MKS BĘDZIN – OLIMPIA SULĘCIN 3:1 (25:22, 25:27, 26:24, 25:17)
- MKS: Macionczyk, Usowicz, Pietruczuk, Frąc, Swodczyk, Koppers, Olenderek (libero), Marek (libero) oraz Teppan, Piwowarczyk, Rohnke i Ptaszyński.
- Olimpia: Frankowski, Lipiński, Szymczak, Owczarz, Leitermeier, Michalak, Sobczak libero), Sawerwain (libero) oraz Turek i Kłysz.
- Sędziowali: Adam Mituta i Jacek Litwin (obydwaj z Częstochowy).
- Widzów: 300.
Obawiali się Olimpii
Będzinianie w ostatnich meczach prezentowali nieco słabszą dyspozycję. We własnej hali chcieli ponownie poczuć smak zwycięstwa i wrócić do czołówki klasyfikacji pierwszej ligi. Dla siatkarzy MKS było to ostatnie w tym roku kalendarzowym starcie przed własną publicznością.
- Miejsce Olimpii nie odzwierciedla potencjału, którym dysponuje ten zespół. Jest w niej wielu ogranych zawodników, jak choćby Filip Frankowski, który występował już w niejednym pierwszoligowym klubie, będąc jego liderem. W poprzednim sezonie mocno dał nam się we znaki, gdy reprezentował KPS Siedlce - przypomniał przed spotkaniem Kajetan Marek, libero MKS.
Trzy zacięte sety, czwarty bez historii
Spotkanie lepiej zaczęło się dla będzinian, którzy w pierwszym secie objęli prowadzenie 7:3. Olimpia cały czas próbowała dogonić rywali, ale nieskutecznie. MKS do końca kontrolował sytuację na boisku i wygrał do 22. Ostatni punkt zdobył skutecznym atakiem Bartosz Pietruczuk.
Kolejna partia była niezwykle zacięta. Od remisu 5:5 żadnej z drużyn nie udało się uzyskać więcej niż dwa „oczka” przewagi. W rozgrywanej na przewagi końcówce więcej zimnej krwi zachowali sulęcinianie, triumfując do 25.
Gdy w trzeciej odsłonie - głównie dzięki skutecznym atakom Mateusza Frąca i Pietruczuka - będzinianie odskoczyli na 19:15, ich zwycięstwo wydawało się przesądzone. Goście wyrównali jednak na 23:23 i polegli dopiero po zaciętej końcówce. Ostatni punkt zdobył asową zagrywką Łukasz Swodczyk.
Czwarta partia, mimo wyrównanego początku i remisu 3:3, toczyła się przy sporej przewadze miejscowych. Wygrywali 16:12 i 18:14, a mecz zakończył atakiem uznany za MVP spotkania Pietruczuk.
Postawili na mocne zagrywki
- Byliśmy przed tym spotkaniem bardzo zmotywowani - powiedział po ostatniej akcji trener Olimpii Łukasz Chajec. - Wiedzieliśmy, że jednemu z kandydatów do awansu możemy się przeciwstawić tylko bardzo silną, odrzucającą od siatki zagrywką. Podjęliśmy ryzyko w polu serwisowym i w trzech pierwszych setach nam się to opłaciło. Mieliśmy sporo wybloków i skutecznych kontr. W końcówkach dwóch partii minimalnie lepsi okazali się rywale, bo mimo wszystko mają bardzo dużą siłę ataku i doświadczonego rozgrywającego. Gdy w czwartym secie osłabiliśmy zagrywkę, przeciwnicy natychmiast uzyskali wysoką przewagę.
Visłę podejmą już w czwartek
Najbliższy ligowy mecz sulęcinianie rozegrają w swojej hali przy ul. Emilii Plater już w najbliższy czwartek (8 grudnia) o godz. 18.00 z Visłą Proline Bydgoszcz. W sobotę i niedzielę obiekt będzie zajęty przez uczestników turnieju mini siatkówki.
- Mam nadzieję, że do tego spotkania dołączy do nas nowy rozgrywający w miejsce kontuzjowanego Bartosza Zrajkowskiego - dodał Chajec. - Bardzo potrzebujemy pełnego treningu i możliwości normalnej gry sześciu na sześciu.
Czytaj również:
Olimpia Sulęcin na niebezpiecznym zakręcie. Drużyna straciła podstawowego rozgrywającegoTrener Wojciech Łobodziński mówi o sytuacji kadrowej Arki Gdynia
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?