Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Seks dla osób niepełnosprawnych jest tak samo ważny

Redakcja
Seks dla wszystkich jest tak samo ważny - podkreślali obecni na debacie "Seksualność osób niepełnosprawnych ruchowo”, zorganizowanej na Uniwersytecie Zielonogórskim
Seks dla wszystkich jest tak samo ważny - podkreślali obecni na debacie "Seksualność osób niepełnosprawnych ruchowo”, zorganizowanej na Uniwersytecie Zielonogórskim fot. Paweł Janczaruk
Dla większości Polaków osoby niepełnosprawne są aseksualne. Nie kochają się w łóżku. Ba, nawet rodzice wymazują tę sferę ich życia ze świadomości. Tymczasem w Holandii państwo płaci za seks niepełnosprawnych z prostytutkami.

W Polsce najbardziej zadowoleni z życia seksualnego są Lubuszanie. Choć, jak podkreśla prof. Zbigniew Izdebski, z jakością tego seksu różnie bywa. Nie mamy zbyt wielu wymagań.
- Ale to też nasza - nie tylko pana profesora - zasługa, że te wyniki są najwyższe w Polsce - zauważa Janusz Kubicki, prezydent Zielonej Góry.
- Ale to ja je upubliczniam. I podpowiadam, gdzie warto przyjechać na urlop, a gdzie może być... smutno - ripostuje Izdebski.

Nic dziwnego, że właśnie u nas jest odpowiedni klimat, by o seksie mówić głośno. Prowadzić badania i organizować debaty na ten temat. Takie, jak ta niedawna, dotycząca seksualności niepełnosprawnych ruchowo. Przygotowywano się do niej dwa lata. Organizatorzy spodziewali się trudności, ale nie aż takich. Okazuje się, że sami niepełnosprawni, a często także ich rodziny, w ogóle nie chcą mówić na ten temat. Niepełnosprawnych boją się przyjmować ginekolodzy i urolodzy. Rodzina i kadra medyczna zapomina, że mają takie same potrzeby, jak inni.

Klienci agencji towarzyskich

W Holandii niepełnosprawny absolwent prawa wywalczył sobie prawo do tego, by państwo pokrywało koszty jego pobytów w domu publicznym. Bo - jak przekonywał - zdrowie seksualne jest tak samo ważne, jak to, by mógł swobodnie oddychać. Bo uregulowane życie płciowe to jedna z podstawowych potrzeb człowieka. I nie można tej normalnej, biologicznej potrzeby zanegować.
Jak jest u nas? Z badań Izdebskiego wynika, że 20 proc. klientów agencji towarzyskich to właśnie niepełnosprawni. Tyle że sami płacą za usługi seksualne. No, zdarza się, że pieniądze wykładają ojcowie. Czy w Polsce powinno być jak w Holandii? Niepełnosprawni nie wierzą, by kiedykolwiek do tego doszło. Dzieli nas zbyt wiele. Mentalność i budżety państw.

Pytany o sprawę Adam Kujawa (od 17 lat na wózku, wygłupiał się z kolegą, chciał mu usiąść "na barana", spadł tak nieszczęśliwie, że już nie wstał) odpowiada żartobliwie: - To śliski temat. Poza tym obok siedzi moja żona, więc... A tak bardziej poważnie, to czy płatne może być przyjemne?
- Problem leży bardziej w bliskości z kimś, kto zaakceptuje nasze ułomności. To nie zawsze o seks chodzi - dodaje Elżbieta Kujawa (od 13 lat na wózku). - W Holandii nie każdy niepełnosprawny może z płatnej miłości skorzystać. Trzeba udowodnić, że to rehabilitacja. Skierowanie wystawia terapeuta. Są konsultacje, podczas których ustala się zakres potrzeb itp. Nie jest to zatem zwykła wizyta w agencji towarzyskiej.
86 proc. badanych kobiet i 67 proc. mężczyzn nie skorzystałoby z holenderskiej oferty.

Czasem wystarczy siedzenie w samochodzie

Większość Polaków uważa, że niepełnosprawni nie mogą przeżywać orgazmów. Bo przecież są chorzy. Jeszcze by im zaszkodziło. Ich rodzice w ogóle wymazują to zagadnienie ze swojej świadomości. Tak wygodniej.
Tymczasem niepełnosprawni uprawiają miłość fizyczną z takich samych powodów, jak pełnosprawni.
- Nie zawsze jest nastrój, świece, czerwone wino... Kochają się też przygodnie, żeby tylko się zaspokoić. Wystarczy samochód z rozkładanym siedzeniem. Na drugi dzień się nie spotykają - opowiada Robert Jagodziński z Fundacji Aktywnej Rehabilitacji (od 11 lat na wózku).
Anna Kujawa: - Niektórzy uważają, że niepełnosprawną osobę łatwiej zaciągnąć do łóżka, bo nie ma tylu okazji, co pełnosprawna. Ale to nieprawda, że łatwiej nas zdobyć!
- Zdrowi się nie zastanawiają. Idą do łóżka i lepiej czy gorzej im wychodzi. A wy musicie się uczyć dodatkowo, mieć większą wiedzę o swym ciele, kombinować, żeby było dobrze - podkreśla dr Sławomir Zagórski.
Niepełnosprawni przyznają, że wymaga to więcej wysiłków. Bo ciało reaguje inaczej niż wtedy, gdy jest się pełnosprawnym. Trzeba szukać odpowiednich pozycji, zapomnieć o szybkich numerkach. Ale jak się chce, można wszystko.

