Przypomnijmy, że zeszłej jesieni władze Świebodzina wydały zgodę na sprzedaż działek, które wcześniej należały do Lubtouru. Działki te kupiły zarówno osoby prywatne, jak też firmy. I nie byłoby problemu, gdyby nie to, że kilku właścicieli działek położonych tuż przy jeziorze, zagrodziło dostęp do wody. A tymczasem zgodnie z przepisami, nawet przy prywatnych działkach, musi pozostać minimum półtora metra przejścia dla spacerowiczów. Niestety, płoty to uniemożliwiały.
Łukasz Kasza, inspektor z urzędu miasta podkreśla, że w maju i czerwcu burmistrz Świebodzina dwukrotnie zwrócił się do Gospodarstwa Rybackiego w Zbąszyniu o usunięcie płotów, uniemożliwiających dostęp do wody. Po majowym piśmie gospodarstwo odpowiedziało, że właścicielem jeziora jest marszałek, a więc to on powinien usunąć przeszkody. Jednak z wypisu "Rejestru gruntów" wynika, że właścicielem jest gospodarstwo. Dlatego 16 czerwca ponownie zwrócono się do tej firmy o usunięcie ogrodzeń. Przy okazji powiadomiono też właścicieli pięciu działek, które graniczą z wodami jeziora, o konieczności zapewnienia przejścia wokół akwenu. To częściowo poskutkowało, dwóch właścicieli działek poinformowało urząd, że ogrodzenia zostały usunięte.
Ryszard Krawczyk, dyrektor Gospodarstwa Rybackiego w Zbąszyniu ponownie, jak przed miesiącem, przekonuje, że jego gospodarstwo nie jest administratorem jeziora. Odpowiada ono jedynie za gospodarkę rybacką. - A wypis? - pytamy. -To wynik bałaganu w biurach geodezji. Będę to wyjaśniał - tłumaczy.
Dyrektor Krawczyk dodaje też, że właściciele działek muszą zapewnić dostęp do wód jeziora oraz do pomostu. Ponadto nie mają oni prawa do pobierania jakichkolwiek opłat.
Razem z inspektorem Kaszą jedziemy nad jezioro. Faktycznie, właściciele kilku działek usunęli ogrodzenie i teraz dostęp do wody jest możliwy. Ale przy największej działce, obok której jest pomost, płot sięga aż do jeziora. Na działce zastajemy dwie osoby, mężczyznę i kobietę, którzy przyznają, że są dzierżawcami. Jednak nie chcą się przedstawić.
- Czy państwo wiecie, że zgodnie z przepisami, konieczne jest usunięcie płotu tuż przy brzegu jeziora? - pyta inspektor Kasza.
- Jeśli nawet wiemy, to nie mamy prawa niczego zrobić. Mamy dzierżawę do końca roku na użytkowanie tej działki, a więc to właściciel ma prawo usunąć płot, a nie my. Dlatego niczego nie zrobimy - mówi zdecydowanie mężczyzna.
Inspektor Kasza obiecał, że zaraz po wyjaśnieniu spraw własnościowych z Gospodarstwem Rybackim, urząd postara się, by jednak wszyscy działkowicze umożliwili swobodny dostęp do jeziora.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?