Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Seksbiznes kwitnie w cyberprzestrzeni

ARTUR MATYSZCZYK 0 68 324 88 20 [email protected]
rys. Ceper
Anonimowość i dyskrecja w internecie oraz nie do końca sprecyzowane przepisy - to wszystko sprawia, że rośnie liczba tych, którzy zarabiają ciałem.

Chętna_studentka_24 - pod tym nickiem weszliśmy do pokoju "Zielona Góra" na jednym z internetowych portali. Nie czekaliśmy nawet minuty, gdy jako pierwszy odezwał się do nas zadbany_sponsor_35. Przywitał się. A po chwili bez ogródek zaproponował spotkanie.

- "Daję 150 zł za jedną noc" - przeczytaliśmy w okienku prywatnej rozmowy. Po chwili podobnych okienek pojawiło się więcej. Rozmowę rozpoczęli starszy_spragniony a także wesoły_brunet. Wszyscy proponowali to samo, pieniądze za seks. Nasza prowokacja trwała nie więcej niż pięć minut. Zaraz potem wylogowaliśmy się. Ale wiele młodych dziewcząt podąża krok dalej. Choć to wciąż temat tabu, tajemnicą poliszynela jest fakt, że część młodych kobiet w ten sposób dorabia na życie studia czy kosmetyki.

Liczba anonsów rośnie

- To prawda, biorę 200 złotych za godzinę. Czasami mniej, zdarza się, że mężczyźni sami proponują więcej. Godzę się. Nie mam oporów. Wybieram tylko schludnych facetów. Rodziców nie stać na studia. Dostaję stypendium naukowe, ale to tylko trzy "stówki" miesięcznie - zdradza nam 22-letnia Anna, która studiuje na jednej z uczelni w regionie.

Ania dziwi się naszemu zgorszeniu. Zdradza, że podobnie jak ona, zarabiają też inne studentki. - Niektóre robią to także dla przyjemności - uśmiecha się zalotnie 22-latka.

Ile dziewczyn w ten sposób poprawia stan swojego portfela? Dziewczyna mówi, że wie o kilku przypadkach. - Ale może tylko te kilka przyznaje się w gronie najbliższych przyjaciółek? - zastanawia się Anka.

Ciałem jednak dorabiają nie tylko studentki. W ostatnim czasie gwałtownie wzrosła liczba anonsów kobiet, które oddają się chętnym sponsorom. Weszliśmy na jeden z portali o takiej tematyce. Ponad 20 pań z regionu zamieściło na nim swoje zdjęcie. A także cennik wraz z oferowanymi usługami seksualnymi. Nie brakuje tych najbardziej wyuzadanych. Choć te, co zrozumiałe, są najdroższe.

- Różni panowie się zgłaszają. Ofert mam tyle, że mogłabym się kochać po kilka razy dziennie. Telefon czasami nie przestaje dzwonić. Ja jednak decyduje się tylko na pracę nocą - opowiada 34-letnia Laura, która za przyjemność spędzenia z sobą nocy żąda 1200 zł.

I też, jak dodaje, chętnych nie brakuje. Co tylko potwierdza fakt, że seksbiznes kwitnie. Być może także dlatego, że przepisy podatkowe nie przewidują szczególnych regulacji prawnych dotyczących opodatkowania dochodów osiąganych właśnie w ten sposób.

Biznes bez przeszkód

- Ustawa o podatku dochodowym od osób fizycznych zawiera przepis mówiący o pobieraniu zryczałtowanego podatku w wysokości 75 procent od dochodów z nieujawnionych źródeł. Ale jednocześnie stwierdza w artykule drugim, iż jej przepisy nie są stosowane do przychodów wynikających z czynności, które nie mogą być przedmiotem prawnie skutecznej umowy. A tak właśnie jest w omawianych wyżej przypadkach - komentuje rzecznik Izby Skarbowej w Zielonej Górze Andrzej Pieczko.

A to oznacza, że w gruncie rzeczy seksbiznes może się rozwijać właściwie bez prawnych przeszkód. I rozwija się. Także dlatego, że współczesna rzeczywistość to dla tego procederu nie lada żyzna gleba. - Zjawisko coraz mocniej istnieje w cyberprzestrzeni a także telefonii komórkowej. Rozkwit da się wytłumaczyć, biorąc pod uwagę pragmatykę życiową - ocenia socjolog Jacek Kurzępa.

Zdaniem Kurzępy rozwojowi seksbiznesu sprzyja większa anonimowość w sieci i jednocześnie szansa szybkiego nawiązania kontaktu. - Zjawisko obecnie nie jest obarczone społecznym ostracyzmem - komentuje socjolog. - Ogłoszenie zawieszone na portalu internetowym zapewnia dyskrecję.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska