Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Segmenty dostali na urodziny

Eugeniusz Kurzawa
- Teraz internat naszego ośrodka to prawdziwa "Ameryka” - Andrzej Golusik pokazuje pokoje wychowanków, którzy o tej porze są na zajęciach w szkole lub gimnazjum
- Teraz internat naszego ośrodka to prawdziwa "Ameryka” - Andrzej Golusik pokazuje pokoje wychowanków, którzy o tej porze są na zajęciach w szkole lub gimnazjum fot. Bartłomiej Kudowicz
Najlepszym prezentem, jaki Młodzieżowy Ośrodek Wychowawczy w Babimoście mógł sobie zrobić z okazji półwiecza, był generalny remont internatu.

- Stało się to możliwe, bo znaleźliśmy się "pod marszałkiem województwa" - mówi Stanisław Dajczak, szef placówki. - Po prostu mieliśmy wreszcie okres stabilizacji, a to pozwoliło przygotować i sfinansować remont.

Przedtem tzw. organem prowadzącym ośrodka było starostwo zielonogórskie, które zrzekło się go w 2004 r. na rzecz urzędu marszałkowskiego. Ale wcześniej, od powstania w 1957 r. placówka często przechodziła z rąk do rąk.

- Byliśmy pod ministrem oświaty, potem pod resortem sprawiedliwości, znowu oświaty, innym razem szkoła miała jednego "nadzorcę", a internat innego - wspomina przeszłość S. Dajczak.

Zamieszkali w "Ameryce"

Remonty, które ostatnio przeprowadzono, zdaniem szefa ośrodka w znaczący sposób wpłynęły na pracę wychowawczą. Można zapytać: czy jedno z drugim może mieć jakikolwiek związek? Okazuje się, że ma!

- Przedtem internat był jak kołchoz - opowiada S. Dajczak. - Na przykład wszyscy na piętrze gromadzili się w jedynej ubikacji i tam załatwiali różne porachunki, toczyły się bójki. Teraz jest inaczej. Są rozdzieleni.

Piętro internatu zostało przebudowane, podzielone na segmenty. Każdy segment to cztery sypialnie, a w nich po trzech uczniów, razem 12. Mają do dyspozycji własną świetlicę, aneks kuchenny, sanitariat z prysznicem i magazynek.

- Prawie jak studenci - pokazuje Stanisław Golusik, kierownik administracyjny. Te grupy tworzą małe społeczności terapeutyczne. Docelowo 72 wychowanków będzie rozdzielonych na sześć grup wychowawczych po 12 osób w każdej. Ostatnio oddano do użytku jedno piętro, ale już są gotowe do oddania parter i piwnica. Czekają tylko na odbiór techniczny.

Superkomputery

Jak to było w 50-leciu

* Placówka powstała w 1957 r. jako Państwowy Zakład Wychowawczy. W 1981 r. została przemianowana na Państwowy Młodzieżowy Ośrodek Wychowawczy dla młodzieży w wieku 13-18 lat. Od 1994 r. jest Młodzieżowym Ośrodkiem Wychowawczym.
* Dyrektorami byli: Jan Podworski (1957-60), Eugenia Stankiewicz (1960-67), Stanisław Kędra (67-69), Wacław Żyźniewski (1969-77), Władysław Soll (1978-81), Stanisław Dajczak (1991 do dziś, z miesięczną przerwą).
* Przez 50 lat przewinęło się 1.200 wychowanków, 400 pracowników, pięciu dyrektorów naczelnych, 7 dyrektorów szkoły, 16 kierowników internatu.

- Warunki bytowe młodzieży znacznie się polepszyły, co spowodowało, że i chłopcy stali się lepsi - podkreśla S. Dajczak. - Od czasu oddania nowych segmentów nie było, odpukać, ucieczek "w kraj".

Nowa sytuacja sprzyja zatem resocjalizacji podopiecznych. Przebywają w mniejszych grupach, gdzie lepiej można z nimi pracować, prowadzić socjoterapię. - To jest "Ameryka" - zauważają wychowawcy z MOW.

Jeszcze przed jubileuszem ośrodek dostał 11 najbardziej zaawansowanych technologicznie komputerów stacjonarnych do pracowni informatycznej. - Cały komputer mieści się w monitorze - demonstruje Kazimierz Dajczak, prowadzący pracownię. - Wszystkie sprzęty, na których pracują uczniowie są w sieci. Mam podgląd na to, co robią, mogę ich wyłączyć, nadać komunikat, słowem - rewelacja!

Nowoczesną pracownię wyposażył Europejski Fundusz Społeczny.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska