Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Schody? Sto lat, sto lat... Niech stoją, stoją nam!

Redakcja
Tak schody miałyby wyglądać po generalnej przebudowie. Jednak na inwestycję za ponad 16 mln zł miasta dziś nie stać.
Tak schody miałyby wyglądać po generalnej przebudowie. Jednak na inwestycję za ponad 16 mln zł miasta dziś nie stać. materiały prasowe
- Schody Donikąd grożą zawaleniem! - napisaliśmy pierwszy raz... dokładnie przed dekadą. I faktycznie: w listopadzie 2002 r. zamknięto je. Po dziesięciu latach miasto nadal nie ma na nie pomysłu.

Chociaż nie. Pomysły to akurat są. Najpierw miał być remont. Potem rozbiórka. Zamówiono więc koncepcję u architekta, który przygotował ładną wizję nowoczesnych schodów z tarasami i restauracją u góry. Nawet kolejka miała wjeżdżać na szczyt! Tylko że przez te dziesięć lat - a np. stadion narodowy stawiano nieco ponad cztery lata! - nie udało się znaleźć pieniędzy na nic, poza ładną makietą. I - to już wiadomość pewna - w przyszłorocznym budżecie też nie ma na schody nawet złotówki. - Niczego na ten cel nie zapisaliśmy - przyznał nam wiceprezydent Stefan Sejwa.Nie ma pieniędzy nie tylko na remont, ale nawet na jakiekolwiek prace. - A podjęcie w pierwszym etapie ewentualnych robót rozbiórkowych wymagałoby nakładów finansowych, w tym również na zabezpieczenie stabilności skarpy, która podczas rozbiórki uległaby naruszeniu - tłumaczy rzeczniczka magistratu Anna Zaleska.Tymczasem schody - wbrew ostrzeżeniom z raportu - uparcie zawalić się nie chcą, co by trochę przyspieszyło ich przejście do historii. Bo choć fachowcy pisali o nich, że rdza przeżarła zbrojenie, stopnie są wykruszone, konstrukcja w fatalnym stanie, a skarpa tak źle wyprofilowana, że może się obsunąć, to... nic!I pomimo tego, że zakazano na nie wstępu dziesięć lat temu, to stoją, a ludzie po nich - nielegalnie, ale jednak - chodzą. Na dokładkę w cieplejsze dni w cieniu rozbijają swoje obozy bezdomni, a nocami młodzi gorzowianie wchodzą sobie tutaj z piwami i podziwiają widoki. Nie jakoś ukradkiem, chyłkiem czy coś. Nie, nie! Regularnie, weekend w weekend. Jakby schody otwarte i działające były, tylko ktoś złośliwie zakazał na nie wstępu.- Co tu się ma zawalić? Jest to brzydkie, wyszczerbione. Ale moje schody w kamienicy wyglądają gorzej i nikt ich nie zamyka - śmieje się Piotrek, mieszkaniec centrum. Razem z kolegami i dwiema koleżankami spędzają niedzielny wieczór na punkcie widokowym koło schodów. - Wszyscy po nich chodzą. Niech pan patrzy - pokazują palcami. W dół zaczyna schodzić właśnie starszy pan z psem. - Czyli nie jest tak, że tylko my młodzi... To fajny skrót - dodaje Adam, kolega Piotra. Nazwisk nie podadzą, bo chodzenie po schodach to wykroczenie.Janina Szendal parkuje auto u stóp konstrukcji. Kiedyś była tu fontanna, dziś jest pusty zbiornik i parking. - Jako dzieciak tu łaziłam z siostrą. Teraz bym nie weszła. Nie dla mnie skakanie przez płotek. Czy mi szkoda schodów? Pewnie. Większy to symbol miasta niż bulwar. Bulwary są w wielu miastach. Takie schody tylko u nas - dodaje gorzowianka.Jeździ samochodem, więc nie musi chodzić piechotą. Ale docenia schody jako komunikacyjne ułatwienie. - Tłumy tędy nie chodziły, ale wielu skracało sobie drogę. Poza tym to było fajne miejsce właśnie na spacery, posiedzenie razem. Tak zapamiętałam schody - mówi.Ale pomimo dziesięcioletniego niszczenia na oczach całego miasta schody cały czas są popularne. Piosenkę napisał o nich sam Piotr Rubik, konstrukcja ma też... swoją stronę na popularnym portalu facebook! Zgromadziło się tam 771 fanów schodów. A z jej szczytu cały czas dziesiątki osób robią najpiękniejsze panoramy Gorzowa. Wszystko w towarzystwie ostrzeżeń: ,,zakaz wejścia''. Nielegalnie znaczy.Ale dla urzędników wszystko gra. Schody są oficjalnie wyłączone z użytkowania? Są. Są wygrodzone? Są. Co więc będzie z charakterystyczną budowlą? - Z uwagi na brak zabezpieczenia pieniędzy ostateczne decyzje odnośnie zakresu oraz terminów dalszych działań zmierzających do przywrócenia użyteczności komunikacyjno - rekreacyjnej tej części parku Siemiradzkiego zostały odroczone - podsumowuje Zaleska.I tak odroczenie zaczyna właśnie już drugą dekadę.SKOMENTUJCzy schody doczekają się remontu?SIĘ BUDOWAŁO!Schody zostały postawione w latach 1971 - 1972. Miały prowadzić do palmiarni na szczycie górki. Nigdy jednak jej tam nie zlokalizowano. Kto budował? Jak 10 lat temu wspominał na naszych łamach Edward Bartkowiak, jeden z budowlańców, inicjatorem i pomysłodawcą był dyr. Przedsiębiorstwa Budownictwa Przemysłowego Tadeusz Mieszkowski. - Budowaliśmy bez żadnych zezwoleń, i, jak ja to mówię, z ludzkich pieniędzy, m.in. wypracowanych premii - wspominał Bartkowiak. 

od 7 lat
Wideo

Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Schody? Sto lat, sto lat... Niech stoją, stoją nam! - Warszawa Nasze Miasto

Wróć na gorzowwielkopolski.naszemiasto.pl Nasze Miasto