- Mieliśmy w tym roku w schronisku trzy epidemie panleukopenii, wygaszana jest epidemia włosogłówki - mówi Magdalena Zwolska rzeczniczka Inicjatywy dla Zwierząt.
Okazuje się, że choroby przyczyniły się do bardzo złej sytuacji finansowej placówki przy ul. Szwajcarskiej.
- Nasz dług obecnie wynosi ponad 100 tys. zł - mówi Katarzyna Kaźmierska, kierowniczka zielonogórskiego schroniska dla bezdomnych zwierząt. - Wynika on głównie z tego, że leki i zapobieganie tym chorobom, czyli: środki dezynfekujące, odrabaczanie psów, surowice, zastrzyki, szczepionki są bardzo drogie. Nie możemy ograniczyć tego do jednego psa. Obecnie w schronisku mamy 201 psów. I każdy z nich musiał być odrobaczony, należało wszystko zabezpieczyć matami. Podobnie u kotów. Wszystkie pomieszczenia musiały być zabezpieczone. Koszt zabezpieczenia pozostałych zwierząt przed chorobą lub śmiercią był bardzo duży.
Jak to z finansowaniem schroniska dla bezdomnych zwierząt jest?
- Od miasta dostajemy miesięcznie około 60 tys. zł - mówi Magdalena Zwolska. - A wydajemy około 150 tys. zł miesięcznie. Musimy więc resztę środków dozbierać sami. To jest około 1,5 mln rocznie, a od miasta dostajemy 600 tys. zł rocznie. Byliśmy w tym tygodniu w urzędzie miasta. Polecono nam złożyć pismo w tej sprawie. Przygotowujemy kosztorys, by pokazać, jak wielkie środki są potrzebne na prowadzenie schroniska. Zawsze radziliśmy sobie jakoś sami. Nie prosiliśmy o dodatkową pomoc. W tym roku, po tych wszystkich epidemiach, nie jesteśmy sobie w stanie z tym radzić.
Okazuje się, że pomóc placówce może każdy. Schronisko i Inicjatywa dla Zwierząt prowadzi akcję "Zbiórka na Burka", w ramach której zbiera pieniądze na leczenie podopiecznych schroniska. Zbierane są pieniądze na karmę (numer konta można znaleźć na stronie internetowej placówki). Podkłady, koce, kołdry (ale nie te wypełnione pierzem), mokrą i suchą karmę można też przywozić do schroniska.
- Z naszej strony padła też propozycja, aby miasto pomogło nam płacić rachunki za wodę i śmieci - mówi Magdalena Zwolska. - W poniedziałek chcemy przekazać pismo ze wszystkimi wyliczeniami. Warto zaznaczyć, że rocznie te dwie rzeczy kosztują nas 50 tys. zł. Gdyby miasto zdecydowało się nam pomóc w tym zakresie, byłoby to dla nas duże odciążenie.
Czy magistrat zdecyduje się jakoś pomóc dodatkowo placówce?
- Nie dostałem jeszcze żadnego pisma w tej sprawie - mówi prezydent Janusz Kubicki. - Jak otrzymamy konkretną propozycję i zostanie nam przedstawiony problem, to na pewno rozważymy tę kwestię.
Więcej o złej sytuacji finansowej przeczytają Państwo w poniedziałkowym wydaniu "GL".
ZOBACZ TEŻ: Wielu zielonogórzan wyprowadziło psy w ramach dnia otwartego schroniska [MNÓSTWO ZDJĘĆ]
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?