Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Sąsiad pani Marii z Lubska ma nielegalny piec

Aleksandra Łuczyńska
Maria Tarasewicz wdychała trujący dym przez kilka tygodni. Ten zapach czuje do dziś w swoim mieszkaniu.
Maria Tarasewicz wdychała trujący dym przez kilka tygodni. Ten zapach czuje do dziś w swoim mieszkaniu. fot. Aleksandra Łuczyńska
- Śmierdziało niemal w całym mieszkaniu, jakby się kable jakieś paliły, a to sąsiad w piecu palił - opowiada przejęta mieszkanka Lubska, która boi się, że zdrowiu jej i najbliższych grozi niebezpieczeństwo.

Zaczęło się kilka tygodni temu, a właściwie miesięcy, kiedy to sąsiad z góry rozpoczął budowę pieca centralnego. Zapytał wówczas Marię Tarasewicz, czy w jej mieszkaniu może zamontować dwie rury będące częścią układu centralnego ogrzewania. Kobieta zgodziła się.

- To nawet nie o te rury chodzi, ale o to co się tu działo kiedy rozpoczął się sezon grzewczy. Sąsiad zaczął palić w tym piecu, ale w naszym mieszkaniu potwornie śmierdziało. Zupełnie tak, jakby się kable jakieś paliły - opowiada pani Maria.

Pomogła córka

- Nie mogłam spać w nocy. Paliło mnie w przełyku, głowa strasznie bolała - wspomina kobieta.

Mimo próśb sąsiad nie przestał palić w piecu, wtedy pani Maria poprosiła o pomoc zarządcę budynku, czyli Zakład Gospodarowania Mieniem Komunalnym w Lubsku. Przysłano pracownika Zakładu, następnie kominiarza, który miał orzec, że sąsiad nie powinien palić, bo zapach unoszący się w powietrzu może być trujący. Mimo to sąsiad palił w piecu nadal.

- Próbowałam prosić jego, chodziłam nawet na policję, ale wszędzie mnie zbywano, w końcu moja córka poruszyła niebo i ziemię, dzięki niej cała sprawa poszła do przodu. Sprowadzono inspektora nadzoru budowlanego i po jego wizycie sąsiad skończył palić. To było przed samymi świętami. Tylko, że smród w moim mieszkaniu czuć nadal. Boję się co będzie dalej - zastanawia się pani Maria.

Pokazuje ściany w pokoju, jedna z nich jest oklejona taśmą i folią. Mimo tych zabiegów, zapach jest nadal wyczuwalny. - Tynki chyba trzeba będzie zbijać, żeby to zlikwidować. Nie da się tego w żaden sposób wywietrzyć - mówi kobieta. - Co ja mam zrobić z tym?

Sprawa jest w toku

Kierownik ZGMK, Grażyna Sudoł zapewnia, że w tej sprawie zostało zrobione wszystko co było w mocy administratora. - Zgłosiliśmy samowolę budowlaną do inspektora nadzoru budowlanego, który ma wydać decyzję na początku stycznia, jak ona będzie to już nie zależy od nas.

Jedno jest pewne lokator, który palił w tym piecu robił to nielegalnie, o opinię poprosiliśmy kominiarza, który stwierdził jednoznacznie, że ogrzewanie nie działa prawidłowo. Poza tym pani Tarasewicz nie powinna była zgadzać się na montaż rur w swoim mieszkaniu...

Sprawa jest cały czas w toku. Jaki będzie jej finał okaże się wkrótce. Na pewno o tym poinformujemy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska