OLIMPIA SULĘCIN – MKS BĘDZIN 1:3 (27:29, 25:23, 15:25, 20:25)
- Olimpia: Prokopczuk, Subotić, Lipiński, Turek, Leitermeier, Michalak, Sawerwain (libero), Sobczak (libero) oraz Grzegorczyk, Kłysz, Jurant i Szymczak.
- MKS: Rohnka, Usowicz, Frąc, Pietruczuk, Swodczyk, Macionczyk, Olenderek (libero) oraz Teppan, Gonciarz, Ptaszyński, Koppers i Piwowarczyk.
- Sędziowali: Piotr Kowalski i Katarzyna Sokół.
- Widzów: 400.
Chcieli powalczyć z faworytem
Olimpia miała dwutygodniową przerwę w mistrzowskich meczach, wypełnioną tylko treningową grą z II-ligowym Sobieskim Areną Żagań. Do pojedynku z MKS gospodarze przystąpili więc wypoczęci, pełni werwy i nadziei na osiągnięcie dobrego wyniku.
Pierwsza partia zdawała się potwierdzać oczekiwania gospodarzy. Choć będzinianie to wiceliderzy rozgrywek i jeden z głównych faworytów do awansu do Plus Ligi, to świetnie radzący sobie w każdym elemencie gry „Olimpijczycy” stale prowadzili – 3:0, 14:11, 16:12, 21:17 i w końcówce 24:22. Gdy wydawało się, że zwycięstwo w inauguracyjnym secie jest już na wyciągnięcie ręki, najpierw Grzegorz Turek zaserwował w aut, a w następnej akcji Igor Subotić nadział się na „czapę” rywali. W kolejnych akcjach miejscowi mieli jeszcze trzy setbole, lecz wszystkie zmarnowali. A od stanu 27:26 ich katem okazał się Holender Renee Teppan. Najpierw świetnie zaatakował ze skrzydła, potem dwa razy „kopnął” z zagrywki i już przy pierwszym setbolu zapewnił swojej drużynie zwycięstwo do 27.
Druga odsłona układała się bardzo podobnie do pierwszej. Sulęcinianie, napędzani dobrymi serwisami Seweryna Lipińskiego i skutecznymi atakami Turka stale prowadzili co najmniej dwoma punktami. W odróżnieniu od inauguracyjnej partii nie pokpili jednak końcówki. Pomógł im w tym przyjmujący MKS Łukasz Swodczyk, który przy drugim setbolu… posłał piłkę z pola zagrywki w aut. Zatem 1:1 w setach!
Goście odzyskali równowagę
Trener gości Wojciech Serafin, znany w przeszłości z ekstraklasowych boisk zareagował błyskawicznie. Posadził na ławce swego nominalnie pierwszego rozgrywającego Jarosława Macionczyka i atakującego Mateusza Frąca. Ich miejsce zajęli od początku trzeciego seta Kacper Gonciarz i Teppan, wspomagany przez swego rodaka Brandona Koppersa. Świeża krew w szeregach MKS zupełnie odmieniła przebieg pojedynku. Skończyły się długie wymiany i walka punkt za punkt.
W trzeciej odsłonie będzinianie odjechali gospodarzom od stanu 13:14 na 13:18, a chwilę później na 14:24. Gracze Olimpii tracili seryjnie punkty po świetnych serwisach rywali, nie potrafili też sforsować ich bloku oraz zatrzymać błyskawicznie wyprowadzanych kontr. W secie numer cztery goście ze Śląska zafundowali miejscowym „powtórkę z rozrywki”. Zagrywki Gonciarza i Bartosza Pietruczuka dały przyjezdnym prowadzenie 10:5 i 17:10, zaś kropkę nad „i” postawił w końcówce dwoma udanymi atakami Teppan, uznany chwilę później przez komisarza zawodów MVP spotkania.
Mecz trwał godzinę i 52 minuty.
Czytaj również:
Rafał Prokopczuk: - Ja odmieniłem drużynę, a drużyna mnie. To zawsze idzie w dwie strony
Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?