Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Sekretarz Gorzowa w oparach spirytusu

Zbigniew Borek
Policja zabrała Kneciowi prawo jazdy, a prezydent wysłał go wczoraj na urlop
Policja zabrała Kneciowi prawo jazdy, a prezydent wysłał go wczoraj na urlop fot. Kazimierz Ligocki
Złapany przez policję na jeździe "po spożyciu alkoholu" sekretarz miasta mówi, że to wina oparów spirytusu i toniku z lecytyną.

Mój kolega z podwórka mawiał w takich wypadkach: - Nie rozśmieszaj mnie, bo mam zajady.

Policja zatrzymała Ryszarda Knecia na skrzyżowaniu ul. Roosevelta z Kazimierza Wielkiego w poniedziałek wieczorem. Miał 0,28 promila alkoholu w wydychanym powietrzu. Oto, co sekretarz mówił o tym reporterowi:

I kto to pił?

- Trzeźwy to ja byłem, pytanie, skąd się wziął ten wynik. Mam przesłanki, by podejrzewać, że powietrze w aucie było zaburzone. Czyściłem, szlifowałem meble, używam do tego 99-procentowego spirytusu. Podejrzewam, że się nawdychałem.
- To krótko: pił pan alkohol? - zapytał reporter.
- Nie piłem alkoholu, ale zażyłem specyfik farmaceutyczny z lecytyną.

Śmiech przez łzy

Sprawdziliśmy, czy faktycznie mogło chodzić o tonik. Ten, którego zażywa Ryszard Kneć, ma około 16 proc. alkoholu. Żeby ,,dzięki'' niemu osiągnąć 0,28 prom., musiałby go wypić 175 ml godzinę przed jazdą. Zalecana dawka dzienna to trzy razy po 20 ml!

Może więc opary? Nasz ekspert (12 lat pracy w medycynie, nie chciał się przedstawiać do gazety) się z tego śmieje. Mnie też jest śmieszno, ale jest to śmiech przez łzy, bo nie chodzi o
woźnicę na furmance, tylko o szefa Urzędu Miasta. Jeśli on może robić z nas idiotów, to jaki sygnał wysyła niemal 400 urzędnikom?

Według prawa jest niewinny

Do czasu udowodnienia winy przed sądem Kneć jest niewinny. Tylko jakoś sekretarzowi nie wierzę. Wolałbym, żeby jeden z najważniejszych ludzi w moim mieście nie jeździł po ulicach po alkoholu, a jeśli już wpadł, to żeby nie robił ze mnie idioty. Tak odbieram tłumaczenie, że powietrze aucie sekretarza "było zaburzone", bo on w domu szlifuje meble spirytusem.

Wolałbym, żeby Kneć zachował się jak mężczyzna i powiedział np. tak: - Remontuję mieszkanie, wypiłem przy tym piwko, a potem zabrakło mi papieru ściernego. Wyskoczyłem do Castoramy po papier, a że piłem piwko, w ferworze remontu zapomniałem. Przepraszam.

Gdybym usłyszał takie tłumaczenie, pomyślałbym sobie: trudno, dał człowiek plamę, przynajmniej jednak nie kręci. Sorry, panie sekretarzu, ale toniku z lecytyną nie kupuję.

Czy ludzie w to uwierzą

Jeśli Ryszard Kneć zdecyduje się brnąć w opary spirytusu, będzie musiał to powtórzyć jeszcze kilka razy, m.in. przed sądem, najpewniej w świetle jupiterów.

Możliwy jest oczywiście inny scenariusz: wynik badania krwi będzie inny niż wydruk z alkomatu. Alkomat wykazał 0,28 promila. Ryszard Kneć od razu poprosił o badanie krwi, bo alkomatowi nie ufa. Wynik będzie znany za kilkanaście dni. Tylko co on zmieni?

W korzystnym dla sekretarza wariancie będzie mniejszy niż 0,20 promila, a tyle dopuszcza prawo, więc sekretarz uniknie kary. Pytanie tylko, czy się oczyści przed opinią publiczną? Moim zdaniem nie. Ludzie w to po prostu nie uwierzą.

Przez to ucierpi nie tylko sam Kneć, ale też powaga całego urzędu, wszystkich urzędników, a po trosze i wizerunek miasta. Apeluję więc: panie sekretarzu, proszę odpuścić. Niech pan z nas w ten sposób nie żartuje.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska