Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Siatkarze Olimpii Sulęcin przegrali w Krakowie, a w lubuskich derbach Orzeł Międzyrzecz ograł AZS Zielona Góra

Cezary Konarski
Cezary Konarski
Jak poszło lubuskim siatkarzom?
Jak poszło lubuskim siatkarzom? Pixabay
Kolejne mecze w pierwszej i drugiej lidze rozegrali lubuscy siatkarze.

W Krakowie sulęcinianie polegli do zera
Pierwszoligowa Olimpia pojechała do Krakowa na mecz z piątym zespołem tabeli AZS AGH. Można było liczyć, że postara się postawić gospodarzom. Nic z tego, wygrali krakowscy akademicy 3:0 (25:20, 25:17, 25:22). - Liczyliśmy, że powalczymy - powiedział trener Olimpii Łukasz Chajec. - Szczególnie po naszym sobotnim zwycięstwie. Niestety, niezbyt wiele wyszło z tych planów. Owszem, powalczyliśmy, ale w pierwszym i trzecim secie i też do pewnego momentu. Rywale bardzo mocno serwowali, wykorzystywali nasze błędy. Tych niewymuszonych było stanowczo za dużo. Graliśmy falami. Dobre zagrania i niezłe momenty przeplataliśmy słabszymi. Tych drugich było niestety, więcej. Krakowianie grali równo, konsekwentnie. Na tym poziomie nie da rady postawić się mocnemu rywalowi grając tak jak dzisiaj, falami. Stąd nasza porażka.

W derbowym starciu lepszy lider
W Międzyrzeczu doszło do derbowego starcia. Miejscowy GBS Bank Orzeł – lider drugoligowych rozgrywek – zmierzł się z AZS-em UZ Zielona Góra. Goście w tym sezonie spisują się zdecydowanie gorzej od międzyrzeczan, zajmują dopiero dziewiąte (przedostatnie) miejsce w tabeli. Faworyt nie zawiódł, zgarnął całą pulę, wygrał 3:1 (25:23, 23:25, 25:16, 25:18).
Pierwsze dwa sety były dość wyrównane, ale mało widowiskowe. Miejscowi grali, jakby dopiero obudzili się po sylwestrowych zabawach. W drużynie Orła szwankował zwłaszcza blok i atak, a przyjezdni mieli wyraźne problemy z zagrywką. Taka gra zakończyła się podziałem setów. Dopiero w trzeciej odsłonie meczu lider rozgrywek wreszcie zagrał jak na lidera przystało. Podopieczni trenera Marcina Karbowiaka obudzili w sobie ducha walki. Po tym, jak na boisko wszedł Tomasz Chwirot szybko objęli kilkupunktowe prowadzenie, a później systematycznie powiększali przewagę. Powtórkę dobrej gry Orła kibice oglądali w czwartym secie.

Przegrali seta, bo zlekceważyli rywala
Siatkarze Sobieskiego Areny Żagań po raz ostatni zagrali w gościnnej hali w Iłowej. Kolejny mecz rozegrają już na własnym obiekcie. W środę byli faworytami pojedynku z Bielawianką Bielawa, oba zespoły dzieliła różnica dziewięciu punktów. Żaganianie nie zawiedli, zwyciężyli 3:1 (27:25, 25:12, 24:26, 25:13).

Po pierwszym, zaciętym secie, drugi gospodarze wygrali dość gładko, pozwolili rywalom zdobyć niewiele ponad dziesięć punktów. – Graliśmy bardzo dobrze i mimo zaciętego początku, zasłużenie prowadziliśmy 2:0 – powiedział Artur Chaberski, trener Sobieskiego. Skąd w takim razie wygrana gości w trzeciej odsłonie meczu? – Trudno powiedzieć, wydaje mi się, że zespół wyszedł na boisko zbyt rozluźniony, chyba zlekceważyliśmy rywala – stwierdził szkoleniowiec żagańskiej drużyny. – Ale w kolejnym secie wszystko wróciło do normy. Jestem zadowolony z gry wszystkich zawodników, widać progres, zagraliśmy na wysokim poziomie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska