Dobrze się dogadywałem z moim współlokatorem Gerardem. Bardzo polubiliśmy się też z Wojtkiem - opowiada pan Waldemar.
Kiedy dostał zaproszenie na casting, cała rodzina trzymała za niego kciuki. Czwórka dzieci. Wnuki i wnuczki. Także ta przyszywana, którą pan Waldemar traktuje na równi z innymi swoimi pociechami. Ich zdjęcia zajmują ważne miejsce na domowej komodzie. Pan Waldemar przedstawia więc po kolei całą swoją rodzinę.
Pan Waldemar napisał nawet coś takiego: „12 świetnych osób, 12 dróg do celu, 12 rodzących się przyjaźni, 12 - dużo - jednak nie tak wielu, i co? byliśmy, żyliśmy złączeni programem. Przyszłość to pokaże, było to prawdziwe czy zakłamane…”
Losy pana Waldemara też nadają się na scenariusz filmu. Po szkole został zatrudniony w nowych zakładach mięsnych w Przylepie, które uruchamiali Szwedzi. Wyjechał na trzy miesiące za morze uczyć się nowych technologii.
Starszy konserwator elektronicznych maszyn cyfrowych - tak brzmiała nazwa stanowiska jego pracy.