Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Sił i zapału starczyło tylko na jednego seta

(rg)
sxc.hu
Międzyrzeczanie nie byli faworytami drugoligowego pojedynku w Kaliszu. Pierwszy set zaprzeczył jednak przedmeczowym prognozom. Naszym wychodziły trudne zagrywki, nie bali się mocno atakować, dobrze ustawiali blok. W nagrodę wygrali dość pewnie do 22.

MKS KALISZ - ORZEŁ MIĘDZRZECZ 3:1 (22:25, 25:16, 25:17, 25:22)
ORZEŁ: Haładus, Barański, Malinowski, Ł. Kaczorek, Sroga, Szala, Wanat (libero) oraz Czyż, Szulikowski, Olejniczak i Stafyniak.

- Od drugiej partii, gdy przyszło zmęczenie, straciliśmy te atuty - przyznał nowy szkoleniowiec ,,Orłów’’ Jerzy Boguta. Jego zespół nie dość, że przestał punktować serwami i atakami, to na dodatek miał spore problemy z przyjmowaniem zagrywek gospodarzy. A ci rozhulali się na dobre. Słabe serwy przyjezdnych przyjmowali na palce, więc rozgrywający MKS mógł uruchamiać nad siatką wszystkich swych partnerów. Drugą i trzecią odsłonę mierzący w pierwszą ligę kaliszanie w okamgnieniu rozstrzygnęli na swoją korzyść do 16 i 17.

Walka na powrót rozgorzała w czwartym secie. Boguta polecił swym zawodnikom zaryzykować mocne zagrywki i... opłaciło się! Drużyny długo grały według reguły ,,punkt za punkt’’, a w końcówce goście nawet wygrywali 21:20! Od tego momentu stanęli. Pod nieobecność dwóch podstawowych przyjmujących: kontuzjowanego jeszcze w Świnoujściu Michała Jakubczaka (skręcił staw skokowy) oraz grającego tylko pół partii Marcina Szulikowskiego (odczuwa mocny ból barku) nie byli w stanie odeprzeć natarcia miejscowych. Ci w rozstrzygającym fragmencie spotkania zdobyli pięć oczek, ,,Orły’’ tylko jedno i komplet meczowych punktów został nad Prosną.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska