Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Siatki i płoty, które bronią dostepu do jeziora w Wilkowie powinny zostać usunięte

Czesław Wachnik 68 324 88 29 [email protected]
- Ten płot został postawiony niewłaściwie - pokazuje Łukasz Kasza, inspektor z urzędu miasta. - Dlatego właściciel działki powinien go usunąć.
- Ten płot został postawiony niewłaściwie - pokazuje Łukasz Kasza, inspektor z urzędu miasta. - Dlatego właściciel działki powinien go usunąć. fot. Paweł Janczaruk
Miesiąc temu pisaliśmy, że niektórzy właściciele działek przy Jeziorze Wilkowskim zagrodzili dostęp do akwenu. Wiceburmistrz Krzysztof Tomalak obiecał nam wtedy, że będzie w Wilkowie interweniował. Czy dotrzymał słowa?

Przypomnijmy, że zeszłej jesieni władze Świebodzina wydały zgodę na sprzedaż działek, które wcześniej należały do Lubtouru. Działki te kupiły zarówno osoby prywatne, jak też firmy. I nie byłoby problemu, gdyby nie to, że kilku właścicieli działek położonych tuż przy jeziorze, zagrodziło dostęp do wody. A tymczasem zgodnie z przepisami, nawet przy prywatnych działkach, musi pozostać minimum półtora metra przejścia dla spacerowiczów. Niestety, płoty to uniemożliwiały.

Łukasz Kasza, inspektor z urzędu miasta podkreśla, że w maju i czerwcu burmistrz Świebodzina dwukrotnie zwrócił się do Gospodarstwa Rybackiego w Zbąszyniu o usunięcie płotów, uniemożliwiających dostęp do wody. Po majowym piśmie gospodarstwo odpowiedziało, że właścicielem jeziora jest marszałek, a więc to on powinien usunąć przeszkody. Jednak z wypisu "Rejestru gruntów" wynika, że właścicielem jest gospodarstwo. Dlatego 16 czerwca ponownie zwrócono się do tej firmy o usunięcie ogrodzeń. Przy okazji powiadomiono też właścicieli pięciu działek, które graniczą z wodami jeziora, o konieczności zapewnienia przejścia wokół akwenu. To częściowo poskutkowało, dwóch właścicieli działek poinformowało urząd, że ogrodzenia zostały usunięte.

Ryszard Krawczyk, dyrektor Gospodarstwa Rybackiego w Zbąszyniu ponownie, jak przed miesiącem, przekonuje, że jego gospodarstwo nie jest administratorem jeziora. Odpowiada ono jedynie za gospodarkę rybacką. - A wypis? - pytamy. -To wynik bałaganu w biurach geodezji. Będę to wyjaśniał - tłumaczy.
Dyrektor Krawczyk dodaje też, że właściciele działek muszą zapewnić dostęp do wód jeziora oraz do pomostu. Ponadto nie mają oni prawa do pobierania jakichkolwiek opłat.
Razem z inspektorem Kaszą jedziemy nad jezioro. Faktycznie, właściciele kilku działek usunęli ogrodzenie i teraz dostęp do wody jest możliwy. Ale przy największej działce, obok której jest pomost, płot sięga aż do jeziora. Na działce zastajemy dwie osoby, mężczyznę i kobietę, którzy przyznają, że są dzierżawcami. Jednak nie chcą się przedstawić.

- Czy państwo wiecie, że zgodnie z przepisami, konieczne jest usunięcie płotu tuż przy brzegu jeziora? - pyta inspektor Kasza.
- Jeśli nawet wiemy, to nie mamy prawa niczego zrobić. Mamy dzierżawę do końca roku na użytkowanie tej działki, a więc to właściciel ma prawo usunąć płot, a nie my. Dlatego niczego nie zrobimy - mówi zdecydowanie mężczyzna.
Inspektor Kasza obiecał, że zaraz po wyjaśnieniu spraw własnościowych z Gospodarstwem Rybackim, urząd postara się, by jednak wszyscy działkowicze umożliwili swobodny dostęp do jeziora.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska