Sędzię oskarżyła w 2003 r. poznańska prokuratura apelacyjna po ponad rocznym śledztwie. Oskarżenie opierało się głównie na zeznaniach byłego zielonogórskiego radcy prawnego Roberta T. Twierdził, że sędzia przyjęła łapówkę pochodzącą od zielonogórzanina, skazanego na dwa lata więzienia za próbę sprzedaży kradzionego samochodu. Ale skazany ukrywał się, był ścigany listem gończym. By uzyskać odroczenie wykonania kary dał pieniądze Robertowi T., a ten obiecał załatwić sprawę w sekcji wykonawczej sądu okręgowego, której kierownikiem była wtedy Aniela M.
Według aktu oskarżenia Aniela M. w sumie przyjęła 23 tys. zł łapówki. Robert T. - jako pośrednik - miał też część z pieniędzy zatrzymać dla siebie. Proces Anieli M. nie mógł toczyć się w Zielonej Górze, wytypowano więc Sąd Okręgowy w Legnicy. Przedtem sędzia spędziła prawie miesiąc w areszcie. Proces trwał trzy lata. Sąd nie dopatrzył się jednak winy Anieli M.
- W ustnym uzasadnieniu sąd stwierdził, że akt oskarżenia był wykonany na wyrost, że zarzuty były niewiarygodne, a w zeznaniach, które posłużyły za dowód w sprawie, było wiele sprzeczności - relacjonuje obrońca Anieli M. Tadeusz Smykowski.
Wyrok nie jest prawomocny, a prokuratura najprawdopodobniej złoży apelację.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?