Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Samochód potrącił dwie dziewczynki. Teraz kierowca domaga się odszkodowania od rodziców dzieci

Tomasz Rusek 95 722 57 72 [email protected]
fot. Archiwum
Takiej sprawy chyba jeszcze u nas nie było. Na przejściu samochód potrącił dwie dziewczynki. Obie trafiły do szpitala. Policja orzekła, że to one zawiniły, więc teraz kierowca domaga się od rodziców dzieci odszkodowania na naprawę auta!

Do naszej redakcji zgłosił się ojciec 12-letniej Iwony, która razem ze swoją rówieśniczką Alą została ranna w tej kolizji. Jest kompletnie zszokowany.

- Dla mnie to niepojęte. Auto taranuje mi córkę i jej koleżankę na pasach. Dziewczynki lądują na trawniku. Ja Bogu dziękuję, że one żyją, a za chwilę dostaję pismo od kierowcy, który żąda ode mnie pieniędzy na naprawę samochodu, który w tym wypadku uszkodziły mu obie dziewczynki. W jakim kraju my żyjemy?! - pytał wczoraj zdenerwowany.

Skontaktowaliśmy się też z mamą drugiej 12-latki. - Nie mam zamiaru dawać kierowcy żadnych pieniędzy! - mówiła również oburzona. Zarówno rodzice ofiar, jak i kierowca zastrzegają swoje dane do naszej wiadomości.

Jest 7 grudnia, dochodzi 18.00. Na dworze już zmierzcha... I tu kończy się podobieństwo całej historii w opisie rodziców ofiar i kierowcy. Tata Iwony przekonuje, że dziewczynki weszły na pasy na al. 11 Listopada i gdy były już niemal na ich końcu, zostały potrącone przez opla. - Przejście jest doskonale widoczne. Kierowca musiał widzieć dziewczyny z daleka - zapewnia ojciec.

Kierowca, z zawodu nauczyciel, tymczasem twierdzi, że nastolatki nagle wbiegły na jezdnię. Na szczęście, zaczął ostro hamować i uderzył w nie z niewielką siłą. - Przez kilka nocy po tym wypadku nie mogłem spać. Cały czas się po tym zbieram - przyznał wczoraj w rozmowie z naszym reporterem.
Policja potwierdza wersję kierowcy, a nie dziewczynek. W notatce czytamy: "Osoby piesze wbiegły na przejście wprost przed jadącego opla". Ale ojciec Iwony nie daje za wygraną i skierował do Komendy Miejskiej Policji w Gorzowie prośbę o ponowne rozpatrzenie sprawy.

Dziewczynki trafiły do szpitala. Spędziły tam dwa dni. W wypisie napisano: "Wstrząśnienie mózgu, ogólne potłuczenia, otarcia skóry".

Kierowca mówi, że jego samochód po kolizji nie nadawał się do jazdy. W kosztorysie jest wyliczenie: zbita przednia szyba, maska do wymiany, uszkodzony błotnik, lewa wycieraczka, porysowana szybka licznika (od odłamków szyby), połamana ramka tablicy rejestracyjnej. Naprawa z wymianą części ma kosztować niemal 3 tys. zł.

- Gdyby zawinił inny kierowca, naprawiłbym samochód z jego polisy OC. Ale nastolatki nie miały takiego ubezpieczenia, więc sam muszę wyłożyć pieniądze na naprawę. Trzy tysiące złotych to dla mnie bardzo dużo, a auto jest potrzebne w mojej rodzinie do wożenia niepełnosprawnej osoby. To dlatego postanowiłem poprosić rodziców nastolatek o zwrócenie kosztów - wyjaśnia kierowca.
Wiceszef gorzowskiej drogówki Dariusz Wróblewski (w mundurze od ponad 20 lat) nie pamięta podobnej sprawy. Podkreśla jednak, że kierowca ma pełne prawo dochodzić odszkodowania na drodze cywilnej.

Na razie właściciel samochodu domaga się listownie od obu rodzin po niemal 1,5 tys. zł. - Dla mnie to więcej niż miesięczna pensja. Ale nawet gdybym miał takie pieniądze na zbyciu, nie zapłacę - mówi twardo ojciec jednej z dziewczynek.

Jeśli rodzice nie oddadzą kierowcy pieniędzy, ten zgodnie z prawem może o nie walczyć w sądzie, zakładając sprawę cywilną. I ma szanse na wygraną. - Bo za dzieci odpowiadają rodzice - przypomina znany gorzowski mecenas Jerzy Synowiec.

Właściciel opla podkreśla, że nie zdecydowałby się na ten krok, gdyby miał inne wyjście. - Chcę załatwić tę sprawę polubownie. Szykuję kolejne pismo. Jest mi strasznie przykro, że dziewczynki cierpiały. Domyślam się też, że ich rodziny nie śpią na pieniądzach. Ale nie ja zawiniłem, a samochód muszę naprawić, bo jest niezbędny mojej rodzinie - powtarza.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska