Decyzja szefów profesjonalnej Plus Ligi mężczyzn i zarządu PZPS wprowadziła w polskim światku siatkarskim niezłe zamieszanie. Tydzień temu ruszyły rozgrywki pierwszoligowców, którzy tak naprawdę... nie wiedzą, o co grają. O tytuł amatorskich mistrzów kraju? O satysfakcję? O uścisk dłoni swego prezesa?! By awansować, nie wystarczy już zająć pierwsze lub drugie miejsce. Przepustką do elity będą przede wszystkim wielomilionowy budżet i nowoczesna hala.
- Według mnie decyzja została podjęta z pominięciem podstawowych procedur - przekonuje Krzysztof Śmigiel, olimpijczyk z Atlanty, a dziś menadżer i wiceprezes Rajbudu Meprozetu GTPS Gorzów Wlkp. - Okręgowe związki wypowiedziały się w sprawie zamknięcia Plus Ligi tylko internetowo. Nie było żadnego zjazdu ani formalnego głosowania. Nie wyobrażam sobie, by jednym nieprzemyślanym ruchem można było przekreślić sens istnienia wszystkich siatkarskich lig w naszym kraju.
Kac gorzowian jest podwójny, bo do powszechnego zamieszania dołączyła jeszcze ich fatalna postawa w inauguracyjnym spotkaniu w Jaworznie. Błyskawiczna porażka do zera z zespołem, który kilka miesięcy temu utrzymał się na zapleczu ekstraklasy dopiero po barażach, głęboko frustruje trenera GTPS Andrzeja Stanulewicza. - Od kilku dni ciągle słyszę w mieście to samo pytanie: dlaczego tak strasznie daliście ciała?! - mówi. - I co mam odpowiedzieć? Przegraliśmy, bo rywale byli lepsi! Taka jest istota sportu. Jeden nieudany mecz o niczym nie świadczy. Cały czas twierdzę, że naszym celem jest co najmniej powtórzenie wyniku z poprzedniego sezonu, czyli zajęcie trzeciego miejsca. Mamy przed sobą jeszcze 21 eliminacyjnych pojedynków, dysponujemy naprawdę mocnym składem. Jestem pewien, że już niebawem pokażemy kawał dobrej siatkówki.
Niewesołe miny mają też po powrocie z południa Polski dwaj niedawni zawodnicy ekstraklasowej AZS Politechniki Warszawa: rozgrywający Bartłomiej Neroj i środkowy Dariusz Szulik. - W Gorzowie powstał całkiem nowy zespół, graliśmy do tej pory różnymi systemami. Potrzebujemy trochę czasu, by wypracować sobie pewne schematy i rozumieć się w ciemno - przekonuje pierwszy. A drugi dodaje: - Może to i dobrze, że na inaugurację spotkał nas taki zimny prysznic. Myśleliśmy, że to spotkanie samo się wygra, że w pierwszej lidze nie jest potrzebna maksymalna koncentracja. Dostaliśmy bolesną nauczkę i więcej takiego błędu nie popełnimy.
Mistrzowski sezon w hali ZSTiO przy ul. Czereśniowej gorzowianie zainaugurują sobotnim meczem z Cuprum Mundo Lubin (początek o godz. 16.00). Dolnośląski beniaminek wygrał w pierwszej kolejce z Jadarem Siedlce 3:2, a do Gorzowa przyjedzie z trzema doskonale znanymi na Ziemi Lubuskiej siatkarzami: Maciejem Kordyszem, Łukaszem Klucznikiem i Pawłem Szabelskim. - Znamy się, jak łyse konie, więc nie zamierzam zdradzać naszej taktyki na ten pojedynek - przerywa wszelkie spekulacje Stanulewicz. - I w sobotę, i w najbliższą środę, kiedy to zagramy w Lubinie w ramach Pucharu Polski, będzie nas interesowało wyłącznie zwycięstwo. Nie zamierzamy niczego odpuszczać. Pamiętamy, ile satysfakcji dostarczyła nam pucharowa przygoda w poprzednim sezonie: awans do finałowego turnieju i ćwierćfinał z wielką Skrą Bełchatów. Teraz od starcia z ekstraklasowcami dzielą nas tylko trzy spotkania.
By odzyskać kibiców i zachęcić ich do ponownego odwiedzania obiektu przy Czereśniowej, wstęp na inauguracyjny pojedynek z lubinianami będzie wolny. Bilety na kolejne mają kosztować tylko 5 zł. Młodzież szkolna (do maturzystów włącznie) będzie korzystała z darmowej promocji przez cały sezon.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?