Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Schronisko dla bezdomnych zwierząt w Zielonej Górze wstrzymuje adopcje. Jaki jest powód takiej decyzji?

oprac.maw
Schronisko w Zielonej Górze znajduje się przy ul. Szwajcarskiej 4
Schronisko w Zielonej Górze znajduje się przy ul. Szwajcarskiej 4 Inicjatywa w Zielonej Górze
W zielonogórskim schronisku dla bezdomnych zwierząt nie będzie można zaadoptować zwierzaka. Zakaz obowiązuje od 21 grudnia br. i potrwa kilka dni. Co jest przyczyną takiej decyzji?

Wczoraj zielonogórskie schronisko ogłosiło, że w związku z okresem świątecznym wstrzymują adopcje od 21 grudnia do czwartku, 28 grudnia. Dlaczego? - Nie akceptujemy dawać zwierzaka jako prezent - tłumaczą pracownicy.

W oficjalnym komunikacie czytamy:

- Wiecie sami, że Święta to bardzo "gorący" okres, pełen wyjazdów, odwiedzin, zamieszania i szumu. Zwierzak, który dopiero co przybył do rodziny, może czuć się po prostu niepewnie. Dodatkowo nie zgadzamy się, żeby dawać zwierzątko na prezent, tym bardziej, jeśli tego zwierzaka chce właściwie tylko dziecko, które obiecuje, że będzie się nim zajmować... Po prostu wiemy, że w większości przypadków wcale tak nie będzie... Nie zgadzamy się z adopcjami pod wpływem chwili, a okres świąteczny często niestety sprawia, że ktoś chce sprawić radość komuś, tylko często zupełnie nie pomyśli o zwierzaku, który będzie musiał się odnaleźć w tej zamieszanej sytuacji... A co, jak się okaże nie taki idealny? Jak się znudzi następnego dnia? Jak święta miną i pies czy kot stanie się kolejną zabawką, która powinna iść w kąt, a ona wciąż z niego wychodzi i domaga się uwagi?

Niestety, ale zbyt wiele zwierzaków, które okazały się "złym prezentem" trafia potem do schronisk, zostaje porzuconych w lesie, na drodze, przy sklepie. Zamarza, albo ginie gdzieś na drodze... Takie scenariusze niestety powtarzają się zbyt często, dlatego schronisko w Zielonej Górze mówi STOP nieprzemyślanym adopcjom. - Mamy nadzieję, że nasze ogłoszenie spotka się ze zrozumieniem. Zapraszamy serdecznie po świętach na zapoznania ze zwierzakami, na rozwiewanie wątpliwości, na dobieranie idealnego czworonoga dla Waszej rodziny - dodają pracownicy.

Pamiętajcie adoptujcie odpowiedzialnie! Schronisko w okresie świątecznym będzie otwarte i każdy może przyjść wyprowadzić psiaka na spacer.

Czytaj również: Prośba o wsparcie w kupnie samochodu do przewozu zwierząt dla Schroniska dla Bezdomnych Zwierząt w Zielonej Górze

Strażacy z OSP Zbąszynek odebrali informację o psie, który wpadł do studzienki. Zwierzak prawdopodobnie całe 12 dni przesiedział w niezabezpieczonej studzience na opuszczonym terenie dawnych koszar. Historię jego zaginięcia opowiedziała nam właścicielka psa. O uwięzionym psie strażacy dowiedzieli się w czwartek, 14 grudnia, po godzinie 11.00, kiedy to na stanowisko dowodzenia powiatowej straży pożarnej zadzwonił przypadkowy mieszkaniec Zbąszynka.Mężczyzna powiadomił służby, że w studzience przy ulicy Koszarowej znajduje się pies. Na miejsce natychmiast zostały wysłane dwa zastępy miejscowej OSP. - Po przyjeździe strażacy ustalili, że w studzience na głębokości około 3 metrów znajduje się żywe zwierzę - informuje bryg. Dariusz Paczesny, zastępca komendanta świebodzińskiej straży pożarnej. Przy użyciu drabiny, strażacy zeszli do studzienki i wydostali z niej przerażonego zwierzaka. Nie wiadomo jak długo pies tam przebywał. W czasie trwania akcji ratowniczej trwało ustalanie właściciela psa. Jak się okazało, poszukiwał on zwierzaka. Przestraszony, ale w dobrej kondycji fizycznej psiak został przekazany właścicielowi. Uratowany pies to 5-letni mieszaniec Bello. Nie było go w domu przez 12 dni. - Dużo schudł, wygłodniały jest, teraz dużo je - opowiada pani Monika, właścicielka psa. Bello lubi łazić. - Ale to pierwsza taka sytuacja, że nie wrócił - przyznaje pani Monika. - Szukaliśmy go od 2 grudnia, zaraz dałam ogłoszenie. Dwanaście dni chodziliśmy po okolicy, wołaliśmy, nie odzywał się w ogóle. Siedział w tej studzience na pewno. Jeżeli biegałby po okolicy, ludzie go znają i ktoś dałby znać. Jakby chodził, to sam by przyszedł.Pani Monika bała się, że Bello wpadł pod pociąg: - Przy torach też go szukałam. Znajomym na kolei dałam wiadomość, żeby się rozglądali, może go zobaczą gdzieś przy torach. Nic, kompletnie żadnego odzewu. Nikt nie słyszał, nie widział. I to mnie tak dziwiło. Jakby się pod ziemię zapadł. I faktycznie tak było, wpadł do tej studni i tam siedział.Właścicielka Bello opowiada, że raz wydawało jej się, że usłyszała jak pies odezwał się na jej wołanie. - Wróciłam do domu i powiedziałam mężowi. Poszedł na ten teren gdzie są studzienki, ale niczego nie usłyszał - mówi pani Monika. Studzienka znajduje się na opuszczonym terenie kolejowym. Była niezabezpieczona. Jak mówią miejscowi mieszkańcy, cały teren kiedyś był ogrodzony płotem. Jednak wandale zdewastowali ogrodzenie i teraz bez trudu każdy, zwierzę czy człowiek, może dostać się na niebezpieczny teren. Warto, by mieszkańcy zwrócili uwagę nie tylko na zwierzęta domowe, ale też na dzieci, gdyż podobnych niebezpiecznych miejsc może być na tam więcej. My zaś ustalamy właściciela działki i osoby odpowiedzialne za prawidłowe zabezpieczenie terenu, o czym również poinformujemy czytelników.   Przeczytaj też:  W Drawinach strażacy uratowali konia. Wyciągnęli go z rzekiZobacz też wideo: Słowaccy strażacy uratowali sarnę, która utknęła na zamarzniętym jeziorze

Psiak wpadł do studzienki w Zbąszynku. Uratowali go strażacy...

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska