Po tragicznym wypadku samochodowym w marcu ub. r. (zginęli w nim Paweł Dziekanowski i Michał Pajor), międzyrzecki zespół praktycznie przestał istnieć. Działacze wykonali latem ogromną pracę, ściągając do grodu nad Obrą grupę klasowych graczy. Ku zaskoczeniu kibiców, siatkarze ci szybko znaleźli wspólny język i osiągnęli najlepszy wynik w historii klubu.
Statystyki nie kłamią
MOW Orzeł AZS AWF zakończył podstawową fazę rozgrywek na czwartym miejscu, gromadząc w 20 meczach 35 pkt. (przy bilansie setów 41:34). Ta wysoka pozycja była efektem 12 zwycięstw i 8 porażek. W obydwu rundach zespół osiągnął taki sam bilans - po 6 wygranych i 4 przegrane. W swojej hali ,,Orły'' miały dorobek 7-3, a na boiskach rywali - 5-5. W półfinale play offów międzyrzeczanie ulegli w czwórmeczu BBTS-owi Bielsko-Biała 1:3.
- Końcowy wynik jest efektem naszej bardzo dobrej gry, szczęśliwego układu innych spotkań i braku presji ze strony władz klubu - przyznaje najstarszy w drużynie, 36-letni atakujący Wojciech Wesołowski. - Los sprzyja jednak lepszym. Realnie byliśmy oceniani na lokaty 5.-6., więc czołowa czwórka to dla całego sportowego Międzyrzecza niewątpliwy powód do dumy. Za rok na pewno będzie trudniej, bo apetyty działaczy i kibiców z pewnością wzrosną.
Mieli te same cele
- Dla mnie największym osiągnięciem jest to, że zebrana w połowie sierpnia grupa ludzi już po kilku tygodniach stała się drużyną w pełnym tego słowa znaczeniu - zapewnia trener Andrzej Stanulewicz. - Ci ludzie mieli wspólne priorytety. Inne kluby potrzebują na zbudowanie mocnego, odpowiednio zmotywowanego zespołu nawet dwa, trzy lata. W Międzyrzeczu stało się inaczej.
Szkoleniowiec nie godzi się na wystawienie indywidualnych cenzurek swoim podopiecznym. Jego zdaniem w Orle nie ma gwiazd, za to cała dwunastka zawodników może w każdej chwili podjąć skuteczną walkę o ligowe punkty. Przyjemność ta ominęła od listopada ub. r. tylko przyjmującego Daniela Mroza, który w spotkaniu z Pronarem Parkietem Hajnówka doznał poważnej kontuzji kolana i do końca sezonu nie pojawił się na boisku.
Stanulewicz bardzo chce zatrzymać w Orle prawie wszystkich siatkarzy. Jak zapewnia, przy uzupełnieniach na pozycjach atakującego i rozgrywającego, w nowych rozgrywkach drużyna może walczyć o jeszcze wyższą lokatę.
Będą nowi sponsorzy
Sportowy sukces od razu przełożył się na finansowe możliwości klubu. - W minionym sezonie dysponowaliśmy budżetem w wysokości 750 tys. zł. W nowym na pewno przekroczymy 800 tys. zł - zapewnia prezes Andrzej Kaczmarek. - Oprócz tytularnego MOW i władz miasta chce nas wspomagać także wiele lokalnych firm. Już dziś odbieram telefony od wielu zawodników, zainteresowanych grą w Orle. Po kraju szybko rozeszła się wiadomość, że jesteśmy dobrze zorganizowanym klubem. I że zakończyliśmy sezon bez żadnych zaległych zobowiązań.
Orzeł prowadzi nie tylko pierwszoligową ekipę seniorów, lecz także cztery zespoły młodzieżowe. - Nasi juniorzy awansowali niedawno do ćwierćfinału mistrzostw Polski, zaś Szulikowski, Grześkowiak i Kaptur są bliscy awansu do kadry pierwszej drużyny - cieszy się prezes. - To najlepszy argument na zaprzeczenie pogłoskom, że stawiamy tylko na ,,armię zaciężną''.
WALCZYLI DLA ORŁA
Rozgrywający - Maciej Fijałek i Łukasz Klucznik; przyjmujący - Daniel Mróz, Maciej Kordysz, Michał Jakubczak, Wojciech Janas i Michał Lach; środkowi bloku - Adrian Hunek, Rafał Jarząbski, Mateusz Kucharski i Przemysław Lach; atakujący - Krzysztof Hajbowicz i Wojciech Wesołowski; libero - Patryk Kabziński i Krystian Pachliński.
Pierwszy trener - Andrzej Stanulewicz, asystent - Kamil Sekuła, kierownik drużyny - Maciej Nowak, masażysta - Rafał Antczak.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?