Boją się, że coś nie wyjdzie

W badaniach przeprowadzonych przez zespół specjalistów pod kierownictwem Izdebskiego udział wzięło 800 niepełnosprawnych. Generalnie są zadowoleni ze swego życia seksualnego. Często już sam fakt, że do tego doszło, uważają za sukces. 12 proc. przyznało się do podniecenia w czasie rehabilitacji. Bywa - częściej u panów - że terapeutka, pielęgniarka staje się życiową partnerką.
Wśród niepełnosprawnych zanotowano większy niż w całej populacji Polaków odsetek tych, którzy przyznają się do kontaktów homoseksualnych. Izdebski przytacza: 6 proc. uczestników badań zadeklarowało, że miało kontakt seksualny z osobą tej samej płci. W grupie z uszkodzeniem rdzenia kręgowego twierdząco na to pytanie odpowiedziało 9 proc. Dla porównania - wśród ogółu Polaków - 3 proc. Może to mieć związek z lękiem przed podejmowaniem kontaktów heteroseksualnych, co często zdarza się niedługo po urazie. Niepełnosprawni boją się, że coś im nie wyjdzie. I dla rozładowania napięcia decydują się na współżycie z osobą tej samej płci. Ale nie znaczy to, że są orientacji homoseksualnej.

Pielęgniarz zamiast pielęgniarki

Jagodziński przyznaje, że problemy seksualne to jedne z wielu, jakie pojawiają się po wypadku czy niefortunnym skoku na głowę. Świat się przewraca. I choć on już 11 lat porusza się na wózku, nie może powiedzieć, że jest ze sobą pogodzony.
- Trochę tę niepełnosprawność poukładałem. Nie jestem z nią na ty. Nieraz daje mi w kość, ale trzeba sobie jakoś radzić - zaznacza.
Dużą rolę odgrywa w tym rodzina. Zdaniem niepełnosprawnej Anny Werenc, jeśli od dzieciństwa rodzice dbają, byśmy byli jak najbardziej samodzielni, rozmawiają z nami na wszystkie tematy, to w okresie dojrzewania i później jest łatwiej.
Niepełnosprawni podkreślają, że gdy po wypadku znaleźli się w szpitalu, przeżyli wielką traumę. Czy będą chodzić? Czy będą sprawni seksualnie? Dlaczego muszą leżeć nago?

Dr Paweł Jarmużek ze Szpitala Wojewódzkiego w Zielonej Górze przyznaje, że to konieczne, tego wymaga leczenie. I że pacjenci są przykryci. Ale często personel medyczny nie zwraca dostatecznej uwagi na zachowanie intymności. W obecności innych osób odwiedzających chorych, które nie pomyślą, by na chwilę opuścić salę, dokonują krępujących zabiegów.
- Jak się leży pół roku w szpitalu, to można zadbać, by po jakimś czasie załatwiać się w ubikacji, a nie do basenu - uważa Krzysztof Krenz (od 18 lat na wózku). - Taka sytuacja to odarcie nas z intymności.
Ważne jest też to, by to nie rodzina pomagała np. się myć. Zagórski wspomina rozmowę z niepełnosprawnym przyjacielem, który stwierdził, że największym upokorzeniem było, gdy matka myła mu genitalia, a jego członek robił się coraz większy...
- Podobnie w szpitalu można przecież zadbać, by to pielęgniarz, a nie pielęgniarka podcierała pacjentowi tyłek - mówi dosadnie.
- Czy żona, która przez pół roku zakłada mężowi pampersa, zobaczy w nim przedmiot seksualnego pożądania? - pyta Jagodziński.

Leżanka zamiast fotela

Problemów seksualnych jest mnóstwo. Nikt po wypadku nie informuje, jakie będą kłopoty, jak im zapobiegać, jak leczyć...
- Kobiety nie chodzą do ginekologów, bo oni nie wiedzą, jak je badać. Sama na początku miałam z tym problemy. Przecież fotel tu się nie przyda, pozostaje leżanka - opowiada dr Monika Łukaszewicz, ginekolog. - Wiele korzystałam z amerykańskiej literatury i porad. Teraz wiem, jak to robić, jak prowadzić ciążę niepełnosprawnej itd.
Zagórski dodaje, że jeszcze gorzej jest z mężczyznami.
- Chyba od pierwszego roku życia moich klejnotów nie oglądał żaden lekarz - mówi. - Więc także i sprawni mają sobie wiele do zarzucenia.
Sporo zaniedbań by się nie zdarzało, gdyby nie nasze podejście do nagości. A np. w Skandynawii jest łatwiej, bo bez zbędnego wstydu. Seks to nie temat tabu.
- Przed przyjazdem do Zielonej Góry zadzwoniłem do niepełnosprawnego przyjaciela. Jest po prawie i socjologii. Ale mieszka z rodzicami. W małym mieście. Zapytałem, jak jest u niego z seksem - wspomina Zagórski. - Usłyszałem: moje życie seksualne przypomina EKG denata, kiedyś się masturbowałem, teraz mnie to już nie bawi...

Dr Alicja Długołęcka opowiada historię jednego z pacjentów: - Miał 30 lat, skończył studia. Gdy rodzice dowiedzieli się, że jest gejem i zakochał się w swoim rehabilitancie, zabronili mu wszystkiego. Spotykałam się z nim po kryjomu. U znajomej lekarki. Nie wierzyłam, że mu się ułoży. Po dwóch latach spotkałam go innego. Okazało się, że uciekał z domu, miał za sobą próbę samobójczą. Wyrzucili go z pracy. Teraz? Jest szczęśliwy ze swoim partnerem, dobrze zarabia... Przeprosiłam, że nie wierzyłam w niego. Wiem jedno: człowiek musi być zdeterminowany, by mógł zmienić swoje życie.
- My jesteśmy tego najlepszym przykładem - przyznają Elżbieta i Adam Kujawowie. Za pół roku zostaną rodzicami.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska