Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Show Hot Shots Masters. Nasi dostali lanie od brytyjskich profesorów

Przemysław Piotrowski 68 324 88 69 [email protected]
Marcin Nitchke pobrał surową lekcję od mistrza Shauna Murphy'ego, bo brytyjski gwiazdor zagrał jak profesor z Oxfordu
Marcin Nitchke pobrał surową lekcję od mistrza Shauna Murphy'ego, bo brytyjski gwiazdor zagrał jak profesor z Oxfordu fot. Tomasz Gawałkiewicz / ZAFF
Hot Shots Master był prawdziwym show z gwiazdami ze świata sportu i estrady. Dwa dni pełne emocji zakończono w sobotni wieczór meczem pokazowym gospodarza Marcina Nitschke z mistrzem świata Shaunem Murphym.

Hala Centrum Rekreacyjno-Sportowego w Zielonej Górze zapełniła się może w połowie, ale od początku emocji nie brakowało. Spotkania Wioletty Haręźlak z Jackiem Stachurskim, czy znanego Grzegorza Halamy z prezydentem Januszem Kubickim dostarczyły więcej śmiechu niż sportowych wrażeń.

- Chyba wyszło jakoś na remis - śmiał się Halama. - Szybko okazało się, że więcej punktów dajemy sobie faulami, niż trafionymi bilami. Zabawa była jednak przednia. Ogólnie impreza bardzo mi się podoba. Są gwiazdy i nie mówię tu o sobie. Ale przyjechali Jacek Stachurski, Tomasz Karolak, z którym zdawałem razem do szkoły aktorskiej. Pomijam już wielkich mistrzów snookera, bo to wybitni gracze. Mam nadzieję, że sam gospodarz Marcin jest też usatysfakcjonowany, bo bardzo mu kibicuję. Ta jego pasja jest niesamowita.

Wielkich emocji dostarczył 14-krotny mistrz w trickach bilardowych Bogdan Wołkowski, który poruszył publiczność robiąc rzeczy, wydawało się, wręcz nieprawdopodobne. Opisać poszczególnych sztuczek się nie da - to po prostu trzeba zobaczyć!

- Na przygotowanie niektórych tricków potrzebuję kilku godzin, a inne trenuję całe życie - mówił snookerowy "magik". - Dziś będę chciał zaprezentować między innymi taki, który wychodzi raz na sto prób.

I udało się! A widzowie tylko wzdychali z zachwytu nad poczynaniami Wołkowskiego, który potrafił wbić za jednym strzałem kilka bil, każdą w inną łuzę, przy okazji wykorzystując butelki czy kije, aby sztuczki były jeszcze bardziej efektowne.

Ale gwoździem programu były dwa pojedynki z mistrzami Markiem Selbym i Murphym. Z tym pierwszym walczył Krzysztof Wróbel z Wrocławia, a z drugim gospodarz imprezy Nitchke. Obaj nasi dostali solidne baty, ale pokazali snooker na najwyższym poziomie.

- Mark to geniusz i dysponuje niesamowitym przygotowaniem psychicznym - mówił Wróbel. - W dwóch frejmach wyczyścił mi praktycznie stół, nie dając nawet dojść do słowa.

Drugi pojedynek był jeszcze bardziej emocjonujący i podobnie jak w pierwszym gość z Wielkiej Brytanii nie dał w pierwszych dwóch starciach Nitschkemu szans. Ale to co zrobił w trzecim, to absolutne mistrzostwo świata. Gdy zielonogórzanin prowadził 59:1, Murphy wykorzystał jego błąd, potem zmusił do faulu i ostatecznie wygrał 65:64. Profesor!

- No cóż, na co mogłem liczyć nie trenując, tylko ciągle mając głowę zaprzątniętą organizacją imprezy - mówił Nitschke. - Cieszy jednak zainteresowanie, kulturalny doping i ogólnie cały turniej, który wypalił w stu procentach. Fajnie też usłyszeć z ust Shauna Murphy'ego, że jeszcze nie widział tak pięknych zawodów. Dziękuję sponsorom, kibicom i wszystkim, którzy przyłożyli się do tego, aby turniej był tak wspaniały.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska