[galeria_glowna]
Murale często przedstawiaja scenki rodzajowe, mieszkańców przy tradycyjnych zajęciach
(fot. Dariusz Chajewski)
Barbagia. Tak najwyżej położoną na Sadynii krainę nazwali Rzymianie. Dla nich bowiem mieszkańcy tego regionu, żyjący z dala od grecko-rzymskich wzorców, byli barbarzyńcami. Oni także najdłużej opierali się obcym wpływom. Ten brak pokory przetrwał wieki i jest widoczny nawet na... ścianach. Tak, tak Sardowie zamiast wieszać plakaty malowali na ścianach najprawdziwszą publicystykę. Malowali o wyzysku, walce niepodległościowej, protestowali przeciwko wojnie.
W miejscowości Orgosolo naliczono 150 malowideł ściennych. Tam trudno znaleźć wolną ścianę, z której nie "krzyczałby" hasła, apele, wezwania. Pokrywają prawie wszystkie fasady domów. W większości są zdecydowanym, niemal anarchistycznym protestem przeciw władzy, niesprawiedliwości, wojnom i wszelkim innym plagom współczesnego świata.
My oglądaliśmy murale w Fonni, najwyżej położonej sardyńskiej miejscowości. Tutaj nie ma agresywnej, zaangażowanej politycznie publicystyki, królują scenki rodzajowe. Ale jaka to frajda dla turysty zobaczyć jak wyglądała jakaś uliczka sto lub dwieście lat wcześniej. Lub przed kościołem poczuć się niczym w tłumie mieszkańców podczas odświętnej procesji, mimo że nie udało nam się dotrzeć do Fonni idealnie w tym dniu. Bo te murale są doskonale naturalistyczne, a jeszcze, gdy są wkomponowane w perspektywę ulicy... I nikt nie wpadł - na szczęście - na pomysł, by murale pokryć graffiti.
Bo na Sardynii warto patrzeć na ściany. W różnych dziwnych zakamarkach pojawiają się nagle malowidła, dziwne okienka lub... kute skrzynki pocztowe. Te ostatnie bywają prawdziwymi dziełami sztuki i wygląda jakby specjalnie do nich dobierano kolor elewacji.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?