Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Sezon na szczupaka

Paweł Wańczko Źródło: artykuł pt. W maju na szczupaki, "Wędkarstwo moje hobby" nr 32/2008. Autor Marian Firlej.
- Szczupaka należy szukać blisko roślin, korzeni i naturalnych wodnych kryjówek oraz w miejscach gdzie gromadzi się drobnica – mówi Marian Firlej. Na zdjęciu z najcenniejszym swoim pucharem, za zdobycie tytułu najlepszego wędkarza spinningowego w Polsce w 1997 r.
- Szczupaka należy szukać blisko roślin, korzeni i naturalnych wodnych kryjówek oraz w miejscach gdzie gromadzi się drobnica – mówi Marian Firlej. Na zdjęciu z najcenniejszym swoim pucharem, za zdobycie tytułu najlepszego wędkarza spinningowego w Polsce w 1997 r. fot. Paweł Wańczko
Maj to miesiąc, na który z utęsknieniem czekają wszyscy spinningiści. Wtedy można już łowić najpopularniejszego drapieżnika naszych wód.

Szczupak to jednak z naszych największych ryb słodkowodnych. Jego rozmiary i waleczność uczyniła z niego cel wypraw wielu wędkarzy, liczących na połów życia.

Ryba ta potrafi dobrze się maskować. Dlatego chętnie poluje z zasadzki i niemal nigdy nie ugania się za swoimi ofiarami. Ukryty wśród roślin i różnego rodzaju podwodnych zakamarków czai się, by błyskawicznym skokiem dosięgnąć łupu.

Szczupaka można łowić w jeziorach przez większą część roku, ale najlepsze pory to wiosna i jesień, kiedy ryba wychodzi ze swoich kryjówek w trzcinach i żeruje przy brzegu oraz na górkach podwodnych. Wędkowanie w środku lata rzadko przynosi dobre wyniki.

Gdzie ich szukać

- Szczupaka należy szukać blisko roślin, korzeni i naturalnych wodnych kryjówek oraz w miejscach gdzie gromadzi się drobnica - mówi Marian Firlej. Na zdjęciu z najcenniejszym swoim pucharem, za zdobycie tytułu najlepszego wędkarza spinningowego w Polsce w 1997 r.
(fot. fot. Paweł Wańczko)

Większość roku szczupaki spędzają w głębokiej wodzie, zazwyczaj od 3 do 10 m. Wiosną od ruszenia lodów przemieszczają się na płycizny w celu odbycia tarła. Po nim żerują bardzo intensywnie, by odtworzyć siły utracone na produkcję jaj i plemników oraz na tarło. Z reguły ich ofiarami są wtedy inne ryby, wykorzystujące płycizny do tarła, jak okoń lub płoć.

- Moimi ulubionymi wiosennymi łowiskami są płytkie odrzańskie starorzecza i kanały, które są połączone z głównym korytem rzeki. Takie miejsca są niezbyt głębokie, mają licznie porośnięte odcinki i cieplejszą wodę. Tutaj właśnie zębacze odbywają swoje gody. W maju, gdy są już po tarle, jeszcze przez jakiś czas przebywają na płyciznach, gdzie intensywnie żerują - mówi Marian Firlej z Sulechowa.
Na starorzeczach i kanałach warto szukać zębaczy do połowy czerwca. Później przenoszą się one do głównego koryta.

- Gdy stan rzeki jest wysoki, wówczas szukam ich daleko od ujścia, w końcowych odcinkach starorzeczy, gdzie znajduje się sporo drobnicy, na którą polują. Podobnie jest na małych dopływach i kanałach. Tam przy wysokiej wodzie szukam ich kilka kilometrów powyżej ujścia. Świetnymi łowiskami są też okolice śluz i różnego rodzaju spiętrzeń. Z kolei, gdy woda w głównym korycie rzeki zaczyna opadać, wówczas zaczynam szukać ich bliżej ujścia, gdzie przemiesza się drobnica - tłumaczy.

Mocny zestaw

CHROŃMY SZCZUPAKA

W ostatnich latach liczebność szczupaka w polskich wodach wyraźnie się zmniejszyła. Zachęcamy więc wszystkich wędkarzy, aby wypuszczali zębatych do wody i nie zabierali zbyt małych (poniżej 45 cm) oraz zbyt dużych (powyżej 80 cm). Powstało już wiele akcji pt. Ratuj szczupaka, których celem jest propagowanie idei wędkowania "złów i wypuść". Przyłączmy się do tej akcji i chrońmy tego coraz rzadziej występującego w naszych wodach drapieżnika.

W jaki sposób polować na "zębacza"? Można to robić na spławik, na grunt z martwą lub żywą rybką, lub na spining. Ta ostania metoda jest najpopularniejsza wśród wędkarzy.

Warto zadbać o solidny spinning. - Ja używam kija o długości 2,4 m i ciężarze wyrzutu do 25 g. Na szpulę kołowrotka nawijam mało rozciągliwą żyłkę o średnicy od 0,20 do 0,25 mm - wyjaśnia M. Firlej. - Raczej nie polecam plecionek. Niewielkie przynęty na sztywnej plecionce pracują zbyt agresywnie.

Wielu wędkarzy często zapomina o najsłabszym elemencie zestawu, czyli metalowym przyponie - krętliku lub agrafce. Krąży opinia, że powinien być on jak najmniejszy, by ryba nie mogła go zobaczyć. Nie jest to do końca słuszne, bowiem w przypadku zacięcia większego okazu, prawdopodobne nie uda się nam go wyciągnąć, gdyż zerwiemy zestaw.

Czym wabić

WARTO WIEDZIEĆ

  • Wymiar ochronny: 45 cm
  • Okres ochronny: od 1 stycznia do 30 kwietnia
  • Limit połowu: trzy na dobę łącznie z takimi rybami jak: karp, sandacz, boleń, lipień, pstrąg potokowy, amur biały, brzana.
  • Rekord Polski: 24,10 kg
  • - Moją przynętą nr 1 są niewielkie obrotówki. Najlepsze to aglie i longi o nr 1, 2 i 3. Kiedy woda jest w miarę czysta, najłowniejsze są skrzydełka w kolorze matowego srebra i złota. Natomiast, kiedy jest mętna, rewelacyjnie spisują się paletki w kolorze fluo, seledyn, oranż i czerwień - podpowiada M. Firlej. - Obrotówki typu long stosuję wtedy, gdy łowię przy powierzchni. Natomiast agliami obławiam miejsca blisko dna.

    Wędkarz nie gardzi także woblerami. - W starorzeczach i kanałach stosuję wyłącznie modele pływające, płytko chodzące, o długości 4-6 cm - zdradza. - Jeśli zaś chodzi o wahadłówki, używam mocno wyprofilowane 4-centymetrowe dwukolorowe karlinki oraz matowo-srebrne blaszki.

    Jak prowadzić przynętę

    - Na starorzeczach zaczynam od obrotówek. Prowadzę je blisko powierzchni, w jednostajnym tempie. Jeśli po kilku rzutach nie ma brań, przyspieszam tempo. Następnie obławiam okolice dna. Gdy i to nie przynosi skutku, zakładam woblera, najczęściej z ciemnym grzbietem i srebrnym bokiem. Po zarzuceniu prowadzę go w szybkim tempie kilka metrów i zatrzymuję. Wypływa on wtedy na powierzchnię. Gdy znieruchomieje robię gwałtowny ruch wędką w bok, by zanurzyć go ponownie. Wtedy prowadzę go już bardzo wolno - mówi. M. Firlej.

    Inaczej sprawa ma się na kanałach. - Tam większość zębaczy łowię blisko brzegu. Kluczem do sukcesu są krótkie i precyzyjne rzuty w okolice przypuszczalnych stanowisk szczupaków. Łowiąc na obrotówki, po zarzuceniu pozwalam, by swobodnie opadła na dno, a następnie energicznym ruchem wędki do góry wprowadzam ją w ruch obrotowy. Po kilku obrotach kołowrotkiem ponownie kładę ją na dnie i powtarzam czynność.

    Łowiąc woblerami, M. Firlej stosuję inną technikę. - Wolno prowadzę przynętę przez pierwsze 2-3 m, a następnie płynnym ruchem kija w bok na napiętej żyłce, bez kręcenia kołowrotkiem, przyspieszam jego pracę. Robię tak kilka razy podczas jednego prowadzenia - mówi.

    Dołącz do nas na Facebooku!

    Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

    Polub nas na Facebooku!

    Kontakt z redakcją

    Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

    Napisz do nas!
    Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska