
- Bardzo fajnie. Można się wreszcie wyspać. I nikt nie chrapie jak to było w noclegowni - mówi zadowolony Arek.
Po sąsiedzku mieszka Rafał. Powoli urządza się też Magda. Z czasem do trójki mieszkańców dołączyć mają jeszcze trzy osoby. Ze względu na specyfikę zaburzeń emocjonalnych i sam budynek potrzebni są nocni opiekunowie. Zatrudniono trzech mężczyzn, którzy jako wolontariusze zetknęli się wcześniej z osobami niepełnosprawnymi.
- Są nie tylko w nocy, ale i popołudniami. Gdyby Arek, Rafał czy Magda czegoś potrzebowali, albo chcieli po prostu porozmawiać, zawsze mogą zejść na dół i poprosić o pomoc - wyjaśnia kierowniczka gubińskiej filii ,,Integracji" Anna Miechowicz. Mieszkania chronione to pomysł Integracji. A spółdzielnia socjalna? To już inicjatywa stowarzyszenia Przystań, pomagającego niepełnosprawnych. Ale zarówno pod hasłem Integracja jak i Przystań kryje się ta sama osoba- J. Szymańska, która nawet tam, gdzie diabeł nie może… Ona potrafi. I nie przekonują jej argumenty, że nikt tego wcześniej nie robił.
Więc stowarzyszenie Przystań w partnerstwie ze Skarpą sięgnęło po unijne pieniądze.
- My zajęliśmy się szkoleniem i dotacjami w wysokości 30 tys. zł dla 15 osób, które rozpoczną działalność gospodarczą - zauważa Sabina Marciniak ze Skarpy. - Natomiast zadaniem Przystani było utworzenie spółdzielni socjalnej. Na jej działalność Unia Europejska przekaże 100 tys. zł. Za tę sumę będzie można kupić m.in. wyposażenie. Do tego na bieżące opłaty po 900 zł dostanie każda osoba, uczestnicząca w projekcie.
- Chodziło o to, że część niepełnosprawnych nie może nadal się rozwijać, bo stanęła w jednym punkcie - dodaje J. Szymańska.- A skoro Unia Europejska daje tyle pieniędzy, by wspierać działalność przez 18 miesięcy, to dlaczego nie wpuścić niepełnosprawnych na rynek, by spróbowali swych sił nie tylko jako pracownicy, ale jednocześnie pracodawcy? No i po przeszkoleniu 20 osób, wybrano pięć: Justynę Kiwert z Gubinka, Kamilę Ferenc z Nowego Raduszca, Rafała Siepielewskiego z Łochowic, Grzegorza Ślebiodę z Raduszca Starego i Krzysztofa Wieczorka z Wężysk. To uczestnicy warsztatów terapii zajęciowej, zajęć terapeutycznych w Integracji, a także niepełnosprawni, którzy do tej pory siedzieli w domu. Na prezesa wybrali panią Justynę, na wiceprezes panią Kamilę. Niech kobiety pokażą, co potrafią - postanowili panowie. Ale już wspólnie wymyślili nazwę dla swojej nowej firmy - Odrzańska Spółdzielnia Socjalna.
- Musimy pokazać, co potrafimy, by się rozwijać, poszerzać swoją ofertę i zatrudniać kolejne osoby niepełnosprawne - podkreśla J. Kiwert, która ukończyła historię na Uniwersytecie Zielonogórskiej, odbyła nawet staż w urzędzie gminy, ale pracy dostać nie mogła. Teraz zajmie się sklepem z artykułami biurowymi i administracją w spółdzielni.
Członkowie spółdzielni wierzą w sukces. Bo jakże inaczej? Długo ich do tego przygotowywał wiceprezes Żarskiej Spółdzielni Socjalnej, Janusz Sulczewski. Tam firma działa od lat, a zaczynała, gdy nawet odpowiednich przepisów w Polsce nie było. Teraz krośnianie mogą skorzystać z doświadczeń żarskich pracowników. Poza tym każdy niepełnosprawny może liczyć też ma pomoc swojego asystenta, który ma być swoistym drogowskazem…
Krzysztof Wieczorek chce zająć się tańcem, bo lubi wirować na parkiecie. Z przyjemnością nauczy kroków innych. Rafał Siepielewski nie może się tak swobodnie poruszać. Ale i dla siebie znajdzie miejsce w spółdzielni. Będzie zakładał strony w internecie, projektował ulotki i plakaty.
W ofercie spółdzielni znajdzie się także opieka nad osobami starszymi czy terenami zielonymi.
- Zaprosiliśmy do siebie władze miasta i powiatu, by przedstawić to, co zamierzamy robić - opowiadają spółdzielcy. - Liczymy na wsparcie.
Starosto Jacek Hoffmann już obiecał, że udostępni pomieszczenia przy ul. Piastów 10 e w Krośnie na sklep, którego filia z czasem ma powstać także w Gubinie. Wsparcie zadeklarował też wiceburmistrz Mirosław Glaz, podkreślając, że spółdzielnia to nie tylko nowe miejsca pracy, lecz także dodatkowa oferta dla mieszkańców miasta. W spotkaniu udział wzięli także S. Marciniak ze Skarpy, J. Szymańska z Przystani, Dorota Bednarz z Powiatowego Centrum Pomocy Rodzinie, kierownik Ośrodka Pomocy Społecznej Zdzisława Ostrowska.
- Spółdzielnia nie może być nastawiona na zysk, zarobione pieniądze muszą być przeznaczane na cele społeczne. Np. można za nie organizować koncerty czy imprezy dla wszystkich mieszkańców miasta - dodaje Joanna Szymańska.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska