Pierwszy set nie zapowiadał końcowego triumfu. Mimo że do stanu 9:9 nasze reprezentantki grały z rywalkami jak równy z równym, w pewnym momencie stanęły. Chodzieżanki najpierw zaserwowały dwa asy, a potem skutecznie zaatakowały ze skrzydeł. Sulechowianki nie mogły się skoncentrować i bez walki oddały grę.
W drugiej odsłonie w końcu wzięły się do roboty. Szybko uzyskały kilkopunktową przewagę. Fantastycznie prezentowała się wprowadzona z ławki Beata Nowak, która raz za razem zdobywała punkty w ataku. Wtórowała jej Agata Więcek, która również była nie do zatrzymania. Zawisza doprowadziła do wyniku 18:10 i... znów stanęła. Rywalki doszły nasze na trzy punkty, ale ostatecznie miejscowe zdołały dociągnąć korzystny wynik.
.
Kolejne sety to był już prawdziwy horror. Najpierw sulechowianki przegrywały już 21:24, ale to co było w poprzednich dwóch ich najsłabszą stroną, tym razem nie zawiodło. Dziewczyny zachowały zimną krew i najpierw doprowadziły do remisu, a potem zdobyły kolejne dwa "oczka" i wygrały. W trzecim znów pokazały, że są silnie psychicznie i mimo walki punkt za punkt ostatecznie zwyciężyły 32:30.
- Bardzo się cieszę, bo ostatnie rozmowy pomogły - mówił trener Zawiszy Mieczysław Puchalski. - Dziewczyny się w końcu pozbierały i co najważniejsze w końcówkach potrafiły zachować zimna krew. To dobry prognostyk na przyszłość.
ZAWISZA SULECHÓW - CHTPS CHODZIEŻ 3:1 (16:25, 25:21, 26:24, 32:30)
ZAWISZA: Bielińska - Gruchot, Witkowska, Więcek, Guzowska, Pudzianowska, Kędziora (libero) oraz Nowak, Pichon, Raczyńska, Bugajak, Zegartowicz.
(ppp)
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?