Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Sercu na ratunek

(syl)
- Po operacji czuję się znacznie lepiej - mówi pan Stanisław.
- Po operacji czuję się znacznie lepiej - mówi pan Stanisław. fot. Bartłomiej Kudowicz
Kilka dni temu po raz pierwszy lubuscy kardiolodzy i kardiochirurdzy operowali pacjenta, któremu założyli bypassy i równocześnie wykonali tzw. ablację.

CO TO JEST?

CO TO JEST?

Bypassy - to pomocy aortowo-wieńcowe, które służą do ominięcia miejsca, gdzie niebezpiecznie zwęża się tętnica. Dzięki nim do serca dochodzi więcej krwi.

Stanisław Szmicel z Nowej Soli na serce choruje od lat. Ostatnio jednak czuł się tak fatalnie, że 3-4 razy w miesiącu musiał leżeć w szpitalu. - Bardzo szybko się męczyłem i miałem kołatanie serca - opowiada. - Naprawdę było za mną źle.

- Pacjent miał chorobę wieńcową, która wymagała założenia bypassów - wyjaśnia ordynator kardiologii w nowosolskim szpitalu Jarosław Hiczkiewicz - Oprócz tego migotanie przedsionków. Z reguły daje się to leczyć lekami, ale w tym przypadku tabletki nie pomagały. Konieczna była tzw. ablacja. To przecięcie serca w kilku miejscach przy pomocy odpowiedniego prądu.

Do tej pory, pacjenci z takim schorzeniem byli wysyłani na operacje do innych województw. Kardiolodzi i kardiochirurdzy z Nowej Soli postanowili jednak po raz pierwszy przeprowadzić ją sami. Żeby to było możliwe, szpital musiał sprowadzić specjalne urządzenie. Zostaje w lecznicy, aby można było przeprowadzać kolejne tego typu zabiegi.

Operacja trwała około trzech godzin i kosztowała ponad 13 tys. zł (pacjent nic nie płacił).

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska