Przeczytaj też: Ile wydajemy na biura naszych posłów i senatorów?
Wczoraj "GL" opublikowała list redaktorów naczelnych gazet do senatorów RP. Podpisało się pod nim 57 osób, w tym również Iwona Zielińska-Adamczyk z "Gazety Lubuskiej". Polskie media protestują przeciwko projektowi zmian w prawie prasowym, nad którymi pracują senatorzy.
Największym punktem zapalnym w propozycji senatorów jest zniesienie instytucji sprostowania i zastąpieniem go odpowiedzią prasową (w tej chwili w prawie prasowym funkcjonują oba pojęcia). Na czym polega różnica? Sprostowanie odnosi się do faktów i publikowane jest, kiedy artykuł zawiera fałsz, który można wykazać. Z kolei odpowiedź nie musi się odnosić do faktów. I mogłaby mieć objętość dwukrotnie większą od publikacji, do której się odnosi. Konsekwencje mogą być takie, że gazety zapełnią się odpowiedziami np. polityków i biznesmenów skrytykowanych przez dziennikarzy lub z innych powodów niezadowolonych z opublikowanych artykułów.
Projekt zmian jest konsekwencją dwóch wyroków Trybunału Konstytucyjnego, który stwierdził niezgodność niektórych przepisów ustawy z Konstytucją (m.in. brak kryteriów pozwalających na odróżnienie pojęć sprostowania i odpowiedzi). Zakwestionowane przepisy utracą moc 14 czerwca, dlatego prace nad ustawą są bardzo pilne. Z końcem kwietnia zakończyły się konsultacje społeczne nad nowelizacją. Projektem zajmują się trzy senackie komisje, które dziś spotkają się na pierwszym czytaniu. Senacka strona internetowa publikuje opinie dziesięciu instytucji i organizacji na temat zmian. Większość z nich - z ministrem kultury na czele - odnosi się negatywnie do propozycji zastąpienia sprostowania odpowiedzią. - Zaproponowany przez Senat model polemiczny, szeroko ujmujący obowiązek publikacji "odpowiedzi" odnoszącej się zarówno do faktów podanych w materiale prasowym, jak i zawartych w nim ocen, w praktyce może nałożyć nadmierne obciążenia na redakcje i wydawców prasy. Podmioty te będą musiały liczyć się z ryzykiem, że niemal każda opublikowana treść będzie mogła być przedmiotem polemiki i powodować obowiązek zamieszczenia odpowiedzi - pisze minister Bogdan Zdrojewski do przewodniczącego komisji ustawodawczej. Ministerstwo kultury w zakresie nowelizacji instytucji prawa do sprostowania przygotowało własną propozycję - z ustawy usunęło instytucję "odpowiedzi" i pozostawiło tylko "sprostowanie".
- Proponowana regulacja jeszcze w większym stopniu stwarza ryzyko nadużywania przywileju repliki i może prowadzić do tego, że z łatwością będzie można wykorzystać ją do "wymuszania" na mediach zamieszczania tekstów PR-owskich, czy innych treści o wątpliwej wartości informacyjnej, być może niekiedy kosztem informacji ważnych z punktu widzenia interesu społecznego - podkreśla Danuta Przywara z Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka.
- Prace nad nowelizacją musiały trafić do Senatu. To nie jest decyzja polityczna, ani zamach na wolność słowa dziennikarzy - podkreśla R. Dowhan (wszyscy lubuscy senatorowie są z Platformy). - Mało tego. Wśród senatorów są głosy, by obniżyć odpowiedzialność karną za publikowanie artykułów niezgodnych z prawem.
Stanisław Iwan, kolejny z lubuskich parlamentarzystów z Izby Wyższej, także uważa, że zagrożenie wieszczone przez media może być przerysowane. - Ale z drugiej strony apel jest powszechny, a pod listem podpisali się redaktorzy z prawa do lewa. To budzi zastanowienie. Przyjrzę się sprawie bliżej będąc w Senacie i rozmawiając z członkami odpowiednich komisji - dodaje S. Iwan.
O nowelizacji chcieliśmy porozmawiać z senator Heleną Hatką, która jako jedyna przedstawicielka Lubuskiego zasiada w senackiej komisji ustawodawczej. Niestety, wczoraj nie udało nam się z nią skontaktować do chwili oddania materiału do publikacji.
Z redaktorami naczelnymi gazet spotka się dziś marszałek Senatu Bogdan Borusewicz.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
