Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Sędziowie zaskoczeni, że 15-latek miał odwagę przyznać się do błędu

Paweł Tracz (eska) 95 722 69 37 [email protected]
Daniel Przybysz ma 15 lat, uczeń Zespołu Szkół Sportowych w Gorzowie. Zawodnik MKP Słowianka Gorzów, pływanie uprawia od ósmego roku życia.
Daniel Przybysz ma 15 lat, uczeń Zespołu Szkół Sportowych w Gorzowie. Zawodnik MKP Słowianka Gorzów, pływanie uprawia od ósmego roku życia. Jakub Pikulik
- Fair play? To odnoszenie zwycięstw w uczciwy sposób i nie wygrywanie za wszelką cenę - mówi Daniel Przybysz z MKP Słowianka Gorzów, który podczas mistrzostw Polski przyznał się do błędu. W konsekwencji stracił brązowy medal.

- Po finale 100 m stylem motylkowym w Dębicy odmówiłeś przyjęcia medalu. Dlaczego?
- Brąz był na wyciągnięcie ręki, ale z rywalem wygrałem minimalnie. Prawdopodobnie przypłynąłbym za nim, gdyby nie to, że nie dotknąłem jednocześnie obiema rękoma tablicy. Sędziowie tego nie wychwycili. Uznałem jednak, że to niesprawiedliwe i ich "wyręczyłem", żegnając się tym samym z upragnionym krążkiem.

- Kiedy pomyślałeś, żeby przyznać się do złamania przepisów?
- W wodzie były jeszcze spore emocje, adrenalina, więc nie było na to czasu. Cała sprawa nabrała rozpędu dopiero po wyjściu z basenu. Gdy poszedłem się ubrać, przemyślałem jeszcze raz to wszystko i... odmówiłem przyjęcia medalu.

- Konsultowałeś z kimś swą decyzję?
- Porozmawiałem chwilę z kolegami, a potem powiedziałem trenerce, że idę się przyznać. Na początku była trochę zaskoczona, ale niczego mi nie sugerowała. Później była oczywiście ze mnie bardzo dumna.

- A jak zareagowali sędziowie?
- Byli bardzo zaskoczeni, że tak młoda osoba miała odwagę przyznać się do błędu. Żartowali, że skoro oni go nie zauważyli, to żebym udał, że nic złego się nie stało (śmiech). Potem, już na poważnie, przyznali, że moje zachowanie jest godne pochwały.

- Ten medal byłby twoim największym sukcesem?
- Nie. W ubiegłym roku na zimowych mistrzostwach Polski 14-latków zostałem dwukrotnym mistrzem kraju. Triumfowałem na 50 m stylem dowolnym i na 50 m stylem zmiennym.

- Co oznacza dla Ciebie zasada fair play?
- Odnoszenie zwycięstw w uczciwy sposób i nie wygrywanie za wszelką cenę. Jak każdy młody sportowiec, marzę o występie na Igrzyskach Olimpijskich. Taki mam cel i wierzę, że mi się uda. Moje zachowanie związane jest z ideą olimpijską, więc zobowiązuje. Gdybym jeszcze raz miał wybrać między medalem a decyzją, którą podjąłem w Dębicy, bez wahania postawiłbym na to drugie.

- Sprawdziłeś, czy ktoś przed tobą postąpił podobnie?
- Nie musiałem sprawdzać, bo nie tylko wiem o ich istnieniu, ale osobiście znam wśród pływaków ze starszych roczników kilka takich osób. Pewnie też nie jestem pierwszym sportowcem z naszego regionu, który tak samo zrobił.

- Jak na twoją postawę fair play zareagowali koledzy?
- Ze szkoły wracam tak późno, że nie mam nawet czasu na spotykanie się z przyjaciółmi z podwórka. Za to w szkole jak najbardziej sprawa była komentowana. Gratulowali mi i mówili, że bardzo dobrze się zachowałem.

- Jakie masz plany na najbliższe miesiące, lata?
- Chciałbym cyklicznie zdobywać medale mistrzostw Polski. Tędy wiedzie do kadry narodowej. Mistrzostwa Polski w Dębicy były drugą najważniejszą imprezą w tym roku. Osiągnięte tam rezultaty chcę poprawić na letnich mistrzostwach kraju. I też wygrać w uczciwy sposób.

- Dziękuję.
KAROLINA KOTOWICZ TEŻ GRAŁA FAIR PLAY

Karolina Kotowicz pochodzi z Rogozińca, niewielkiej miejscowości w gminie Zbąszynek. Trenowała skok w dal w ZLKL-u Zielona Góra. Cztery lata temu skończyła VII LO w Zielonej Górze, klasę sportową. Jeszcze we wrześniu 2009 broniła barw "siódemki" w finale Ogólnopolskiej Ligi Lekkoatletycznej Szkół Ponadgimnazjalnych we Wrocławiu. I właśnie po tych zawodach zaprezentowała postawę godną naśladowania. Zgłosiła swojemu trenerowi Jerzemu Walczakowi, że sędziowie mogli pomylić się na jej korzyść. Szkoleniowiec poczekał na oficjalny komunikat, sprawdził i... faktycznie. Przy nazwisku Kotowicz widniał wynik 5,34 metra, choć Karolina skoczyła tylko 4,75.

Walczak natychmiast powiadomił organizatorów imprezy i poprosił o weryfikację. Okazało się, że w tej sytuacji w klasyfikacji drużynowej reprezentacja "siódemki" spadnie z trzeciego miejsca na piąte. - Jak wygrać, to uczciwie; jak przegrać, to z honorem - powiedział krótko trener. W styczniu 2010 Karolina dostała list gratulacyjny od Międzynarodowego Komitetu Fair Play. - Czy jestem zaskoczona? Bardzo! Nie spodziewałam się. Czuję wielką satysfakcję. Gdyby taka sytuacja wydarzyła się jeszcze raz, postąpiłabym tak samo - mówiła nam wtedy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska